Hej, po seansie dręczy mnie jedno pytanie. Dlaczego nie aresztowano syna, skoro śmierć jego siostry była bezpośrednio jego winą? Dusiła się przez orzechy, owszem, ale umarła wskutek dekapitacji. Tymczasem obyło się bez śledztwa, przesłuchań, czegokolwiek. To w ogóle możliwe?
No i najważniejsze - był najarany ziołem, co z całą pewnością nie było "okolicznością łagodzącą". Ewidentnie powinien był pójść siedzieć. A tu cyk, w chłopak w domu i co więcej dalej bezczelnie jara sobie jointy (mi sam ich zapach po czymś takim przypominałby co odwaliłem przez swoją głupotę).