Jej, ale dziwnie się patrzyło na Washington'a w roli "złego czrnucha"! Moim zdaniem to jego najlepsza rola! A co do filmu, cóż, trzyma w napięciu. Aż się trzęść zaczęłam z nerwów, kiedy Hawke'a zaciągneli do łazienki, z lufą przystawioną do głowy! Polecam.