Przed seansem zerknęłam na komentarze na tej cud platformie,dlatego byłam bardzo podekscytowana filmem.
Minuty mijały...a ja,a ja nie wiedziałam czego mam się bać.Klimat był,tego nie zaprzeczę,jednak nie przez sam klimat film dostaje miano "horroru",film strasznie mi się dłużył,większość scen w domu była przedłużona i gdy myślałam,że zadzieje się akcja,klops.Mam wrażenie że wiele wątków było pokazane "bo tak:,ale więcej nie poruszanych i nie wyjaśnianych, w sumie nie wiem o co w nich chodziło(jak wiecie to weźcie podzielcie sie wiedzą);odcięcie głowy gołębia przez Annie,postać którą Joan przywołała u siebie w domu,mówiła że to jej wnuk ale możemy się domyśleć że to kłamstwo,postać matki widziana przez Annie była chyba w jednej scenie i nic wiecej o niej nie było wspomniane,czemu mąż Annie został podpalony jak wrzuciła notes do ognia,kto opętał Annie;jej matka?;Charlie?;Demon?No kto?I to jak Annie znalazła się na strychu też mnie mocno ciekawi.
Ogólnie filmu nie polecam,starałam się docenić klimat,jednak za dużo dramatu za mało horroru w podobnym wykonaniu został zrobiony film "Lekarstwo na życie" chociaż on podobał mi się o wiele wiele bardziej.
A i gra aktorska Toni jak najbardziej zasługuje na wyróżnienie.
"Za dużo dramatu za mało horroru" Jest tak dlatego, że początkowo był to właśnie dramat, jednak twórca zaczął dodawać różne wątki nadprzyrodzone i wyszedł z tego dramat połączony z horrorem, reklamowany jako rasowy horror.
1. "Odcięcie głowy gołębia przez Annie" - masz na myśli Charlie? Był w niej demon Paimon, od samego początku, więc ptak jest po prostu ofiarą. Symbolika gołębia w wielu wierzeniach jest rozmaita; w chrześcijaństwie chyba dość oczywista. Sam reżyser powiedział, że chciała zbudować miejsce kultu dla demona.
2. "Postać którą Joan przywołała u siebie w domu,mówiła że to jej wnuk ale możemy się domyśleć że to kłamstwo" - nawet się chyba nie musimy domyślać. Joan jest członkinią sekty, "bawi się" w okultyzm, zapewne mogła przywołać dowolnego ducha po to tylko, żeby zrobić pokaz dla Annie.
3. "Postać matki widziana przez Annie była chyba w jednej scenie i nic wiecej o niej nie było wspomniane" - chyba oglądałyśmy w takim razie inny film, bo wątek matki rozgrywa się przez cały film.
4. "Czemu mąż Annie został podpalony jak wrzuciła notes do ognia" - a czy zło musi mieć jakąś logikę? Annie chciała poświęcić się dla syna, złożyć ofiarę, żeby go uratować, ale demon jej na to nie pozwolił. Nie było niczego, co mogłaby zrobić.
5. "kto opętał Annie;jej matka?;Charlie?;Demon?No kto?I " - moim zdaniem demon, ale czy to takie istotne, bo film inaczej traci logikę?
6. "to jak Annie znalazła się na strychu też mnie mocno ciekawi." - przecież to już nawet nie była Annie.
Wszystkim osobom, które twierdzą, że ten film nie jest horrorem, proponuję sięgnąć po jakąkolwiek definicję tego gatunku. Nawet w Wikipedii. Myślę, że to rozwieje wszelkie wątpliwości co do tego, gdzie możemy przypisać "Hereditary".
Film się może nie podobać, ale jest bardzo logiczny pod względem fabularnym i niewątpliwie jest horrorem.
Większość Twoich odpowiedzi jest słaba - każdy może sobie napisać "a czy zło musi mieć jakąś logikę" - heh.
1. Ok, jestem w stanie się zgodzić.
2. Dlaczego nie Paimon?
3. Annie widziała matkę raz jako zjawę - nie mówimy tu o zdjęciach czy flashbackach - więc dlaczego się pokazała wtedy i tylko raz?
4. Wcześniej jarała się Annie, potem jej Mąż - dla mnie też to jest niespójne i wg mnie nie ma pokrycia w fabule. Ty tłumaczysz to właśnie nieco śmiesznym zdaniem "a czy zło musi mieć jakąś logikę? Annie chciała poświęcić się dla syna, złożyć ofiarę, żeby go uratować, ale demon jej na to nie pozwolił. Nie było niczego, co mogłaby zrobić"
5. Znowu Paimon?
6. Fizycznie to była Annie i nie była duchem, więc jak ona i pozostali się tam dostali? Kolejna dziura.
Co z tego, że horror jak zarówno ja jak i reszta sali śmiała się jak na komedii.
"Is that why she thinks she can stop it by burning the Charlie’s sketchbook – the first time she tries, she catches fire — but the second time, her husband Steve catches fire?
Exactly. Even that scene is meant to play as Annie’s big redemptive moment, she’s going to sacrifice herself for her son. It’s a beautiful gesture but part of the cruel logic of the film is it’s an empty gesture. Ultimately, it’s not her choice to make. She thinks there’s a design here and she can end things if she sacrifices herself. But there’s no design and there are no rules. There is a malicious logic at play."
Nie przypisuję sobie autorstwa odpowiedzi, należy ona do reżysera filmu ; ) - https://variety.com/2018/film/awards/hereditary-ari-aster-answers-burning-questi ons-1202841448/.
W Twoim odczuciu zdanie o tym, czy zło ma jakąś logikę, może być śmieszne, ale jak można odpowiedzieć na tę kwestię? Ma czy nie ma? Bohaterka myślała, że przez spalenie zeszytu uda jej się uniknąć przeznaczenia, bo nie wiedziała, co się dokładnie działo "za kurtyną", że los jej rodziny został już dawno przesądzony za sprawą jej matki. Ale ten zeszyt nie był przedmiotem, który sprawił, że ich dom nawiedził demon. Nie dało się rozwiązać tego wszystkiego w taki prosty sposób, co dla mnie jest logiczne, bo kiedy widzę horror, gdzie wystarczy, że bohaterowie pozbędą się jakiegoś przedmiotu - medalika jak w "Babie Jadze" czy kasety jak w "Ringu" ; ), to film staje się dla mnie śmieszny. Naprawdę wielkie siły zła miałyby zniknąć z takiego powodu?
Demon w tej scenie "śmieje się" jej w twarz, pokazuje, że jej starania są na nic. Tak to rozumiem.
A oczywiście, że zło nie ma logiki. Seryjni mordercy zazwyczaj nie wybierają sobie ofiar z logicznego powodu, przynajmniej z punktu widzenia zwykłego człowieka, a myślę, że same horrory także nie cechują się wielką logiką, bo czy to nie przypadkiem gatunek, w którym występują siły nadprzyrodzone? Czy naprawdę najbardziej nielogiczne byłoby spalenie męża, a nie w ogóle istnienie demona, jeśli już tak odwołujemy się do praw logiki?
Bardziej zabawne wydaje mi się za to zdziwienie, że Annie pojawiła się nagle na strachu, choć fizycznie nie była duchem. A to, że wisiała przy suficie jest już logiczne? Jak to głupio nie zabrzmi, mogła się tam nawet teleportować czy przejść przez ścianę. W ilu horrorach nagle okazuje się, że upiór/ morderca jest zaraz za ofiarą, chociaż był wcześniej w zupełnie innym miejscu. Choćby Jaosn z "Piątków". Taka już jest konwencja tego gatunku.
Joan mogła wywołać Paimona i Paimon moim zdaniem przeszedł na Annie w ostatniej scenie. Dlatego później wchodzi w końcu do swojego ostatecznego "hosta", czyli Petera.
Natomiast fakt, że wszyscy śmiali się na tym filmie, nie jest dla mnie argumentem przemawiającym za niczym. Idąc do kina, niestety zdaję sobie sprawę, że nie jestem tam sama, więc może spotkać mnie rechotanie bądź głośne mlaskanie popcornem. Jednak sama staram się ani nie wybuchać śmiechem na filmach niekomediowych i nie spożywać jedzenia w nadzwyczajnie głośny sposób, bo... No właśnie, nie jestem w tym kinie sama ; ) .