Obejrzałam piękny film.
Film, w którym palenie papierosów ukazane jest jak zanurzanie się w śmierci... o tym, że całe to nasze życie możemy puścić z dymem... i to jest piękne.
Film mówi: zwolnij...! slow down, baby...!
Jest taki motyw: właściciel sklepu z tytoniem od ponad 1o lat, codziennie o 8.oo rano robi zdjęcie swojemu sklepowi...codziennie robi fotę tego samego budynku. Zbiera zdjęcia, układa je chronologicznie. Jeden album- jeden rok. Pewnego dnia zaprasza do siebie do domu jednego ze swych klientów- pisarza i pokazuje mu albumy. Pisarz- artysta przeglada albumy, stronę za stroną, jedną za drugą mówi, że te wszystkie zdjęcia są takie same. Na to sklepikarz- fotograf odpowiada: Przyjrzyj się tym zdjęciom powoli, dokładnie... są na nich ujęci różni ludzie, czasami ci sami... zmiany pór roku, pogody, ziemia się kręci. Każde z tych zdjęć jest inne. Chwila mija za chwilą, carpe diem, nie wiesz co zdarzy się ... za chwilę.
Po obejrzeniu tego filmu miałam nieodpartą chęć zapalić papierosa.