PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=132799}

Dzikie plemię

Fierce People
6,9 1 698
ocen
6,9 10 1 1698
Dzikie plemię
powrót do forum filmu Dzikie plemię

Ex malo bonum

ocenił(a) film na 4

''Dzikie plemię'' to jeden z tych nielicznych filmów, po który sięgnąłem bardziej z ciekawości pod
kątem gry Kristen Stewart, aniżeli samej treści, czy znajomości tytułu, gdyż produkcja to mało
znana obszerniejszej widowni. Nie jestem wielbicielem Belli, ale próbując się przekonać co do
kunsztu aktorskiego młodej Kalifornijki, który co niektórzy jej tu zarzucają, mówię o wybitności
Kristen, postanowiłem ''coś'' z nią zobaczyć. Przyznam, że na początku było tragicznie. Dopiero
ostatnie parę dramatów z jej udziałem, pokazało mi coś co ma ona ukrytego pod skorą.
Wina po części leży po stronie samych reżyserów, którzy nie potrafią dopilnować dziewczyny na
planie i zupełnie inaczej nią pokierować. Dotychczas udało się to tylko Jessice Sharzer,
Gregowi Mottoli oraz Jackowi Scottowi. No może po części Seanowi Pennowi, pomimo iż rola
Tracy była w jego filmie epizodyczna, zbyt krótka na prawdziwą ocenę, czy nawet i irytująca.
Pozostawiam ją tym razem bez oceny. Po prostu, Kristen Stewart gdyby tylko chciała grać tak
jak w tych filmach, nie byłaby uważana w moich oczach, przede wszystkim jako celebrytka, ale
też i aktorka. Bo posiada we wnętrzu jakąś elastyczność. Wie również jak grać ciałem.
Film Griffina Dunne na chwilę jednak sprawił, iż ponownie zwątpiłem w tą dziewczynę.
Niczym ta gra nie różni się od tej, której tak u Stewart nie cierpię. Dlatego ciągle ma u mnie
niską ocenę. Ale jego film też nie przypadł mi do gustu jeżeli chodzi o samą historię. O tym za
chwile. Najpierw słowo o ulubienicy tysięcy fanów, ba zapewne i milionów. Może się nawet
świadomie narażam.
Nadal sądzę, że aktorka ta, jednak częściej występuje w filmach, aniżeli gra, bo tak jak widać
tutaj w tym dramacie, z prawdziwym aktorstwem ma to niewiele wspólnego. Jej wstrętny
grymas twarzy, gdy tworzy z niechęcią swoją rolę (ma się takie wrażenie), jej ponura mina,
otwarte w martwy półksiężyc usta, smutne spojrzenia.... nie sorry, to na prawdę może być
męczące. Taki jest mój portret Stewart, która sprawia wrażenie, jakby przechodziła z jednego
planu filmu na drugi i traktowała to na zlewająco. Liczy się przecież i tak popularność, a tej
aktorce nikt nie zarzuci.
Panna Stewart zaprezentowała się u Dunne bardzo słabo, chyba nawet gorzej niż w
''Zmierzchach''. W dodatku ''osobistość'', którą ożywia na ekranie, jest intrygująca, koszmarnie
chaotyczna, zepsuta, po prostu beznadziejna, sprawiająca wrażenie nadpobudliwej, jakby
chorej umysłowo. O dziwo, stwierdziłem, że jako jedyna grała tu źle. Pewnie jak zwykle się
mylę. To tyle o reklamie, ale raczej anty. Teraz o denerwującym filmie.
Temat sam w sobie, a więc starcie się świata przeciętności z przepychem i zepsuciem to nie
nowość. Tym razem mamy do czynienia z czystym dramatem, a nie sf w stylu ''Elizjum''. Tu nie
ma być widowiskowo, a treściwie. O ile ponowne rozgrzebanie i pokazanie różnic w
społeczeństwie jest ciągle ciekawe, mimo iż są to często klisze innych filmów, o tyle realizacja
tychże, tak jak w tym wypadku, nie jest do przyjęcia. Nawet nie oczekując po tym filmie zbyt
wiele, to jego irytująca w nieznośny sposób fabuła kompletnie mnie nie wchłonęła, ba, prawdę
mówiąc to bardziej odpycha oczy od ekranu i uszy od głośników, wyzwala agresywne emocje.
Nie dosyć, że jest przedstawiona w idiotyczny sposób, a chaotyczne meritum wypływa jak
szambo na powierzchnię, to okraszona jest jeszcze dialogami tak bezsensownymi, często
wyrwanymi z kontekstu, wręcz zdjętymi z sufitu, że przebrnąć przez to, to przebrnąć przez
ciernistą dolinę na boso.
Gdyby nie ostatnie pół godziny, kiedy to dochodzi do napaści, a następnie gdy gorycz przelewa
czarę, a złość wznosi się na wyżyny, zaczynają się poszukiwania, chęć wyjaśnienia, i takie tam,
ocena byłaby niższa.
Cytat, który pada w filmie dwukrotnie - ''ex malo bonum - ze złego rodzi się dobro'', ma się nijak
do obrazu, który dostałem i absolutnie się nie przekłada na ''bohaterów''. Ze zła, które tu
ukazuje Dunne nie ma prawa narodzić się jakiekolwiek dobro. Tu nie ma żadnej nadziei.
Dlatego też z wynikiem 4/10, uznaję całość za niewartą uwagi, no chyba, że ktoś chce zobaczyć
plejadę aktorską Sutherland, Lane, Evans, młodego jeszcze Yelhina, no i wschodzącą
gwiazdeczkę Kristen Stewart to powinien, bo oni akurat dali z siebie dużo. Poza Kryśką
oczywiście.
Podsumowując wszystko, można dojść do wniosku, że szkoda tylko tych ról, no i aktorów
oczywiście, dla tak kiepskiej produkcji. Zresztą widać to gołym okiem, bo film ten nie stał się
popularny wśród widzów, nawet pomijając tych kilka znanych nazwisk, no i fakt, że bardziej to
kino niszowe niż rozrywkowe.
U mnie dramat o tak niskiej ocenie to na prawdę rzadkość, więc wniosek nasuwa się tylko
jeden. Nie oglądaj dramatów? Akurat realizm w kinie cenię sobie chyba najbardziej.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones