PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=442004}

Dzień, w którym zatrzymała się Ziemia

The Day the Earth Stood Still
2008
5,7 169 tys. ocen
5,7 10 1 169016
4,2 21 krytyków
Dzień, w którym zatrzymała się Ziemia
powrót do forum filmu Dzień, w którym zatrzymała się Ziemia

1) Nie jest mędrcem ten, kto mówi to, co wszyscy już i tak wiedzą, a dodatkowo nic z tym nie zzrobią bo im się nie chce. Innymi słowy motyw ze środowiskiem - kretyn kretynom zgotował ten scenariusz. Tym wszystkim, którzy poczuli się dowartościowani, bo idea nie-niszczenia (słowo ratowanie to nadużycie. Śmiem nawet twierdzić, że semantyczne) planety została przez nich poprawnie zrozumiana i przez to uważają, że film jest ok, współczuję ze szczerego serca.
Statyczny odbiorca tego filmu czyli normalny człowiek nie będący przypadkiem prezydentem czy premierem państwa G8+R, nawet jeśli nagle a niespodziewanie przeżyje katharsis i zrozumie jak ważne jest środowisko:
a) zapomni o tym minutę po wyjściu z kina wyrzucając kolejną plastykową butelkę gdzie bądź.
b) niczego nie zmieni, nawet jeśli o środowisko się troszczy. Jego wkład, tak jak i miliarda innych jest żaden, bo jego dzienne życie generuje 10 razy więcej śmieci niż jakiekolwiek dbanie o własny ogólnie rozumiany ogródek.
Czekam na kolejne filmy z głębokim przesłaniem: o tym, że samobójstwo szkodzi zdrowiu albo, że wojną jądrowa może zaszkodzić środowisku. Murowane hity, wielu tutaj będzie się zachwycać, że poprawnie fabułę zrozumiało i da takim filmom minimum 7/8.

2) Logika. Wysyłamy szpiega na ziemię. Mówi nam jacy są ludzie. To później, bo najpierw sami to widzimy od pierwszej sekundy wyjścia z 'pojazdu' kosmicznego (kulka ołowiu na dzień dobry, to dla tych, którzy nie zrozumieli). Widzimy, jak wychowane są dzieci. Głupotę i przysłowiowe zwierzęce zachowania, kiedy tylko jest jakiś kryzys (vide: anarchia na ulicach). Ale oczywiście zmieniamy zdanie i wywalamy to wszystko do diabła, bo... no właśnie. Ponieważ 90% nie wie, czemu film skończył się tak a nie inaczej, odpowiem (i proszę się nie podpierać oryginałem. Twórców tego filmu obchodził tyle, co... środowisko nomen omen). Otóż skończył się tak a nie inaczej, bo miał się sprzedać targetowi, czyli amerykańskiemu społeczeństwu. Społeczeństwu które generalnie nie lubi, żeby mu mówić prawdę: że jest głupie, niereformowalne, jego władze to banda idiotów - morderców i w świetle wszystkiego co pokazano w filmie zasługuje na czystkę. A reszta ludzkości generalnie nie jest lepsza, wyrok ten sam. A tylko to mogłoby podnieść świadomość tego, co robimy z planetą. Dwukrotnie. Z 0.05% do całego jednego promila. Ale wtedy film by się nie sprzedał. Bo widz musi wiedzieć, że choćby nie wiem jak był zły, głupi i nietolerancyjny, zostanie mu wybaczone i da się nową szansę. Złośliwie, w stylu schadenfreude cieszę się, że ziemia, nie kosmici, wystawi nam w tym stuleciu pierwszy rachunek z wielu. A potem zacznie nasyłać komorników, aż nas eksmituje w niebyt. Na co zasługujemy. I to powinien pokazać dobry, niszowy (z definicji) film.

ocenił(a) film na 4
rince_2

Po pierwsze co to jest widz statyczny? Po drugie, globalne ocieplenie to fikcja, a kosmita przybywający na ziemię by ocalić jeden gatunek eksterminując drugi, to pieprzony nazista, a jego opowieści o przestrzeni życiowej, którą my bezmyślnie niszczymy - a oni kosmici zagospodarują ją lepiej, to chyba bez większej obróbki wzięto z main kampf.
Przy okazji, gdzie wielcy kosmiczni obrońcy przyrody byli, kiedy ziemia doznawała wstrząsów jakich nigdy ludzkość jej nie zafundowała? Jakoś się nie martwili kiedy 65 milionów lat temu coś eksterminowało znaczny procent życia na ziemii, albo jakaś erupcja wulkanu emitowała do atmosfery w kilka sekund więcej CO2 niż ludzkość do dziś.
Przy okazji, planecie nic nie jest. To kawałek pieprzonej skały :) A jeśli kosmici posiadają taką uber technologię, żeby nanorobotami wymieść całą ludzką cywilizację, to niech tych robotów użyją do terraformingu np. marsa, albo niech użyczą ludziom technologii dzięki którym nie będą zanieczyszczać. Albo skoro robociki mielą wszystko żeby się replikować, to niech zeżrą wszystkie zanieczyszczenia tworząc np. jakiś sympatyczny nawóz dla roślinek. Ten film jest niedorzeczny pod każdym względem, a jego new-ageowa eko-terrorystyczna pseudofilozofia nie jest się w stanie obronić nawet wewnątrz rzeczywistości filmowej.

ocenił(a) film na 3
Negative

"Po drugie, globalne ocieplenie to fikcja"
Globalne ocieplenie to naukowy fakt, a nie fikcja.

ocenił(a) film na 4
adunwad

Taki to fakt naukowy, że efekt cieplarniany stał się po jakimś czasie, ociepleniem klimatu (czyli, że w sumie się ociepla ale nie koniecznie przez działalność człowieka), a teraz są to już zmiany klimatyczne, czyli że w sumie ocieplenie spowoduje oziębienie, a w ogóle to kompletnie nie wiadomo co i dlaczego się dzieje. A wszystko to oparte na fałszywym przekonaniu, że zmiany klimatu są złe i będą miały wyłącznie złe skutki, i należy je powstrzymać. Także nic tu nie jest faktem, ani skutki, ani przyczyny, ale za to jest mnóstwo szamanów, którzy wiedzą jak zarobić na naiwniakach.

Negative

Negative ma rację, szczególnie że jeden wybuch wulkanu Krakatau wyrzucił do atmosfery więcej gazów cieplarnianych niż cała ludzkość naprodukowała do tej pory. Takie ocieplenia i oziębienia klimatu nie są czymś nowym. Bodajże w XVI wieku w Polsce produkowano wino.

trym3r

A powracając do filmu. Jest uroczym gniotem. W sam raz dla amerykańskiej widowni. Tylko dlaczego tak bardzo reklamują go w Polsce?

ocenił(a) film na 4
mervil

Akurat usa zupełnie zdroworozsądkowo bimba sobie na różne protokoły z kioto i nie postanowiła zarżnąć swojej gospodarki w imię ograniczenia emisji nieszkodliwych gazów, więc raczej jest to film dla ogłupionych europejczyków :)

Negative

Nie tylko USA, Chiny, Rosja, Brazylia, Indie i w sumie większość liczących się gospodarek. Po co USA miała to ratyfikować?? Chyba tylko po to aby zarżnać swoją gospodarkę i aby więcej firm zwiało do Azji.

bf109f

Ja bym powiedział, że to Chiny, USA, Rosja, Brazylia i Indie wcisnęły nam ten szit z Kyoto, żebyśmy nie stali się konkurencyjni.
Gdyby Europa utrzymała tempo rozwoju z czasów kapitalizmu (Anglia, Niemcy i Włochy przed zjednoczeniem) to nie chodzilibyśmy dziś wszyscy w chińskich ciuchach z chińskimi gadżetami w ręku tylko Chińczycy i cała reszta świata kupowała by towary produkowane przez europejskie roboty nadzorowane przez europejskich pracowników... Dziś centrum cywilizacji i rozwoju technologii to Chiny, Indie, USA (jeszcze), a Europa to skansen, rezerwat (jak ten w Puszczy Białowieskiej gdzie żubry to cienie swoich przodków) zarządzany przez brukselski cyrk.
Szkoda gadać...

trym3r

nadal sie produkuje tyle ze juz nie z winogron :P

ocenił(a) film na 3
trym3r

Ale następuje obecne globalne ocieplenie (wystarczy sprawdzic zestawinia temperatur z ostatnich 30 lat) i jest to FAKT - więc pisanie, że globalne ocieplenie to fikcja jest najzwyczajnieszym kłamstwem i manipulacją.

ocenił(a) film na 4
adunwad

To ty może sobie sprawdź zestawienia temperatur z ostatnich dwustu albo z 500, bo akurat by się mogło okazać, że nam się oziębiło, albo że w ciągu tego okresu 10 razy zmalało i wzrosło. Poza tym, problemem jest jakby wykazanie, że wzrost temperatury jest procesem wywołanym działalnością człowieka, i że jest szkodliwy, a nie, że jest np częścią naturalnego cyklu albo skutkiem wzrostu aktywności słońca i że jest zjawiskiem bardzo korzystnym.

ocenił(a) film na 4
Negative

adunwald, poczytaj sobie w różnych źródłach, nie tylko w broszurkach zielonych i innych ekooszołomów.

http://www.polityka.pl/idzie-zimno/Lead30,936,251186,18/

ocenił(a) film na 3
Negative

Ja nie musze nic czytac, zeby wiedzieć, że średnia temperatura na ziemi w okresie ostatnich powiedzmy 50ciu lat się powieksza, nie ważne co sobie będziesz tam pisał. To czy przyczyną jest człowiek czy nie, nie ma tutaj nic do rzeczy.

ocenił(a) film na 4
adunwad

Oczywiście, że nie musisz nic czytać, bo mogłoby się okazać, że trzeba zrewidować poglądy. Ale przyjmijmy, że urodziłeś się z tą niepodważalną prawdą wyrytą w mózgu, i że nie ma znaczenia, czy przyczyną jest ludzkość czy nie. Więc powiedz mi, czy to dobrze, czy źle, że temperatura rośnie?

ocenił(a) film na 7
Negative

Tyle że sama nazwa procesu i jego definicja nie sugerują z czego powinno ono wynikać. Jeśli temperatura się podnosi na przestrzeni lat, to znaczy że zjawisko globalnego ocieplenia istnieje.

ocenił(a) film na 4
Khaosth

Definicja procesu jest taka, że emisja tzw. gazów cieplarnianych przez człowieka powoduje globalne ocieplenie które jest odstępstwem od naturalnego porządku natury. Tymczasem nie dowiedziono ani, że temperatura rośnie, ani, że powoduje to człowiek. Co z tego, że temperatura np. rośnie przez ostatnie 30 lat, jeśli przez ostatnie 100 spadała? Co więcej, nie można określić jaka temperatura jest właściwa, więc jak można mówić o tym, że jej wzrost jest nienaturalny? Może właśnie wzrost temperatury jest powrotem do normy?
To tak jakby 10.000 lat temu szaman plemienia zauważył, że zmienia się klimat, bo za jego młodości to były zajebiste zimy, a teraz to są jakieś takie lekkie. Plemię utrzymuje się z polowania na pingwiny, a tych ubywa, bo się przeprowadziły w inne bardziej odpowiadające im rejony. Szaman zatem miast powiedzieć swoim współplemieńcom, że trzeba zrzucić kożuchy i przestawić się na połów dorsza, nakazuje im składanie ofiar z resztek zgromadzonego pożywienia by przebłagać bóstwa by powróciły mroźne zimy a wraz z nimi foki. Plemię marnie kończy, bo słucha się swojego głupiego szamana, który nie wiadomo czemu za normę przyjął okres swojej młodości, a jemu bidnemu po prostu akurat zdarzyło się żyć pod koniec epoki lodowcowej.

ocenił(a) film na 7
Negative

W takim razie jak się nazywa zjawisko ocieplania klimatu na przestrzeni lat bez wskazywania na źródło zjawiska i jego odbieganie, bądź nie od normy?
Dobrze wiem o czym piszesz i rozumiem, że po okresach ocieplania się klimatu przychodzą epoki lodowcowe, że klimat dąży do stanu równowagi, co nie znaczy że nie odchyla się w pewne skrajności w jedną jak i drugą stronę, ale byłem święcie przekonany (ba, jeszcze jestem), że definicja nie wspomina nic na temat przyczyn tego zjawiska, ani tym bardziej na wpływ człowieka na ten stan rzeczy.

ocenił(a) film na 4
Khaosth

"W takim razie jak się nazywa zjawisko ocieplania klimatu na przestrzeni lat bez wskazywania na źródło zjawiska i jego odbieganie, bądź nie od normy?"

Ocieplenie klimatu? :)

ocenił(a) film na 3
Negative

http://pl.wikipedia.org/wiki/Globalne_ocieplenie
"Globalne ocieplenie – obserwowane od połowy XX wieku podwyższenie średniej temperatury atmosfery przy powierzchni ziemi i oceanów oraz przewidywane ocieplenie w przyszłości.
Średni wzrost temperatury powietrza w latach 1906–2005 w pobliżu powierzchni Ziemi wyniósł 0,74 ± 0,18°C[1]. Istotą problemu związanego z wyjaśnieniem globalnego ocieplenia jest ustalenie w jakim stopniu na to zjawisko wpływa działalność człowieka, a w jakim czynniki naturalne. Międzyrządowy Zespół do spraw Zmian Klimatu (IPCC) uważa, że "większość obserwowanego wzrostu średniej temperatury globalnej od połowy XX wieku spowodowana jest najprawdopodobniej antropogenicznym wzrostem koncentracji gazów cieplarnianych"[1] poprzez efekt cieplarniany."

Zatem globalne ocieplenie jest zwiększeniem temperatury powietrza na przestrzeni ostatnich lat, a to, czy jest spowodowana działalnością człowieka, jest kwestią do ustalenia.
Widzisz jakąś różnicę w sformułowaniach "ocieplenie klimatu" a "globalne ocieplenie"??

ocenił(a) film na 4
adunwad

"Zatem globalne ocieplenie jest zwiększeniem temperatury powietrza na przestrzeni ostatnich lat, a to, czy jest spowodowana działalnością człowieka, jest kwestią do ustalenia."

Daj znać jak już zostanie to ustalone.

"Widzisz jakąś różnicę w sformułowaniach "ocieplenie klimatu" a "globalne ocieplenie"??"

Nie.



ocenił(a) film na 7
Negative

Czyli dochodzimy do wniosku, że globalne ocieplenie jest faktem. Natomiast niepewny jest nasz wpływ na to zjawisko - zarówno jego wielkość, jak i nawet jego jakakolwiek obecność.
Można jednak się zastanowić, czy nie wpływamy na nie poprzez nasz wkład w produkcję CO2 i wycinkę lasów, czyli poprzez zwiększanie nasilenia zjawiska efektu cieplarnianego, co jest tematem do kolejnej dyskusji parę postów niżej.

ocenił(a) film na 4
Khaosth

Jest faktem, brawo.

A tyle co my do niego dokładamy, to jest ułamek mały. Tak więc możecie spać spokojnie i jutro zamiast mrozić dupy na rowerze w imię psseudoekologicznych ideałów wsiąść do autobusu lub samochodu i jazda do szkoły.

Negative

Hahaha! Koleś gratulacje! Lepiej tego się nie da ująć. Dodam tylko, że opisałeś Unię Europejską. :D

adunwad

Tak, ale jest to proces naturalny i ludzie (mimo że pewnie w swoim zadufaniu by chcieli) nie mają na to żadnego wpływu. Co więcej lodowce wcale się nie roztopią, a jeśli nawet, to gęstość lodu jest mniejsza od gęstości wody, więc poziom wód w oceanach się nie podniesie. Nie czeka nas kolejny potop ;) Także Al Gore i kumple trzepią kasę na ludzkiej naiwności i niestety dobrze im to idzie.
A film sam w sobie też raczej mocno średni i nudny.

ocenił(a) film na 3
trym3r

Nie podniesie? Obliczenia wskazują że roztopienie się całej zamrożonej wody na Ziemi podniosłoby poziom wód o 80-90 metrów. 95% lodu jaki znajduje się na Ziemi, znajduje się na lądzie. Polecam zapoznać się z prawem Archimedesa. Nawet uwzględniając fizyko-chemiczne właściwości lodu, to niczego to nie zmieni, ponieważ lód roztopiony podniesie poziom wód, gdy tylko zacznie spływać do mórz i oceanów.
Polecam zapoznać się także z badaniami klimatologicznymi na temat zmian klimatu i temperatury na przestrzeni ostatnich 200 lat. Większość badań zaczyna się od roku 1800, uwzględniając zmiany klimatyczne spowodowane minimum Daltona i erupcją wulkanu. Tylko 2% wydzielanego CO2 w ciągu roku pochodzi z wulkanów, zaś wielkie erupcje o jakich zazwyczaj niedouczone debile mówią, to erupcje zdarzające się co kilkaset/tysięcy lat, a nie co tydzień, dwa. Polecam szczerze przysiąść do nauki i pouczyć się geografii, biologii, chemii i współzależnościami między tymi dziedzinami.

Oriflamme

ŁAAAAAŁŁ!!! I ile % powierzchni zatopi ta woda, a ile % powierzchni zostanie odkryte spod lodu??? Np. cała Antarktyda, której średnia wys. n.p.m to 2000m (co czyni ją najwyższym kontynentem ziemi), lwia część Grenlandii (która jest w dużej części masywem górskim).
Naprawdę tak trudno będzie wyemigrować całej ludności z zatapianych nabrzeży świata na tereny odkryte przez lód typu Antarktyda? I to w ciągu dziesiątek, jeśli nie setek tysięcy lat? Po drugie kto powiedział, że uda się ludzkości podnieść temperaturę o 20-30 st.? Bo tyle m.w. będzie potrzebne do uwolnienia Antarktydy od lodu.
Po trzecie- nie wiem skąd te dane, że 95% lodu jest n.p.m. Wierzę na słowo, choć wierzyć ekologom to jak chodzić w zimie w sandałach. ;]
Po czwarte- szukam już od pół godziny na necie danych nt. baśniowego podniesienia poziomu wód i na razie w 90% źródeł wyczytałem 70m, a nie 90.
Po piąte- zwolnione z mas lodu płyty tektoniczne mogą się podnosić (na tej zasadzie balansuje się wysokość Himalajów- doczytaj sobie, bo nie mam czasu).

ocenił(a) film na 3
Prince_Hector

1. Poziom wody po roztopieniu całej powierzchni lodowej na Ziemi wzrósłby o 90 metrów [dane zaczerpnięte z jednego z numerów Scientific American. W numerach 256, 257, 258 (XII.2012-II.2013) pojawiły się trzy obszerne artykuły dot. zmian klimatycznych], a nie wiem czy sobie zdajesz sprawę, ale 40% ludności zamieszkuje strefę przybrzeżną, która nie jest na jakimś super wysokim poziomie usytuowana. Co z tego, że ludzie wyemigrują na taką np. Antarktydę? Nie wiem czy wiesz, ale jest bardzo silna zależność między rolnictwem, a klimatem - porami roku, opadami, temperaturą, chemicznym składem gleby, szczepami bakterii, insektami i wieloma innymi czynnikami. Dodatkowo rośliny potrzebują światła do działania fotosyntezy, ale widocznie nie zdajesz sobie sprawy z istnienia nocy polarnej i paru miesięcy w których światło słoneczne dociera w niezwykle małym stopniu. Wysokość wpływa także na ciśnienie, a mianowicie na gęstość powietrza, które jest potrzebne w określonej ilości tak ludziom, jak i roślinom (dla tych liczy się też azot). Nie wiem też czy zdajesz sobie sprawę, że nad Antarktydą znajduje się biegun magnetyczny, w którym bardzo często mają miejsce zorze polarne, które są wynikiem jonizowania się atmosfery. Zorze polarne w ogromnym stopniu ograniczają rozchodzenie się fal radiowych, oraz innych fal elektromagnetycznych, przez co mało możliwe by było stworzenie funkcjonującej, powiedzmy, 20-milionowej metropolii ze stałym dostępem do internetu mobilnego, telefonią komórkową, czy systemem satelitarnym (GPS, lub TV oparta o tę technologię). No ale pewnie znasz jakiś sposób, by eksmitować biegun magnetyczny w inne miejsce tak, by nam nie przeszkadzał...

2. Nie mówimy tu o podniesieniu temperatury o 20-30*C, tylko o 4*C, to spora różnica. Czy to samo w sobie roztopi lodowce całkowicie? Nie. Nie w tym jednak problem. W lodzie uwięziona jest cała masa dwutlenku węgla, oraz - co gorsze - metanu, który jest nie tylko gazem cieplarnianym dwudziestokrotnie silniejszym niż CO2, ale także jest sam w sobie trujący dla ludzi (tak samo jak tlen jest trujący dla bakterii wytwarzających metan). Po przekroczeniu 4*C w skali globalnej lodowce będą topić się niesamowicie szybko, wpompowując do atmosfery, już niezależnie od nas, całą masę gazów cieplarnianych (para wodna to także gaz cieplarniany, wyższa temp. = większe parowanie = jeszcze wyższa temp. + większe stężenie soli w oceanie = zubożenie ekosystemów wodnych = kryzys rybołówstwa. Można wymieniać daleko dalej idące konsekwencje tylko i wyłącznie samego zwiększonego parowania).

3. Owszem, płyta się podnosi dzięki usunięciu ciężaru w postaci lodu, nie mniej jednak lód mamy tylko na dwóch stanowiskach lądowych - Antarktyda, oraz Grenlandia (gdzie w sumie i tak ponad połowa lodu znajduje się na zamarzniętym Oceanie Arktycznym). Stopienie się zatem lodu na Antarktydzie wątpię, by podniosła nagle cały kontynent o powiedmy 60 metrów, w dodaktu byłoby to tylko uniesienie lokalne, a nie globalne. Dodatkowo astenosfera wpływając ponownie pod płytę antarktyczną, ubędzie w innym miejscu, przyczyniając się do jego opadu, w przyrodzie nic nie ginie.

Oriflamme

1. Nie wierzę w to. Po prostu. 90 m na całej obecnej powierzchni oceanów + to co ma zostać zalane czyli jakieś to tak na oko 380mln km kw. 0.09km*380 000 000km= 342000000km3 dodatkowej wody. Nierealne...
ponad 50% ludności zamieszkuje na terenach położonych poniżej 200 m n.p.m- dane z wikipedii. Podasz dane wg których 40% ludności zamieszkuje na terenach poniżej 90m.n.p.m?
To prawda, że lwia część ludności mieszka na wybrzeżu lub w korytach rzek, ale nieprzypadkowo. Jeśliby te pasy ziemi zatopić to ludność przeniesie się o te 100-200km wgłąb lądu i nadal będzie mieszkać na wybrzeżu.
Terytoria jak Antarktyda owszem- są niegościnne z powodu mangetyzmu i nocy polarnej, ale zawsze można takie rejony wykorzystać gospodarczo- np. lasy. Po drugie Antartktyda to nie mała wysepka wokół bieguna południowego tylko dosyć konkretny kontynent. A jak wiadomo- ludność lubi wybrzeża. ^^
Po trzecie- głównym czynnikiem wpływającym na wegetację jest jednak słońce i temperatura. Jeśli się te dwa czynniki podniosą to krótki okres wegetacji w okolicy pól podbiegunowych i tak się znacząco wydłuży. Może nie pozwoli to na uprawę winorośli i daktyli, ale są uprawy znoszące zimny klimat jak owies, jęczmień, ziemniaki, truskawki, buraki cukrowe.
Dowodem na to, że temperatura ma znaczenie jest to, że na Norwegię działa ciepły prąd północnoatlantycki.
Pomijam temat Grenlandii, bo to chyba oczywiste, że w razie ocieplenia ten ląd zostanie dla ludności odzyskany i będzie mógł być zamieszkany przez (tak bardzo pesymistycznie zakładając) kilkanaście milionów ludzi.
2. W takim razie mamy pakować manatki i uciekać z tej planety lub SZTUCZNIE zatrzymać NATURALNY proces tzw. małych zlodowaceń? Czy nie jesteśmy na tyle wytrzymali co nasi przodkowie z lat 1200-1600, żeby przetrwać okres względnie cieplejszy? Więc co my tutaj robimy od 2mln lat? Czy przez ten okres nie było żadnych zmian klimatycznych?... Czy nie były zatapiane lądy by się znów wyłonić w okresie kumulacji lodu na biegunach? Mówisz o jakichś szkodliwych pierwiastkach w lodzie, itd. itp. Ale czy nie było w historii ludzkości okresów, kiedy ten lód był prawie całkiem stopiony, a mimo to żyjemy?
3.
- wystarczy, żeby się wyłoniła spod wody Grenlandia choć o kilkadziesiąt metrów i uwolniła od lodu. Będzie gdzie podziać Duńczyków, Holendrów, część Skandynawów, Niemców, itp.
- jeśli wątpisz w stopienie lodu na Antarktydzie to podaj % lodu tam umieszczonego i odejmij to od tego mitycznego podniesienia poziomu wody o 90m.
- jeśli Antarktyda podniesie się o 60 m ( w co śmiem wątpić) to stanowi ona zaledwie kilka % pow. całej ziemi, więc obniżenie reszty lądów będzie znikome, natomiast obniży się również poziom oceanu o tę samą wartość co lądy.

Prince_Hector

PS. Jeszcze jedna sprawa. Niektórzy naukowcy twierdzili, że już podczas poprzedniego lata, a w każdym razie w ciągu dekady lód arktyczny stopnieje. Skoro twierdzisz, że lód arktyczny stanowi największe zagrożenie to ja nie mam więcej pytań. Zapraszam do nauki: http://www.youtube.com/watch?v=e70uBQkMULQ

ocenił(a) film na 3
Prince_Hector

Nie dziwota, ponieważ 16 września 2012 roku odnotowano najmniejszą do tej pory ilość lodu na Oceanie Arktycznym. W roku 1979 minimalna powierzchnia zamarznięta wynosiła ~7 mln km^2. W 2012 padł rekord - 3,44 mln km^2. Czemu to takie istotne? Ponieważ to wpływa na pogodę w Europie i Ameryce: opady, temperaturę, wilgotność powietrza.

PS. Prawo Archimedesa znam. Problem tylko w tym, że większa część lodu znajduje się na lądzie, a nie na wodzie. Lód zatem się topi i spływa do oceanu. Prawo Archimedesa to przy okazji tylko prawo fizyczne, a my tu mówimy również o biologii i wpływie topnienia lodu na globalny ekosystem.

ocenił(a) film na 3
Prince_Hector

1. Nie musisz wierzyć, ja Ci podałem źródło. Zapoznaj się z nim i wtedy wydawaj osąd. Wiara to nie metoda badawcza, tylko głupota. Nigdzie też nie napisałem, że 40% ludzi mieszka poniżej 90 m.n.p.m, tylko że 40% ludzi mieszka w strefie przybrzeżnej. Nie wkładaj mi w usta słów, których nie powiedziałem nigdy.
Oczywiście, ludność przeniesie się te 100-200 metrów wyżej, lecz trzeba wziąć pod uwagę przeogromne straty materialne. Odbudowa całego Nowego Jorku , czy Londynu to sprawa przeogromnych kosztów, a to tylko dwa wielkie miasta. W Chinach przesiedleniom ulec by musiała cała północna część kraju, z obiema stolicami włącznie (obecnym Pekinem i dawnym Nankinem).
Roztopienie Antarktydy to tylko jedna sprawa. Takie wpompowanie wody słodkiej do oceanu będzie miało ogromny wpływ na przepływ prądów morskich, będzie miało wpływ na wielkość tsunami, wilgotność powietrza, oraz parowanie. Wyższa temperatura będzie powodować więcej pożarów, problemy z drogami oddechowymi, oraz wysychanie roślinności. Owa również przyśpieszy ekspansję terenów pustynnych.
2. Kolonizacja innych planet to nie jest głupi pomysł ; ) Jest to naturalny kierunek naszej ewolucji i rozwoju technologii. W każdym bądź razie nie chodzi o to, by opuścić Ziemię, tylko by powstrzymać nasz wpływ na środowisko (obecne zmiany klimatu nie są wynikiem naturalnych zjawisk, tylko działalności człowieka).
I o to chodzi, że od paru milionów lat klimat jest stabilny, co pozwoliło na szybką ewolucję ssaków i wykształcenie świetnego narzędzia - stałocieplności, która pozwoliła ssakom skolonizować niemal każdy zakątek świata. Ssaki z racji na zaawansowanie swoich ciał nie potrafią zbyt dobrze przystosowywać się do dynamicznie zmieniającego się klimatu.
Szkodliwe substancje w lodzie, takie jak metan, nie występują wszędzie, to zależy od mikroflory gleby.
3. A gleba, lasy, fauna, flora, oraz wiatr, opady i nasłonecznienie jakoś przy okazji się nastroi tak, by nam pasowały...

Oriflamme

Plączesz się w zeznaniach:
Uważasz, że 95% lodu jest n.p.m., ale największe zagrożenie widzisz w Arktyce, która lądem nie jest...

ocenił(a) film na 3
Prince_Hector

Ty to sobie wymyśliłeś. Ja nigdzie nie napisałem, że w tym widzę jakieś największe zagrożenie, co najwyżej jedno z wielu.

Oriflamme

Jeśli w 1979r. pow. pokrycia lodowego na Arktyce wynosiła ~7 mln km2, a w 2012r. 3,44mln km2 to o ile podniósł się już poziom wody? Bo chyba coś przegapiłem w mediach... ^^ Żuławy nadal nad wodą, Holandia kradnie morzu kolejne kilometry kw. powierzchni...

Więc doszliśmy do tego, że

1. Stopienie Arktyki nie zagrozi podniesieniem poziomu mórz, ponieważ wg prawa Archimedesa (co można sprawdzić w szklance wody z kostką lodu) stopienie lodu pływającego na wodzie nie powoduje zmiany wysokości lustra wody.
2. Co sam przyznałeś- nie wierzysz, i ja też nie wierzę w stopienie Antarktydy, bo temperatura musiała by się podnieść o 20-30 st. C, a 4st. C niewiele zmienią. Najwyżej może stopnieć pak lodowy wokół Antarktydy, który i tak jest na wodzie (i znów prawo Archimedesa), oraz nieco lodu z wybrzeży. To ile może być? 10% całego lodu Antarktydy?
3. Zostanie odkryta spod lodu Grenlandia- chyba nie muszę udowadniać tego co jest potwierdzone w historii- co da kolejne terytorium do obfitszego zamieszkania niż to ma dzisiaj miejsce.

Ludzie potrafią wydobywać gaz ze skał. Czemu by nie oddzielić metanu od lodu?
A o Co2 nawet nie wspominam, bo to jest kpina ze zdrowego rozsądku. Wraz z ustąpieniem lodu na terytorium wkracza roślinność, która będzie bilansować poziom Co2. W czasie "Greenland", tzn. XI-XV w. Co2 musiało być na ziemi kilkakrotnie więcej niż jest obecnie tylko nie było wtedy ekooszołomów, albo przynajmniej nie mieli do dyspozycji dzisiejszej techniki (na szczęście, bo może do dziś byśmy jeździli konno, a zamiast fabryk stałyby manufaktury).
Więc o co chodzi?

Prince_Hector

PS. Jeśli już doszliśmy do tych wniosków to odejmij od całego lodu ziemskiego ten z Antarktydy, który nie stopnieje, ten z Arktyki, który nie podniesie poziomu wody ani o 1cm i teraz powiedz mi ile Ci zostało z tych 90m... 10m? 20m?

Śp. Muammar Al-Qaddafi budował system nawadniania północnoafrykańskiej pustyni. Czy nie dałoby się "uwięzić" tego wątpliwego nadmiaru wody w roślinności, która mogłaby sobie rosnąć w strefie zwrotnikowej? Chyba nie powiesz mi, że to niemożliwe skoro starożytni Egipcjanie robili to z powodzeniem, choć na mniejszą skalę?...

I jeszcze jedno. Za te kilka, kilkanaście tysięcy lat, kiedy nastanie ów mityczny potop czyż cywilizacja nie będzie na tyle zaawansowana technicznie, żeby powstrzymać zmiany źle wpływające na istnienie ludzkości?...

ocenił(a) film na 3
Prince_Hector

TY doszedłeś do wniosków, które nijak się mają do rzeczywistości. Czas na zmiany jest teraz, a nie za kilka tysięcy lat...

ocenił(a) film na 3
Prince_Hector

Problem tylko w tym, że roztopy Arktyki nie tyle wpływają na podniesienie się poziomu wód (ponieważ tu działa Prawo Archimedesa), co o wpływ na pogodę na półkuli północnej, która jest zależna od wielkości pokryw lodowych. Got it?

1. Nie zagrozi podniesieniem wody, lecz zagrozi destabilizacją klimatu w północnej części globu.
2. Nigdzie nie napisałem, że nie wierzę. Zresztą to nie kwestia wiary, a faktów. 4*C wystarczą, ponieważ obecnie temperatura wzrosła o +0,5*C w skali globalnej i już mamy problemy z postępującymi roztopami. 4*C spokojnie wystarczą, ponieważ jest to uśredniona temperatura globalna, Akurat dla środowiska ma to ogromne znaczenie.
3. Ech, widzę, że do Ciebie nic nie dociera... To, że gdzieś nie ma lodowców nie znaczy, że automatycznie ziemia nadaje się do uprawy. Bierzesz w ogóle pod uwagę coś takiego jak zmarzlina, niedobór chemiczny i mikroflora glebowa? I już mówiłem - globalne ocieplenie to nie tylko usunięcie lodu, ale także zmiana całego klimatu, prądów morskich, ruchów mas powietrza, oraz wiele, wiele innych rzeczy.

A przepraszam bardzo, w jaki sposób chcesz wyłapać metan z lodu? Łazić po całej Antarktydzie i przykrywać słoiczkiem miejsca, w których utkwione są bańki metanu?
Roślinność nie będzie bilansować, ponieważ owa roślinność także wytwarza CO2. Już w obecnym momencie wytwarzamy więcej CO2, aniżeli biosfera potrafi przetworzyć. Zakładamy zatem, że nadal będzie postępować rozwój przemysłu i zwiększana będzie emisja, przy jednoczesnym ciągłym wycinaniu lasów. Co z tego, że posadzisz las na Antarktydzie, skoro na takiej wysokości może rosnąć jedynie las iglasty, który jak dobrze wiadomo ma o niebo mniejszą wydajność, aniżeli las liściasty. Już zresztą o tym mówiłem, ale widać do Ciebie to nie dociera - dostęp do światła jest ograniczony przez pół roku, a nawet to docierające jest niezwykle słabe, więc nie wiem w jaki sposób chciałbyś zmienić zapotrzebowanie roślinności na światło (bez którego nie ma fotosyntezy, a bez owej nie ma tlenu).
Och, oczywiście, bo skoro sobie nazwali Greenland, to musiała być to zielona kraina... Szkoda tylko że Greenland nie jest zielona, Iceland nie jest pokryta lodem, zaś Winland nie była krainą idealnie stworzoną dla winogrona...

ocenił(a) film na 8
trym3r

nadal sie produkuje geniuszu. w zielonej górze.

ocenił(a) film na 3
trym3r

Bardzo ciekawe dane, możesz podać źródło danych z pełnym obliczeniem tych wartości? Roczna emisja CO2 na naszej planecie raptem w 2-3% pochodzi z wulkanów. Wielkie erupcje wulkanów zdarzają się co kilkaset/tysięcy lat, nie są więc częstym zjawiskiem, zaś opad popiołów użyźni glebę, na tej glebie wyrosną rośliny, zaś te rośliny przemienią dwutlenek węgla w tlen. Nie mniej jednak nasze działanie na środowisko jest takie: wpuszczamy dwutlenek węgla do atmosfery. Oczywiście dwutlenek węgla rośliny zmienią w tlen, a że roślin na Ziemi jest dużo, to zacznijmy karczować wszystkie istniejące na Ziemi wiekowe lasy, lub lepiej (jak w wielu krajach nadal się robi) wypalmy teren, tym samym przyczyniając się do jeszcze większej emisji CO2. Drzewa zatrzymują wodę, tak więc wycinając je sprawiamy że woda wyparowuje/spływa, co w efekcie daje wyjaławianie gleb i pustynnienie. W wielu rejonach Afryki w ubiegłym wieku wybuchły klęski głodu z powodu wycinki lasów, bowiem ziemie zaczęły wysychać, nie było ziemi -> nie było plonów -> nie było jedzenia -> był głód. No i oczywiście kończą nam się zasoby wody słodkiej, więc co robimy by je chronić? Wpuszczamy najróżniejsze gówna do rzek tak, że tylko najbardziej odporne zwierzęta potrafią w niej przeżyć, bo inne po prostu zdychają. No i oczywiście skażanie wód i zabijanie w ten sam sposób ryb i stworzeń morskich wcale nie przyczyni się do pogłębienia kryzysu żywnościowego, no bo przecież kto normalny je ryby!

Mam jeszcze dodać topnienie lodowców, postępowanie pustynnienia, lekooporne superbakterie, zmiany klimatyczne i inne? Na geografii uczysz się w temacie hydrosfery na temat pływów morskich. Omawiany jest tam też przypadek El Nińo, czyli anomalii prądu morskiego. El Nińo jeszcze 200 lat temu nie istniał, lecz poprzez podgrzewanie temperatury ociepliło się także powietrze, co sprawiło że - z chemii winieneś to wiedzieć - zmieniła się fizyczna właściwość powietrza (im tlen i azot w stanie gazowym są bardziej podgrzane, tym rzadsze one są (zwiększa się odległość międzycząsteczkowa)), a to wpływa na ruch mas powietrza, z kolei zmiany ruchu mas powietrza oddziałują na prądy morskie, które również się zmieniają. I właśnie przykładem tej zmiany jest El Nińo. Polecam poczytać co-nieco na temat wpływu ruchów mas powietrza i prądów morskich na klimat lokalny i globalny, po czym polecam wziąć poprawkę na takie rzeczy jak chociażby uprawy rolne w danym miejscu, po czym sięgnij po podręcznik botaniki i poczytaj nieco o wymaganiach klimatycznych poszczególnych roślin uprawnych (szczególnie pszenicy, kukurydzy i ryżu - trzech podstawowych roślin jadalnych).

Ocieplenie i oziębienie klimatu to coś normalnego w dziejach planety, lecz dla nas to nie jest powód do śmiechu. Podajesz jakąś żenującą anegdotkę na temat wina produkowanego w Polsce, a może byś tak wspomniała fakt, że w Europie była masa klęsk głodu spowodowana właśnie zmianami klimatu.
"W północnych Włoszech między rokiem 1450 a1750 odnotowano 111 lat "głodnych" i tylko 6 bardzo urodzajnych. W Anglii od średniowiecza do połowy XVIII wieku naliczono 95 klęsk głodu, we Francji - 75." [Focus Historia nr 2/2012, str. 33]
"W 1696 r. głód zabił jedną trzecią populacji Finlandii, co trzeciego Estończyka, co szóstego Norwega. W następnym stuleciu region ten dotknęło 9 klęsk nieurodzaju Niewiele lepiej działo się w południowej i zachodniej Europie, gdzie ludziom nie zagrażał mróz, lecz susze i powodzie. Najbardziej tragiczne były lata 1315-1322, nazwane przez średniowiecznych kronikarzy czasem Wielkiego Głodu. Wymarło wówczas ponad 25 proc. mieszkańców Włoch, 10 proc. Anglików i Francuzów. Kolejne fale ogólnoeuropejskich anomalii pogodowych nadciągnęły w latach 1590-1592, 1710-1711 i 1740-1743. Ze względu na dużo przyrost naturalny ofiary liczono już wówczas w milionach" [Focus Historia nr 2/2012, str. 33]
Słynny rok bez lata w 1816 roku przyczynił się do ogromnej klęski głodu w Europie, która jeszcze nie otrząsnęła się po niedawnej wojnie. Zbiory były niesamowicie małe, zaś wszystkie duże rzeki Europy wylewały i były ogromne ulewy, a nawet śnieg w środku lata. Wszystko to było wynikiem erupcji jednego wulkanu, który wpakował tony CO2 do atmosfery, przyczyniając się do oziębienia klimatu, co jest przez klimatologów określane małą epoką lodowcową. Popiół dotarł nawet do Chin, przyczyniają cię w niemal całych Chinach Centralnych do ogromnej fali głodu.
Należy wziąć tu też pod uwagę CCD (Colony Collapse Disorder), czyli masowe wymieranie pszczół na całym świecie. Chyba nie muszę mówić dlaczego pszczoły są tak ważne nie tylko dla środowiska, ale przede wszystkim dla ludzi i hodowli tak sadów owocowych i wielu roślin, jak i zwierząt gospodarczych?

Zanim zaczniesz zatem bagatelizować problem, to wpierw polecam się dokształcić, i to porządnie.

Oriflamme

Najwiecej CO2 produkuja oceany, nastepnie rozkladajaca sie roslinnosc na kontynentach i to wynosi okolo 90 procent, udzial czlowieka nie przekracza 1.5-3% co przy tak olbrzymiej masie atmosfery, ktora jest wypelniona w 95% azotem i tlenem jest to znacznik pomijalny lub marginalny. Najwazniejszym gazem cieplarnianym na Ziemi jest para wodna zawieszona w atmosferze i to od niej bezposrednio zalezy temperatura tuz przy powierzchni czyli w troposferze od 0 npm do okolo 15 km. O tym wie kazdy powazny naukowiec zajmujacy sie klimatem. Niestety na dzis najnowsza nauka nie jest w stanie w stu procentach przewidziec ani poznac do konca mechanizmow klimatycznych, ze wzgledu na zbyt duza ilosc zmiennych czyli najwazniejszych takich jak dzialalnosc slonca (nieprzewidywalna) i promieniowanie kosmiczne, taki sam problem jak ze sloncem co jest podatnym gruntem do naditerpretacji i zonglowania danymi. Nie tak dawno wyszly na jaw manipulacje wsrod naukowcow z kregu IPCC danymi potwierdzjacymi hipoteze/teorie(?) globalnego ocieplenia z winy czlowieka. Polowa prac naukowych dotyczacych Global Warming nie byla recenzowana przez niezalezne osrodki a to w metodyce naukowej jest duzym uchybieniem stawiajacym juz na wstepnie pod watpliwosc wnioski w tym temacie. Wg mnie najwazniejszym wektorem do wlasciwego wyrobienia sobie zdania na ten temat to szukanie i porownywanie danych z roznych zrodel bedac przy tym umiarkowanie sceptycznym nie ulegajac efektowi potwierdzenia. Niestety z ubolewaniem moge dodac, ze dziennikarze jako bezposredni dostawcy informacji w dzisiejszych czasach nie sa wolni od pokusy naciagania faktow i manipulacji nimi, powod zna chyba kazdy.

Oczywiscie zgadzam sie, ze czlowiek wywiera olbrzymi wplyw na ekosystem zarowno negatywny jak i o dziwo, pozytywny. O wiele wazniejszym problemem od globalnego ocieplenia jest wlasnie widmo glodu na skutek wzrostu luczby ludzi i niewlasciwej i nieskoordynowanej dystrybucji technologii. Obecna nauka, biotechnologie uzyte wlasciwie sa w stanie rozwiazac kazdy problem zarowno zagrozenie susza jak i wielkoscia plonow, poglowia czy tez nawadniania. Problem w tym, ze nie wszystkie kraje na swiecie maja jednakowy dostep do nowoczesnych technologii. Najbardzej cierpi na tym Afryka przez zachowawcza i niczym nieusprawiedliwiona polityke najbogatszych panstw swiata. A co bedzie za 50 lat tego nikt nie wie bo nie moze wiedziec. Albo inaczej, wiedza tylko eksperci, a skad? A stad. :) Futurologia sie nie sprawdza tak jak w przypadku 2012.

ocenił(a) film na 3
Negative

słuchaj poczytaj trochę literatury naukowej a dopiero się wypowiadaj. Oczywiście nikt nie wie do końca co sie dokładnie stanie ale pierwsze skutki globalnego ocieplania już odczuwamy a za 40 lat zmiana klimatu będzie faktem powszechnie dostrzegalnym nawet dla takich ignorantów jak TY.

ocenił(a) film na 4
sephrenia

LOL. To, że od 10 lat średnia temperatura rosła, nie oznacza, że będzie rosła dalej. A zmiana klimatu to coś, co jest normalne. To brak zmian byłby anomalią. Zatem ja nie kwestionuję, że klimat się zmienia, kwestionuję wpływ człowieka na te zmiany, i kwestionuję zasadność powstrzymywania tych zmian pieniędzmi z moich podatków.
Ale ty oczywiście myślisz prostym schematem, można być za globalnym ociepleniem, albo przeciwko.

ocenił(a) film na 3
Negative

dla mnie globalne ocieplenie nie jest czymś abstrakcyjnym i myślę że zmiany zauważymy szybciej niż nam się wydaje. Nie jest to kwestia kilku tysięcy lat ale kwestia najbliższych 100 lat. Wzrost ogólnej temperatury może dla nas nie jest szczególnie odczuwalny ale na biegunach powoduje topnienie pokrywy lodowej która w przyszłości może wpłynąć na znaczne podniesienie poziomu wody a także na zmianę zasolenie wód oceanicznych. W następstwie tego dojdzie do zmiany cyrkulacji prądów morskich i spowoduje zmiany klimatyczne, które doprowadzą nie do ocieplenia klimatu a do ochłodzenia. Wierząc lub nie wierząc twórcom filmu "Pojutrze" będziemy mieli Epokę Lodowcową 2 :) hahahaahaha... Dobra teraz to może lekko przegięłam ale pogadaj z rodzicami albo dziadkami i spytaj się jak wyglądały zimy kiedyś a jak teraz...

ocenił(a) film na 7
sephrenia

Nie wiem czy doczytałeś ten temat do końca, ale na drugiej stronie znajdziesz link do artykułu apropos ocieplenia i ochłodzenia klimatu, pod wpływem którego zmieniłem zdanie na ten temat.

link do komentarza z linkiem
http://www.filmweb.pl/topic/1062618/Kilka+zda%C5%84+o+%27g%C5%82%C4%99bi%27+film u+i+jego+logice.html?page=2#2586543

ocenił(a) film na 7
Khaosth

Przepraszam najmocniej - Nie wiem, czy doczytałaś.
Nie zwróciłem uwagi, mój błąd.

ocenił(a) film na 3
Khaosth

Przeczytałam i nie wiem co myśleć i komu wierzyć. Widzisz zawsze są różne opinie dotyczące tego samego zagadnienia. Problem jest w tym że Ja nie jestem naukowcem i nie potrafię zweryfikować żadnego artykułu, mogę tylko wierzyć lub nie... Zresztą na zmiany na Ziemi i tak nie mam żadnego wpływu. A kwestia straszenie przez rożne organizacje globalnym ociepleniem nie jest w gruncie rzeczy taka głupia, nic się nie stanie jak zawczniemy oszczędzać energie elektryczną, segregować śmieci, emitować mniej spalin do atmosfery i szukać alternatywnych sposobów pozyskiwania energii :)
Czas wszystko zweryfikuję :)
Ja się za 30 lat wyprowadzę do RPA bo jak będzie zlodowacenie to tam będzie najcieplej :) także Zapraszam :)

ocenił(a) film na 3
sephrenia

http://www.atmosphere.mpg.de/enid/1__Oceany_i_klimat/-_Podnoszenie_si__poziomu_m orza_3ng.htmlhttp://www.atmosphere.mpg.de/enid/a213eb24b01ad2dad47cc914751606bb, 0/Service/Strona_g__wna_ip.html
a to link do stronki

ocenił(a) film na 4
sephrenia

a ty pogadaj z pra pra dziadkiem i zapytaj jak wyglądały lata wtedy.
Wzrost ogólnej temperatury o szokujące 5 stopni do niczego nie doprowadzi, bo lód nie topi się przy -40 i nie topi się przy -35, więc nic nas nie zaleje. natomiast oceany dużo lepiej parują w wyższej temperaturze, wiec pewnie nam się ich poziom obniży a nie podniesie. W dodatku rośliny szybciej rosną w cieple i przy dużym stężeniu CO2 więc wzrośnie produkcja żywności i ilość terenów nadających się pod uprawy i do zasiedlenia, zmaleją koszty ogrzewania i wydłuży się okres inwestycji budowlanych.

ocenił(a) film na 3
Negative

OK daj już spokój i tak ta dyskusja do niczego nas nie zaprowadzi :( a co do tego ocieplenia- poczytałam troszkę i zmieniłam zdanie na temat tej kwestii. pozdrawiam

ocenił(a) film na 4
adunwad

gówno a nie naukowy fakt, jesli wierzysz w to co ci mówi telewizja to dzieciak jestes - wszystko to manipulacja iluminatów.