Tak wygląda Los Angeles nie tylko w "Dniu próby". Nędza i bogactwo kontrastują. Hoyt idealista zostaje zaskoczony przydzielonym mu partnerem, bo Harris nie jest nawet uczciwym glinom. Przez pewien czas miałem wrażenie, że w psychice Hoyta pod presją Harrisa zachodzą zmiany, które upodobnią go do złego policjanta. Jednak na szczęście myliłem się i ta pomyłka skończyła się korzystnie dla filmu. Sensacyjny jakich mało. "Dzień próby" na odległość pachnie świetnym filmem. Z nikim i z niczym nie liczącego się Harrisa wybitnie wręcz zagrał Washington, ale na Oskara i tak bardziej zasłużył GANDALF SZARY.