Dwunastu gniewnych ludzi
- podstawowe informacje
- Opinie i Nagrody
- multimedia
- pozostałe
Takie filmy z lektorem to masakra. 5 gości na raz gada, więc jak lektor ma sobie radzić?
Ale gdy gniewni się uspokoili, to zacząłem w miarę ogarniać sytuację - choć wiele smaczków pewnie mi umknęło.
Tak czy siak - podobała mi się strona techniczna, sposób w jaki kamera krąży między nimi: robi to lekko, starannie, bez zbędnych przeskoków. Przykładem może być pierwsze ujęcie w sali, gdy wszyscy powoli wchodzą, otwierają okna, piją wodę, siadają (jedno ujęcie, podkreślam!). Jak zarysowano poszczególnych gniewnych, jak precyzyjnie podkreślono wagę Fondy - brawa (dla niego samego - umiarkowane)!
Zastrzeżenia mam do strony merytorycznej. Bo z tej całej paplaniny mało wynika. Że system jest dziurawy?
Dużo bardziej podobało mi się pod tym względem "Interview" - tam widz był cały czas zwodzony, musiał wybierać po czyjej stronie się ostatecznie opowiedzieć - a i tak dostawał zaskakujące zakończenie. No, ale tam zdjęcia były gorsze.
7/10
Faktycznie lektor miał przy tym filmie arcytrudne zadanie. Dlatego czasami warto zobaczyć film z napisami;)
Nie wiem, czy film miał na celu pokazanie tego, że system jest dziurawy, Pewnie też. Ale wg. mnie było to zupełnie coś innego. Film moim zdaniem pokazał, że większość ludzi biorących udział w tym procesie miało tak naprawdę gdzieś, czy ten chłopak trafi na krzesło, czy też nie. Na początku widać, z jakim zaangażowaniem sędzia mówi do przysięgłych. Jakby chciał skończyć to wszystko jak najprędzej i pójść do domu. Obrońca miał gdzieś, czy jego klient zostanie skazany. Pewnie nawet nie chciał wiedzieć, czy naprawdę jest winny. Świadkom wydawało się, że coś widzieli i słyszeli, ale w sądzie twierdzili, że są wszystkiego absolutnie pewni. Przysięgli poza tym granym przez Fondę po prostu chcieli go uznać winnym i pójść na mecz/ na piwo/ przed telewizor. Tak naprawdę prawie nikogo nie interesowało, czy chłopak zabił ojca, czy nie. A chodziło przecież o ludzkie życie.
Film pokazał, że człowiek może doprowadzić do śmierci innego człowieka z takim spokojem, jeśli oczywiście nie musi się obawiać konsekwencji.
"12 gniewnych ludzi" to arcydzieło i jeden z najlepszych i najmądrzejszych filmów, jakie widziałem. 10/10
I? I jak przeczytamy tą książkę (jakże wybitnej pisarki) , to co ? Od razu zmienimy ocenę na filmwebie na 5?
zle się wyraziłam, miałam na myśli nie książkę o takim tytule, tylko o takim przesłaniu- jak dobrze pamiętam , jedna z bohaterek wypowiadała podobne słowa...
To jedna ze "złotych myśli" Agathy ;) Taka ciekawostka, przypomniała mi się po przeczytaniu pierwszej odpowiedzi.
O rany... oceniłem tak jak Garret. Litości.
To, że film w zamysle miał pokazać, że ludzie mają w dupie tego chłopca - ok. Gorzej dla mnie, że ten "ostatni sprawiedliwy" jakim jest Fonda (gdyby Hitchkock zrobił ten film, pewnie on sam byłby mordercą) przekonuję ludzi po kolej... jeden po drugim i tak ich przekonuje, argumentuje i w końcu wszystkich ma po swojej stronie. Niewinny. I ten happy end mi się nie podobał. I w ogóle nie wierzę, że byłoby tak jak w tym filmie... bójki, krzyki itd. A film miał w zamyśle być realistyczny bo w końcu wyśmiewał system, nie?
A oprawa techniczna - bez zastrzeżeń. Coś podobnego było w filmie ze Spaceyem... też jeden pokój i aktorstwo na wysokim poziomie. Jak ten film się nazywał...?
7/10
12 za lub 12 przeciw. Happy end albo sad end. . Za Fondą przemawiały argumenty, które po kolei wykładał na stół. Argumenty realne lecz podważalne
garret, piszesz:
"Zastrzeżenia mam do strony merytorycznej. Bo z tej całej paplaniny mało wynika. Że system jest dziurawy?"
tak a już szczególnie w latach 50.
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
