... a ja powinienem leżeć i kwiczeć ze śmiechu na tej
komedii, a tak się do cholery nie działo. A dlaczego?
Właśnie dlaczego? Dlatego, że ''E=mc2'', daleko do takich
prześmiesznych polskich komedii z gatunku ''komedia
sensacyjna'' itp, jak np ''Chłopaki nie płaczą'', ''Kiler'' czy
nawet ''Poranek Kojota''. Więc i nie jest też przypadkiem,
że usiadła na mieliźnie pod koniec setki polskich
produkcji.
Owszem są niezłe sceny i rozmowy jak ta z ''panem
kłamcą'' począwszy od czekania w pokoju, skończywszy
na dachu, czy rozmowa Maxa z Zającem przyszłym?
dyplomatą ''proszę pana'' oraz kilka bardziej złożonych i
filozoficznych lub pseudo naukowych wymian zdań między
Ramzesem i Maxem lub Ramzesem ,a resztą dresowego
świata, ale to raptem wszystko na co stać Olafa
Lubaszenkę do pokazania zabawnego w swoim filmie.
Niby znana produkcja i pamięta się o niej, ale bardziej
pod kątem, że po prostu powstała, aniżeli ,że była
''zajebista''. Ja tak przynajmniej mam.
Świat przestępczy (dresy, miastowa mafia) jest tu ukazany
trochę w krzywym zwierciadle. Ale ogólnie nie robi to
szału. Tak samo jak pokazanie w jaki sposób można
pozyskać wyższe wykształcenie ,mając kasę i argumenty,
ale obchodząc procedury i system. Jak wiadomo
wszystko się da zrobić, a wykształcony przestępca to już
coś :) Gra aktorska powiedzmy od niezłej (Pazura,
panowie Lubaszenko) poprzez taką sobie (większość
aktorów) ,skończywszy na wręcz beznadziejnej roli
Agnieszki Włodarczyk. Oczywiście i tak lepiej niż w ''Sarze'',
ale ogólnie ,bardzo słabo. Osoby bezpośrednio na co
dzień nie związani z kinem, też bez blasku. Mówię tu o
Majewskim i Mateuszu Borku :)
Niestety Olaf w filmach lubi kleić się do cudzych kobiet.
Tuż przed ''E=mc2'' miałem okazję, zbiegiem okoliczności
widzieć ''Zakochanych''. No do złudzenia wydawało mi się,
że mam de ja vu w temacie Lubaszenko - płeć piękna.
Niestety dla mnie to średniej klasy film. Więc tylko 5/10.
pozdrawiam