Day of Reckoning miał potencjał, żeby być intensywnym thrillerem w konwencji westernu, ale zamiast tego stał się przykładem na to, jak schematyczne kino potrafi rozczarować. Historia szeryfa, który zmaga się z własnym kryzysem i zostaje zmuszony do współpracy z marszałkiem, brzmi jak punkt wyjścia do opowieści o odkupieniu i lojalności. W tle mamy tajemniczą kobietę, która mogła dodać intrygi i emocji. Niestety, to wszystko pozostaje jedynie szkicem, film nie potrafi przekuć tych motywów w pełnokrwistą historię.

Największą wadą jest tempo. Początek rozwija się wolno, bez napięcia, jakby twórcy nie potrafili zdecydować, czy chcą opowiadać dramat psychologiczny, czy klasyczne kino akcji. Środkowa część powtarza motywy konfliktów i nieufności, przez co film zaczyna nużyć. Finał, który powinien być mocnym akcentem, jest pozbawiony energii i kończy się przewidywalnie, bez emocjonalnego uderzenia.

Postacie zostały naszkicowane zbyt płasko. Szeryf miał być rozdarty wewnętrznie, ale widz dostaje tylko ogólnikowe dialogi i kilka kliszowych scen. Marszałek grany przez Billy’ego Zane’a wyróżnia się charyzmą, ale i jego wątek nie rozwija się tak, jak mógłby. Jedynie Cara Jade Myers wnosi trochę życia do filmu, ale jej bohaterka pozostaje niedopowiedziana i niewykorzystana.

Od strony technicznej film prezentuje się poprawni, sceneria i zdjęcia robią swoje, dając poczucie klimatu. Niestety, realizacja scen akcji i dialogi zawodzą. Efekt jest taki, że całość ogląda się bez większego zaangażowania, jak kolejny generyczny tytuł, który nie zapada w pamięć.

Ocena 3/10 to efekt zmarnowanego potencjału, film mógł być emocjonującym dramatem w konwencji westernu, ale wyszedł z niego przeciętny i mało angażujący produkt, o którym trudno będzie pamiętać po seansie.