Co prawda film Olafa Lubaszenki ''E=mc2'' arcydziełem nie jest, ale jako student filozofii stwierdzam, że znalazłem w nim parę śmiesznych momentów dotyczących mojego kierunku studiów. Świat gangsterów i ludzi nauki w krzywym zwierciadle (choć jest w tym dużo prawdy), Pazura piszący doktorat na temat dobrze znanego filozofom paradoksu kłamcy, czy tekst text Borysa Szyca: ''a Ty tu przyszedłes uczyć się, czy studiować''. Dla wszystkich tych, którzy zmęczeni są czytaniem tekstów filozoficznych Kanta czy Hegla taki filmik to całkiem niezła sprawa i choć faktycznie scenariuszowo leży, to ogladanie go nie powinno wyrządzic jakiejś większej szkody. Pozdro.