PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=504129}

Dredd

2012
6,4 55 tys. ocen
6,4 10 1 54969
6,5 40 krytyków
Dredd
powrót do forum filmu Dredd

Recenzja filmu

użytkownik usunięty

Dredd po raz kolejny stanął wymierzyć sprawiedliwość wielkokalibrową spluwą! On sam w
sobie stanowi prawo. Ciekawe więc, jaką karę by mi przyszykował przeczytawszy tę recenzję;),
do której zapraszam.

Poprzedni film (w postać Dredd'a wcielił się Sylwester Stallone) z 1995 roku względem
komiksu nie był dobry, ale jako twór z filmowy z klimatem lat dziewięćdziesiątych, wypadł
całkiem przyzwoicie. Jak zatem prezentuje się „Dredd 3D”? Już pierwsze kadry filmu ukazują
jego bolączkę, jaką jest sterylna, pozbawiona futuryzmu scenografia, która wyraźnie odbiega
swoim charakterem od komiksu, jak również od filmu ze Stallone, co może zaskakiwać biorąc
pod uwagę niemały budżet. W filmie „Dredd 3D” jedynym przejawem zdeprawowanego miasta
przyszłości z typami z pod ciemnej gwiazdy są ogromne piętrzące się ku chmurom bloki,
usadzone w różnych miejscach miasta, w którym ewidentnie brakuje, jakby to ująć, mocnego
„pierwiastka zła”. Ale nawet owe bloki pozostawiają wiele do życzenia od strony wizualnej, gdyż
rażą swoją sztucznością, znaczy się fatalną animacją komputerową. To tak jakby zbudować
drapacz chmur z klocków lego wokół innych wieżowców. Chcę przez to powiedzieć, że podczas
najazdów kamery na te wielkie gmachy ewidentnie widać, że kłócą się z niezmienioną i
cholernie współczesną architekturą całego miasta; pewnie stąd też wynika moje poczucie
braku futuryzmu w filmie oraz tym, gdzie odbywa się akcja, czyli w jednym z takich bloków. Cóż,
taki zabieg daje duże oszczędności, a jednocześnie bazując na popularnej postaci generuje
olbrzymie zyski, na czym w pewnym momencie traci niezłe tempo akcji, bo ta prędzej czy
później nuży przez monotonną scenografię.

Fabuła? Praktycznie jej nie uświadczymy. Dredd, by wydostać się z pułapki, w jaką wpadł wraz
ze swoją młodą towarzyszką rekrutem, musi zabić dziwkę trzymającą pieczę nad
zabezpieczeniami budynku. Ot cała fabuła. Apropos Dredda… Czasami uśmiechałem się
patrząc na jego wyraz twarzy. W przeciwieństwie do Sylwestra Stallone, który posiada już
pewne zniekształcenia;), Karl Urban musiał nieźle się wysilać, aby oddać efekt twardziela, ale
w ogólnym rozrachunku, jako „Sędzia” tłumiący swój egzystencjalny gniew, wypadł
przekonująco i wiarygodnie, a co ważniejsze, nie zdejmował objętego mistycyzmem hełmu (tak
jak w komiksie), co wielu wytykało poprzedniemu filmowi ze „Slajem”. Jeżeli chodzi o jakieś
minusy w postaci Dredda, to można przyczepić się do braku charakterystycznego uniformu
sędziowskiego, takiego jak w komiksie.

Wiem, że do tej pory tylko marudzę, ale żeby nie było, napisze, że od strony technicznej obraz
wygląda wyśmienicie. Już na pierwszy rzut oka zauważyć można solidny warsztat ekipy
filmowej. Montaż, zdjęcia, skoczna muzyka przygrywająca w największych scenach rozwałki
mogą dawać nie małą przyjemność podczas seansu. I to właściwie tyle:). Nie mogę napisać,
że zawiodłem się na tym filmie, bo jakoś specjalnie na niego nie czekałem, ale też nie mogę
rzec, że jestem nim zachwycony; włączyłem, obejrzałem, zapomniałem.

http://krwawafantastyka.blogspot.com/2013/01/recenzja-filmu-dredd-3d.html

Spadaj z tond reklamiarzu.
Reklamuj swojego bloga gdzie indziej.

użytkownik usunięty
kadim_filmweb

"Reklamiarz"? Fajne słowo:).