Smarzowski nadal chirurgiem sumienia polskiego jest. I chwała mu za to. Zabawne w kontekście "Drogówki" jest to, że przed seansem pokazali nam zwiastuny "Syberiady polskiej" i "Tajemnicy Westerplatte": patriotycznych laurek o honorze, poświęceniu, bohaterstwie, odwadze .... Potem był zimny prysznic, Polska tu i teraz. Smarzowski co rusz wali po pysku, siłą zmusza do refleksji. Niełatwo się to ogląda ale przynajmniej nie ma tutaj fałszu i zakłamania. Jest szczerze i uczciwie, aż do bólu. Wielkie kino i co najważniejsze, wreszcie z "piekiełka nad Wisłą" :)
Że Smarzowski sie zgadzam , że chirurgiem to nie rozumim , ale sumienie polskie jest to już chyba przesada . Że FILMY Smarzowskiego oglądają dobrowolnie tłumy ludności tubylczej i łechce i boli . Łechce bo człowiek czuje , że nie jest sam , a boli bo "Drogówka" bo "Wesele" bo "DOM ZŁY" bo "RÓŻA" . Mojżesz prowadził przez pustynię 40 lat do ziemi obiecanej . Stalinowcy prowadzili 70 lat do domu niewoli . I co mamy ? Pustynie !! Po latach pogardy i propagandy ( nazywanej "polską szkołą filmową" ) pojawia Smarzowski . Czy to jaskółka czy kruk ?