Latanie w budynku i strzelanina,kapiąca krew,rozwalane ciała i właściwie żadnej fabuły.W "starym" Dredzie przynajmniej był humorek (muszelki w kibelku) i nawet Stallone mi nie przeszkadzał.Strata czasu.
"Muszelki" były w filmie Człowiek Demolka. Fajnie jest wiedzieć o czym się pisze:)
Chyba masz rację,ale nie o to mi chodziło.Nowy Dredd najzwyczajnie w świecie mi się nie podobał,ale to tylko moje zdanie.Powielanie pomysłów zawsze grozi porównywaniem do pierwowzoru.Zdaję sobnie sprawę,że pewnie gracie w strzelanki na kompie i to właśnie jest dla Was film.
Yyy... Dziewczę pięknolice - miej litość i nie wypowiadaj się o ekranizacji komiksu z 1979...
Te strzelanki to wiesz... Pierwowzorem dla Dredda był Harry Callahan.
Nawet nie wypowiadaj się - widzimy twój wgląd na sprawę filmu.
To jest prawdziwy Dredd a nie laluś z żelem na włosach.
Mnie osobiście najbardziej zastanawiała scena gdy sędziowie ścigali Dredda. Otóż szanowny Dredd używał wszystkich funkcji swojej broni, od pojedynczych strzałów aż po różnego rodzaju wybuchowe mieszanki. Dlaczego zatem będąc w laboratorium, szanowni sędziowie nie użyli cholernej funkcji Hi-Ex chociażby, aby zakończyć sprawę, tylko męczyli się biedni z funkcją automatycznego strzelania ? Tak samo gdy Dredd został trafiony. Wystarczyło jedno głupie słowo "wait" żeby znowu było się z czego pośmiać. Po co dobijać głównego bohatera skoro można sobie z nim porozmawiać i poczekać aż zostanie się zabitym. Poza tym efekty.. film z 2012 roku a efekty na poziomie 2005, wyglądają strasznie sztucznie a rozlew krwi jest gotowym efektem z programu Action Essentials 2, który zresztą polecam ;)