PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=273584}

Drzewo życia

The Tree of Life
5,8 38 135
ocen
5,8 10 1 38135
5,9 30
ocen krytyków
Drzewo życia
powrót do forum filmu Drzewo życia

Film jest dość trudny. Przede wszystkim dlatego, że Terrence Malick nie pozwala, aby cokolwiek zostało tu powiedziane wprost, wręcz przeciwnie, aby dotrzeć do warstwy ukrytej i zrozumieć sens nadany, wszystkiego niemal trzeba się domyślić. Dlatego także, że główna rolę odgrywa tu myślenie filozoficzne, powiedziałbym nawet, że metafizyczne. Fabuła rozgrywa się na dwóch płaszczyznach: ludzkiej, która opowiada konkretną historię i transcendentnej, czyli tej wymykającej się z ram rozumowania człowieka – wprowadzającej jednak istotny element do kreacji świata przedstawionego, pozwalający bowiem odbiorcy na moment głębokiej zadumy wobec tego, co wielkie i transgresyjne, zatem wykraczające poza margines, nawet najdoskonalej ukształtowanej, wyobraźni. „Drzewo życia” to niesamowita, sowicie ozdobiona liryzmem, opowieść o człowieku, który wędrując ścieżkami egzystencji przekonuje się, że nic nie jest na zawsze, że, prędzej czy później, wszystko się zmieni i że on sam, z każdą minioną sekundą, staje się kimś innym, nowym, dążącym do ustalonego bez niego finału, a więc którego formy nie zna, stąd lęka się. To opowieść o tym, że mimo, iż określa nas matematyczna czaso – przestrzenność, że jesteśmy tu i teraz, wprowadzonym w układ współrzędnych człowiekiem, to nieustannie odzywa się w nas i tym samym decyduje o tym, jacy i kim jesteśmy, to co wytworzyła w nas przeszłość: dzieciństwo, lata młodzieńcze, pierwsze kroki postawione w świadomości, że oto staliśmy się ludźmi odpowiedzialnymi. Terrence Malick opowiada „Drzewo życia” w kontekście Boga. Pokazuje jak można zrozumieć to, co Ten chce nam powiedzieć, to dlaczego sprawy nas dotyczące przybierają taki a nie inny obrót. Poniekąd mówi również o tym, jak radzić sobie z sytuacjami trudnymi i tymi, które zdają się nam nie do pojęcia. W filmie prawie w ogóle nie ma dialogów. Częsty zaś jest głos wprowadzony za pomocą techniki offu, a więc dobiegający spoza miejsca, w którym akurat rozgrywa się akcja. Spora część filmu ozdobiona jest jedynie muzyką, sugestywną, skłaniającą do refleksji. dzieki temu wszystkiemu widz ma spore pole manewru interpretacyjnego.

ocenił(a) film na 6
KacperOfm

Taka sytuacja. :)

KacperOfm

Zgodzę się w większości z twoją opinią, jednak uważam, iż wciąż wiele z tego, co Malick chciał przekazać, przekazał wprost. Moim zastrzeżeniem do twojej wypowiedzi jest to, że niemal na całej jej rozpiętości skupiłeś się na treści filmu, bagatelizując jego formę. Film jest ciężki, to fakt, ale w mojej opinii jest to spowodowane głównie w sposób, w jaki został nakręcony. Kamera nie może stanąć w miejscu, a muzyka nieustannie gra, w porządku nie jest to jakąś wielką wadą, ale dla mnie nie sprawdza się to na dłuższą metę. Słuchanie chórów w tle, gdy bohater(ka) wypowiada kolejne truizmy nie jest najlepszym filmowym doznaniem. To, co jednak zabija film Malicka ze szczególną okrutnością to montaż. I nie, nie chodzi tu wplątywanie scen z Seanem Pennem w trakcie filmu, ale o montaż ogólny. Jessica Chastain przechadza się po lesie, wygłasza swój monolog, a montażysta tnie scenę najmocniej jak się da. Jest to nie do zniesienia na przestrzeni całego filmu, który przez to wygląda jak chaotyczne myśli wyrwane z kontekstu (zapewne był to zamiar Malicka, bo tak wygląda jego każdy film po "Drzewie życia"). Szczytem absurdu w mojej opinii była jednak pojawiająca się znikąd sekwencja z niebem/kosmosem, której kwintesencją była scena z dinozaurami. Bo to takie fajne w środku twojego filmu o Bogu pokazać dinozaury. Jeśli to miało zostawić jakiekolwiek pole do interpretacji to albo Malick poszedł po najmniejszej linii oporu, albo nie poszedł po ten cały film jest bogobojnym bełkotem.

ocenił(a) film na 10
RustyRyan

Ja uważam, że scena z dinozaurami ma głębsze znaczenie. Ukazuje ono i zmęczonego wszystkim Jacka, do którego zbliza sie ojciec- z jednej strony odrobina agresji z drugiej w końcu zostawia go w spokoju- po przemysleniu już tego.. Druga stroną to tym leżącym dinozaurem może być R.L, którego od czasu do czasu zauważa Jack i co jakiś czas uprzykrza mu życie, na koncu zostawiajac w spokoju, widzac co wczesniej robił..

użytkownik usunięty
marta86_16

Co nie zmienia faktu, ze w filmie wiekszosc jest mowiona wprost, a mowione madeosci nie do konca wspolgraja z obrazem.

Ale rozumiem. Film jest inny, ludzie chca piekna, spokoju, wyciszenia. Takim ludziom polecam film Samsara, Mikrokosmos. Tam nie ma w ogole zbednego gadania co sprawia, ze film ma jeszcze wieksza glebie.

ocenił(a) film na 1
KacperOfm

Bez obrazy ale doszukujecie sie czegos, czego w tym filmie nie ma. Jest on wyjatkowo prosty, banalny i okropnie nudny. Po co te wstawki z dinozaurami? Autor chyba zwyczajnie nie mial na film pomyslu i staral sie go na sile zagmatwac, a widz sam sobie dopisze reszte. Gdyby nie obecnosc Pitta i Penna film przeszedlby bez jakiegokolwiek rozglosu.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones