Smażol to nadwiślański Tarantino dla dresiarzy i ich niuniek. Nie ma za grosz wdzięku i talentu więc naciska pedał z gównem. Scenariusze to zlepek skeczów i kawałów w rodzaju pierdzenia przy stole. Nieudacznik dla nieudaczników. W dodatku te scenariusze, w rodzaju fotoradaru na jakimś moście na zadupiu. W Rózy jakiś Rusek który się pląta przez cały film nie wiadomo skąd i po co. Cysterna z gównem! Takie jest polskie kino. Na poziomie serbskiego. Tego nikt na świecie nie chce i nie ogląda...