Z jednej strony pokazana w filmie historia (być może oparta na faktach, być może fikcyjna). A z drugiej strony realia terroryzmu w krajach Europy zachodniej i USA.
W świetle tych realiów film wydaje się bezczelną propagandą.
Ale przecież ci sami ludzie opłacający ataki dronami na szeroko pojętych terrorystów w krajach Afryki Północnej i Azji opłacają też sprowadzanie tych terrorystów do swoich krajów narażając tym samym swoich obywateli na ataki.
Świadczy to o tym że właśnie ci decydenci tak naprawdę wszystkich ludzi traktują jak rzeźne bydło. I to oni a nie obywatele ich krajów odpowiadają za śmierć przypadkowych ofiar. Tymczasem próbuje się odpowiedzialność rozmydlić lub wykorzystać do celów propagandowych- w zależności od tego jaka opcja polityczna (w tym przypadku w USA) rządzi.