Einstein'owi przypisuje się stwierdzenie "Wszechświat oraz głupota ludzka są nieograniczone, do pierwszego mam wątpliwości". Ten film zdaje się być potwierdzeniem. I nie chodzi o postępowanie bohaterów, lecz reżysera i - przede wszystkim - scenarzysty. Potencjalnie dobry thriller wyłożyli w końcówce absurdalnym brakiem logiki.
oj tam zgredku nie marudz, bardzo fajny filmik mi w nim wszystko ladnie zagralo, a klimatem kojarzyl sie troche z cohenowskim fargo (serialem nie filmem) czyli mieszanina pomylek sumujaca sie finalnie w tragiczne wydarzenia a wszystko to z lekkim przymruzeniem oka rodem z czarnej komedii
7.5/10
Dałem 5/10, ale nie potrafiłem połączyć w logiczną całość niektórych wątków. Może jest jak piszesz - scenariusz nie tak, a może wymaga skupienia i głębszej analizy. Czarny humor lubię, ale tu go nie dostrzegłem, raczej ciężki, przytłaczający klimat.
Ten film nie mial epatowac czarnym humorem. Jest dokladnie taki jak rezyser i scenarzysta chcieli. Mialo to byc takie polaczenie dramatu z kryminalem oraz z odrobina thrillera. Mi sie film podobal i zdziwiony bylem ze NETFLIX robi tez brutalne dosc krwawe filmy. Ale my tu pitu pitu a gusta sa rozne. Nie ma na swiecie filmu ktory podoba sie kazdemu. Kazdy nawet najlepszy film ma swoich zwolennikow i przeciwnikow.
Koncowka wcale nie miala braku logiki zgredku tylko swoj sens. Nie zapominaj ze po1 ojciec mial zal do syna za to ze od dawna zszedl na zla droge i psul rodzinie opinie, po2 ojciec mial w sobie wscieklosc za to ze przez powrot syna do domu zostali ostrzelani przez bandytow a jedna z kul zabila mu zone, po3 syn po czesci sprowokowal ojca by ten dzgnal go nozem glupimi tekstami i pamietaj ze w chwili dzgniecia nozem ojciec byl w afekcie. Koncowka ma jak najbardziej sens bo mam smutny koniec tragicznej historii faceta ktory stale mial konflikt z prawem. Lepsza taka tragiczna koncowka niz scena ze syn odpycha ojca i sobie wychodzi po czym mamy napisy koncowe!!! Kazdy ojciec by czul wscieklosc i nienawisc gdyby przez syna zabito mu ukochana zone. Sa gusta i gusciki. Tobie film sie srednio podobal a innemu sie bardzo podobal. Kazdemu widzowi nie dogodzisz.
ojciec nie był wściekły, nie nienawidził syna. w odróżnieniu od mamy . miał pretensje do samego siebie,że nie pomógł mu w młodości.Widział co się dzieje, i prawdopodobnie chciał nawet pomóc,mimo,że syn go zawiódł. Matka nie zginęła, powiedziane zostało przecież,że wyjdzie z tego. Jedyne,co kierowało ojcem bohatera to absolutna chęć uchronienia wnuczek przed zemstą "złych ludzi". Był w stanie zabić własnego syna (który był już i tak skazany na życie jakie sobie wybrał) niż narazić dzieci na to,ze "koledzy" ich tatusia dowiedzą się ,gdzie mieszkają. Prawdopodobnie dlatego kontakty z dziadkami były tajemnicą.Nie sprowokował go głupimi tekstami, dla niego logiczne było odzyskanie rodziny i córek, nie myślał jasno i nie zdawał sobie sprawy z tego,że popełnił czyn,który go skreślił z dotychczasowego życia. Jedyną szansą było zniknięcie i rozpoczęcie od nowa, bohater jednak tego nie rozumiał. Kapłan przez lata mu mówił,że jego czyny zostaną wybaczone, ale nie wziął pod uwagę żalu jaki posiadają ludzie.
Już myślałem, że oczywiste zakończenie jest takie trudne do ogarnięcia. Nawet jeśli nie chodziło dziadkowi o to, czy "koledzy" syna powloką się za nim, to na pewno nie chciał żeby on, jego syn wlókł swoje życie za wnuczkami. Mnie się film podobał bo nie był jaskrawy. Wielu mogły uwieść "dobre chęci" głównego bohatera, ale ja, w końcowej scenie byłem emocjonalnie bliżej dziadka niż jego.
Ojciec z tego co pamiętam powiedział ze matka z tego wyjdzie...ale może sie myle ;-)
Żona/ matka nie została zabita w trakcie ostrzelania domu, lecz postrzelona. Jedno zdanie, które wykrzyczała, że nie nienawidzi syna, lecz tego co zrobił rodzinie, co się stało rodzinie przez jego czyny, podpina się po logikę końcówki. Ktoś musiał to powstrzymać tu i teraz. Zrobił to własny ojciec/ dziadek w drodze odpowiedzialności za los wnuczek.
Czasem bez odwrotu, można skrajnie zniszczyć życie, swoje i wielu ludzi. Każdy funkcjonariusz w tym filmie był splamiony. Każdy miał swoje grzeszki na koncie, a wszystkie drogi zmierzały do głównego bohatera, który faktycznie nieźle w tym wszystkim, przed więzieniem lawirował. Film doskonale ukazał, jak trudno uniknąć konsekwencji wynikającej ze spraw niezamkniętych.
Pytanie z kategorii 6 zmysł: skąd się w bawialni wziął ten "brat" z karabinem? Niby jak skad wiedział że tam pojadą i w ogóle skąd miał wiedzieć że gł. bohater jest w tarapatach???
co jakiś czas było widać w kadrach samochód tego brata właśnie, np przed domem pielęgniarki
Tak samochód był widoczny, ale brat mu się przyznał, że to on ostrzelał jego dom, raniąc matke, dlaczego to zrobił? A następnie dlaczego pomógł głównemu bohaterowi na koniec?
chciał zabić syna mafiosa - to po pierwsze, po drugie mógł od razu zabić tez głównego bahatera ale po pierwsze dostał kulkę a po drugie chciał mu w oczy powiedzieć , że wie że brat zginął przez niego- tak myślę