Bylem bardzo ciekaw tego filmu,ze on niby tak kontrowersyjny itd.
Film jest raczej banalny i mnie osobiscie ta historyjka nie wzrusza.
Aktorka jest brzydka,gra w nieciekawy sposob i nie potrafi przekonac do swojej postaci.
W zasadzie nie ma tu pokazanego watku samego romansu-tylko od razu nam sie wmawia-jak wielka byla to milosc.
Wszystko jest doprawione starodawnym rozumieniem tradycji,moralnosci i poboznosci.
Kobita lata po calej Europie za tym swoim ksieciem o diabelskim uroku
i po drodze trafiaja jej sie te wszystkie rynsztokowe przygody.
I pomyslec,ze na tym swiecie nadal sa takie prowincjuszki jak ta postac.
Kontrowersyjna to mogła być książka na początku XX wieku, a nie film powstały po rewolucji obyczajowej w 1968 roku, nie po "Ostatnim tangu w Paryżu"
Rewolucja to sobie była w USA i Europie Zachodniej. W Polsce nawet za komuny, wpływy katolicyzmu były bardzo silne.
To nie NRD, gdzie Niemcy wschodni ganiali z gołymi tyłkami,a Honecker się cieszył.
Niby rewolucja obyczajowa, a do tej pory się rożni tacy gorsza rożnymi filmami- a to,ze jak to tak można łechtaczkę obcinać,
albo dżdżownice z ludzi skonstruować. Przecież była rewolucja obyczajowa i NIC już nie powinno nikogo gorszyć.
Tak, rewolucja była, ale we Francji 1968, a w POlsce nie. Pomimo oficjalnego upadku komuny w Polsce, w dzisiejszych czasach są tacy ludzie, którym przeszkadza kobieca nagość bo było widać piersi i pupę i trzeba cenzurować (ojojoj)....
Natomiast w ogóle nie ma aktorek w Polsce co by bez problemu rozkładały nogi i ukazywały swe intymne miejsca tak jak to miało miejsce w filmach Borowczyka, tylko narzekają, na brak męskiej nagości która i tak jest całkowicie pokazywana, a kobieca nie... i to gorszy lewicowe media.