PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=132055}

Duet dla kanibali

Duett för kannibaler
1969
6,1 136  ocen
6,1 10 1 136
7,3 3 krytyków
Duet dla kanibali
powrót do forum filmu Duet dla kanibali

"Duet dla kanibali" to interesujący obraz, którego jednak nie sposób interpretować (no właśnie... o tym dalej) tradycyjnymi dla filmoznawstwa czy literaturoznawstwa metodami. Jak się wydaje, stanowi swego rodzaju egzemplifikację tezy, którą stawia reżyserka w swoim słynnym eseju "Przeciw interpretacji".

Praca ta stanowi istotny kontekst; mówi - w skrócie - o tym, że żyjemy w czasach nadprodukcji interpretacji. Każde dzieło sztuki "wyciskamy" do ostatniej nitki, interpretując je w różnych kluczach, starając się w pełni rozgryźć, jakby zawłaszczyć, ujarzmić dzieło, mieć nad nim pewną władzę. Sontag wskazuje odwrotny kierunek: takie podejście uznaje, wbrew pozorom, za ignorancję. Sprawia ono, że przestajemy dostrzegać dzieło takie, jakim jest, bo od razu zakładamy "okulary" interpretacyjne, grzebiemy w tym, co jest "pod", nie skupiając się na warstwie zewnętrznej, równie, zdaniem autorki, istotnej. Powinniśmy jakby dać się porwać dziełu, zaś film robi to bodaj najłatwiej (kiedy Sontag pisała "Przeciw interpretacji" gry komputerowe nie były na takim poziomie jak dziś; ciekawe, co powiedziałaby o nich?).

I chyba w ten sposób trzeba patrzeć na film. Początkowo intryga ma polityczny charakter, wyczuwalna jest pewna paranoiczność ze strony Artura, choroba bohaterki. Pojawia się też jakby kontekst Sartre'owski: kontakt międzyludzki jako relacja dominacji, opanowania, zawłaszczenia... Chciałoby się szukać tropów, powiązań, warstwy skrytej pod tym, co dosłowne.

I tu... stop - bo oto rozwiązanie intrygi okazuje się wcale nieskomplikowane (UWAGA: SPOILER!). Gra, w którą państwo Bauerowie wciągają młodych Ekmanów, sprowadza się tylko do seksu, perwersji. Młodzi są pionkami w tej grze, nie całkiem zdając sobie z tego sprawę, stając się dla siebie wrogami, a nawet konkurentami walczącymi o możliwość pozostania w domu Bauerów. Wszystko kończy się happy endem - Ekmanowie, szczęśliwi, wyjeżdżają razem, Bauerowie oboje żyją i też zostają u siebie... Ot, koniec.

Chciałoby się może szukać kontekstów interpretacyjnych, przede wszystkim w filozofii francuskiej. Tylko czy to byłoby tym, czego życzyłaby sobie reżyserka? Może powinniśmy po prostu oglądać, dziwiąc się, ciekawiąc, co z tego wszystkiego ostatecznie wyjdzie i nie szukać głębiej, nie przykładać rozmaitych metodologii? Może potraktować jako doświadczenie teoretyczno-estetyczne?

Ocena filmu zależałaby chyba od strony, z której się podejdzie do seansu. Przeciw interpretacji, czy z interpretacją? Przecież nie musimy Sontag ufać. Lynch też mówił, że nie należy "rozkminiać" i rekonstruować "Zaginionej autostrady". Ale gdy się to zrobi - a na forum tego filmu jest kilka fajnych analiz - to, moim przynajmniej zdaniem, film się robi bardziej wartościowy.

Nie jest to więc pozycja obowiązkowa, ale warta uwagi, szczególnie, jeśli ktoś interesuje się teorią filmu czy, szerzej, dzieła sztuki. No i można teraz obejrzeć legalnie, w dobrej jakości i z polskimi napisami na Netfliksie. Z wieloma produkcjami z tamtych lat nie ma tak łatwo :)