Współczesny człowiek boi się dwóch rzeczy: cywilizacji oraz braku cywilizacji. Tę paranoję eksplotaują film raz za razem, nie ma się więc co dziwić, że powstają kolejne głupawe horrory i thrillery. "Droga bez powrotu" jest jednym z takich filmów. Film ten gra na lękach związanych z utratą dobrodziejstw cywilizacji.
Człowiek nowoczesny, to według "Drogi bez powrotu" osoba młoda, seksowana, używająca DVD, mająca CD playera w samochodzie, ubierająca się przynajmniej w wielkich centrach handlowych i oczywiście posiadająca komórkę. Może nic nie wiedzieć o naturze, świecie przyrody, za to świetnie skrytykuje brak gustu przejrzawszy kolekcję płyt CD. Oczywiste jest też to, że człowiek nowoczesny to Amerykanin.
Co się zatem stanie z tym przesyconym technologicznymi gadżetami człowiekiem, kiedy tych gadżetów zostanie pozbawiony? W najlepszym razie czeka go szybka, acz niezbyt przyjemna śmierć. W najgorszym razie - przekształcenie w barbarzyńcę. Barbarzyńca to człowiek, który nie mieszka w mieście lecz na odludzi otoczony (o zgrozo!) dziką przyrodą. To osoba bez dostępu do internetu, bez komórki, ba nawet bez zwykłego telefonu, który nigdy nie widział dezodorantu, a ubrania stanowią jakieś szmaty. Pozbawienie tych wszystkich dobrodziejstw powoduje, że człowiek - nie mogąc umówić się na randkę na jakimś chacie - uprawia seks kazirodczy lub wręcz zoofilę, traci zdolność do mówienia (oczywiście po angielsku) i przekształca się we wściekłe zwierzę nienawidzące pięknych i seksownych ludzi nowoczesnych.
Cóż dla Amerykanina wizja pozbawienia go dóbr, które definiują go jako człowieka, musi być przerażająca. Jednak, jak w każdym standardowym horrorze/thrillerze mimo ofiar dzielny Amerykanin musi zwyciężyć (choćby po to, by nakręcić sequel).
"Droga bez powrotu", choć daje interesujący obraz fobii amerykańskich i ich spojrzenia na świat (nie ma co ukrywać, dla nich cały świat - z nielicznymi wyjątkami - zamieszkują barbarzyńcy, którzy nienawidzą mieszkańców Raju-na-Ziemi), to jest to w gruncie rzeczy bardzo sztampowy film nie wychodzący poza utarte schematy gatunku. Zupełnie niewiarygodny, nie pokrywa absurdów scenariuszowych nawet odrobiną makabry. W dzisiejszych czasach ciało z odciętą nogą i ręką nikogo już nie wzrusza. Gra aktorska mało wyszukana. Jest kilka interesujących ujęć, ale nie ratują one całości. "Drogę bez powrotu" można sobie spokojnie darować nawet w wersji VHS/DVD.