Jak mógłbym nie mieć radochy z seansu, jeśli w scenariuszu maczał palce Fred Olen Ray? Kawał dobrej zabawy dla fanów filmowego ścierwa!!! Film króluje na IMDB ze średnią 2.9, ale każdy lubi to, co lubi… Dawno temu mieszkańcom Oakmoor Crossing udało się złapać i zlinczować bezwzględnego mordercę o imieniu Walter Machen (John Carradine). Był on potężnym czarnoksiężnikiem i tuż przed śmiercią wezwał demona z głębin piekła, aby zemścić się na mieszkańcach. Maniak zaszlachtował sporo ludzi, dopóki niejaki Arthur Kelly zdołał go poskromić. 80 lat później, w noc Halloween trójka nastolatków przypadkiem budzi dyniogłowego mordercę na cmentarzu… Musi on dokończyć swoją misję… Prawnuczek Arthura, Sean Kelly jest jedyną osobą, która może powstrzymać potwora. Czy mu się uda?

Czego możesz się spodziewać? Zerowy budżet, kuriozalne sceny, beznadziejne, drewniane aktorstwo i dialogi, scenariusz Olena Ray, golutka Linnea Quigley pod prysznicem (tak, są gołe cycuszki), Cameron Mitchell jako telewizyjny Dr. Cadaver, młody Sean Kelly nie potrafiący okazać jakichkolwiek emocji, milczący dyniogłowy zabójcę z kosą, trochę gore (ścięta głowa)… Ciekawostką jest fakt, że John Carradine występuje tutaj... pośmiertnie, bo zmarł w 1988. Nawet umiejętnie wpleciono w film stockowy footage z jego udziałem. Polecam fanom B-klasowego śmiecia, a zwłaszcza gniotom pokroju „Troll 2” Fragasso. Gwarantowana zabawa! „Mr. Jack will snap your spine and cut you in half with a scaly vine…!”

2/10