który w końcu obejrzałem (jakim cudem mi kiedyś umknął to nie wiem, ale pamiętam, że był w wypożyczalni kaset video :) o tym filmie można napisać jedno: krwiście, dynamiczne kino akcji, jest tu wszystko to co najlepsze w filmach Johna Woo, a to co się dzieje w szpitalu to prawdziwa masakra, oczywiście jest to obraz z przymrużeniem oka i oto w sumie chodzi, ale spodobał mi się film, a oglądając go, czułem się jak za dawnych czasów ery VHS-u
Fajnie, że doceniasz ten film. Ja jak go oglądałam, to nie mogłam wyjść z podziwu, że Azjaci mają talent do takiego kina akcji. Sceny w szpitalu są po prostu niesamowite. Polecam również film ''Płatny morderca'' tego samego reżysera i z tym samym aktorem w roli głównej. Podczas seansu tego filmu dowiesz się, że kościół jest idealnym miejscem, nie tylko do modlitwy. ;-)
Dokładnie, właśnie scenami akcji film robi wrażenie, a "Płatnego mordercę" już mam w planie, nie wszystkie dobre filmy akcji dało się kiedyś obejrzeć i teraz trzeba to nadrobić :)
Znam ten ból. ;-) Ja mam pokaźną listę filmów do nadrobienia. Kiedyś nie miało się tyle czasu na oglądanie, a jeżeli już się oglądało, to nie przywiązywało się wagi do skupiania na fabule, czy sensie filmu (zwłaszcza będąc dzieckiem). Więc teraz się to nadrabia. A filmy Johna Woo, te jego rodzime, są świetne. Facet zna się na filmach akcji i to było widać w jego produkcjach.
Oj tak, tu się absolutnie zgadzam, a jeśli chodzi o filmy Johna Woo to muszę zrobić sobie kilka seansów z jego filmami, tych Made in Hongkong, bo niektórych albo już nie pamiętam (bo tak dawno to było) lub po prostu nie widziałem
Ja z Hongkongu przyznam się szczerze, że widziałam tylko ''Dzieci triady'' i ''Płatnego mordercę''. Także będziemy nadrabiać.
Z filmów Woo z okresu Hongkongu polecam zaopatrzyć się też w dwie części "Byle do jutra" i "Kulę w łeb".