Czy was też wkurzyło nachalne wciskanie marki HBO w tym filmie?
Raz, gdy Ramzes i Max rozmawiają w siłowni o kinie. Zresztą, słychać po
Lubaszence że czuł się co najmniej nieswojo musząc sprzedawać tą telewizję
we własnym filmie.
Dwa, gdy Ramzes chce obejrzeć film na... tak, HBO, ale nie opłacił
abonamentu :P
Tak zwane 'product placement' ("w nowej polszczyźnie zwie się to: "lokowanie produktu") w filmie - to teraz niestety norma oraz zwyczajna konieczność.
Natomiast sam sobie też zadaję pytanie: czy trzeba "lokować produkt" w stylu tak żenującym i w sposób tak nachalny - jak w filmie Lubaszenki?
O tak, nie przypominam sobie drugiego filmu z tak żenującym product-placementem (w "Top model" nawet było to mniej nachalne, choć nachalne i tak było).
Do tego jeszcze dochodzą słowa przy tym padające, że na HBO lecą najlepsze filmy. Żadnego uśmieszku, żadnego mrugnięcia okiem, czy subtelności. Reklama żywcem wciśnięta do filmu.
Scena w siłowni to jeden z najgłupszych lokowań produktu w filmie, jakie w życiu widziałem. Kto to wcisnął do tego filmu? Podejrzewam, że marka "hbo" w efekcie ucierpiała, bo (przynajmniej mnie) kojarzy się odtąd z żenującą i nachalną reklamą.
A sceny w których Stella zakłada soczewki Acuvue? Tu dopiero widać, że starano się to zrobić na siłę i do tego jeszcze aż dwa razy...
Ha ! no właśnie, te soczewki dały się bardziej zauważyć. Wtedy to zapewne była niesłychana nowość... :)
Mimo wszystko HBO w siłowni zażenowało mnie bardziej. Fakt, że bohaterka nosiła szkła kontaktowe, był uzasadniony fabularnie, w końcu nosiła też perukę. Reklama nachalna, bo eksponowana bez opamiętania, ale dla mnie mimo wszystko do przełknięcia, choć z oporami. Natomiast to wciśnięcie HBO w scenie w siłowni było szczytem przesady i nijak nie miało uzasadnienia. Dla mnie naprawdę "obciach" wręcz legendarny.
Taaa... dla mnie soczewki były zbyt nachalne, jeszcze na początku łudziłam się, że te soczewki mają coś znaczyć, a to była po prostu zwykła prymitywna reklama.