Lepsza część od trójki ale wciąż bardzo słaba. Obraz zmienił nam się diametralnie bo teraz bohaterzy walczą z mutantami w zimowej scenerii i nie w lesie (poza krótkimi fragmentami) lecz w sanatorium. Mi film dość szybko przypomniał Hotel Zła - sporo podobnych aspektów, lecz jest od niego o niebo gorszy. Oczywiście żeby zachęcić do dalszego oglądania filmu autorzy dość szybko serwują nam porcję cycków. Później zaczyna się typowa dla slasherów głupota bohaterów, po czym ci muszą szukać schronienia przed mroźną zimą, znajdują sanatorium. Szkoda, że w tym filmie praktycznie nie istnieje coś takiego jak charakteryzacja postaci. Nim zdążymy się z kimś przywiązać to zostaje on zabity, ot tyle. Zachowanie bohaterów i ich wnioskowanie to kompletna porażka, ale w końcu to slasher więc można na to przymknąć oko. Sami mutanci są dla mnie gorzej przedstawieni niż chociażby w dwójce, nie wzbudzają jakoś strachu, tym bardziej, że pojawiają się przez długą część filmu. Jeszcze na początku filmu (ale także w samej końcówce) mamy muzykę zupełnie nie pasującą (celowo) do makabry na ekranie, podobny zabieg stosowano chociażby w Świcie Żywych Trupów. O ile w tamtym filmie sprawdzało się to świetnie to jednak tutaj widać znacznie zapożyczenie pomysłu ale brak dobrego usprawiedliwienia, w jakim celu zostało to zastosowane. Mroczny, zimowy klimat mógł się podobać ale to za mało. Moja ocena: 3/10.