Wspaniały film a właściwie dzieło malarsko-teatralne. Opowiada o ludziach i mitach, oraz o tym, jak ludzie tworzą mity. Porusza kwestię kłamstwa, które tworzy się dla korzyści i uprawdopodabnia na tyle, że nawet ci, którzy je wymyślili wierzą, że jest prawdą. Film głęboko ludzki i zdecydowanie antykościelny. Jakby Greenaway chciał zapukać do ludzkiej mózgownicy z pytaniem: też poddajesz się wielkiej mistyfikacji, czy jednak próbujesz zerwać z tym teatrem?
Kuźwa nie przepadam za teatrem ale jest antykościelny - przyznaje się bez bicia że nie pojąłem go w zupełności ale to dobrze to tylko motyw do tego żeby go jeszcze raz oblukać :D
Obejrzałam ten film bardzo dawno temu, ale do dziś zapadł mi w pamięć, czego nie mogę powiedzieć o wielu filmach, których nie pamiętam po tygodniu. Film poruszający, podobnie jak "Dogville" Larsa von Triera.