PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=37349}

Druga strona wiatru

The Other Side of the Wind
6,3 520
ocen
6,3 10 1 520
7,0 5
ocen krytyków
Druga strona wiatru
powrót do forum filmu Druga strona wiatru

Wrażenia pokrótce:

Największe zalety filmu to przede wszystkim świetne zdjęcia, montaż i sama forma narracji - już od pierwszego zwiastuna czekałem z niecierpliwością i jestem urzeczony efektem finalnym. Jeśli chodzi o treść - czuć co prawda, że to dzieło niedokończone, pewne rzeczy trzeba sobie dopowiedzieć, ale i tak "fabuła" nie powinna raczej sprawiać problemu, jeśli ma się jako takie pojęcie kto jest kim i jakie to czasy i środowisko.

Hannaford jest idealny, żal, że nie ma go w filmie jeszcze więcej, bo oglądać Johna Hustona w takiej roli to prawdziwa przyjemność. Cała obsada zresztą spisuje się na tyle dobrze, że bez problemu zapomina się, że aktorzy tylko odgrywają swoje kwestie, na rzecz wrażenia oglądania faktycznego dokumentu. Szczególnie w pamięć zapadły mi Susan Strasberg i Lilli Palmer (choć i tak nie mogę odżałować, że Marlene Dietrich nie mogła wziąć tej roli).

Co do "filmu w filmie" - powiedziałbym, że jeśli był pomyślany jako pastisz, to jest go nieco za dużo w stosunku do właściwej "akcji", ale Welles najwyraźniej nie mógł się powstrzymać i rozwiązania wizualne są na tyle ciekawe i atrakcyjne, że nie chcę zbytnio narzekać. Najchętniej po prostu wydłużyłbym film o więcej materiału "dokumentalnego", a nie ujmując nic z "filmu". Scena w samochodzie jest niesamowita, chociaż nie sposób się nie uśmiechnąć, znając kulisy jej powstawania).

Co by nie mówić, film jest na pewno mało przystępny dla szerokiej widowni i skierowany już raczej do określonej grupy odbiorców. Jest to (i był już wtedy) projekt na tyle specyficzny, że ani „Kane”, ani legenda Wellesa, ani hasło "ostatni film" czy czas produkcji absolutnie nie wystarczają do skutecznej promocji czy jakiegokolwiek sukcesu komercyjnego - tym bardziej cieszy, że Netflix zdecydował się to wydać. Rozumiem więc, że na poziomie treści, tematyki, film może być dla większości nudny, jeśli nie odpychający, ale technicznie? Tak daleko posunięte stwierdzenia, że to „nieoglądany chaos”, mimo wszystko dziwią. W obecnych czasach, kiedy prawie wszystko „już było” i ciężko zaskoczyć czymś nowym, nie sądziłem, że przyjęta forma może stanowić aż takie utrudnienie w odbiorze. Zwłaszcza, że to właśnie w tym szybkim rwanym montażu, skaczącym po różnych formatach, tkwi całe piękno „Drugiej strony wiatru” – i właśnie w tym jej aspekcie najbardziej się zakochałem. Rytm łapie się bardzo szybko. Bob Murawski zrobił kawał świetnej roboty, dokańczając pracę po Wellesie, mam wrażenie, że bardzo dobrze go „wyczuł”, efekt jest miażdżący. Ciekawi mnie za to jak przebiegała selekcja materiału i co zostało odrzucone, bo ślinka cieknie na myśl o tych 100 godzinach, kto wie co jeszcze się tam kryje.

Muzyka Legranda: ogólnie świetna, choć w kilku pojedynczych momentach miałem wrażenie, że akurat nie pasuje.

Głębiej zainteresowanym filmem, jego powstawaniem, osobą Wellesa, historią kina – polecam gorąco, szczególnie w parze z „Pokochają mnie, gdy będę martwy” – całkiem solidny dokument, oglądanie ich po kolei wywołuje wyjątkowo ciekawy efekt przenikania się i zacierania między nimi granic, tak nierozerwalnie związane ze sobą są film i historia jego powstawania. A cała reszta? Uczciwie i bez złośliwości, nie wiem, czy znajdzie tu coś dla siebie.

ocenił(a) film na 7
michalj007

No i OJA KODAR - prawdziwa Pocahontas! Sprawiła, że był/jest to w istocie pierwszy seksowny film Orsona!
Byłaby w tej roli doskonała!
Druga strona wiatru - kolorowego wiatru...
https://www.youtube.com/watch?v=UityBuZoXv0

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones