Hołdując tezie o upadku polskiej komedii po 1989 roku, podszedłem do tego filmu sceptycznie. W zasadzie utwierdziłem się w moim przekonaniu, mimo że film okazał się zjadliwy. Zjadliwy ale nic ponadto. Momentami było śmiesznie i sympatycznie ale bez szczególnych doznań. O dziwo wytrwałem do końca bez ziewania. Najbardziej podobała mi się akcja w komisariacie, kiedy funkcjonariusze grali w skoki narciarskie. Daleko posunięty realizm:) Niektórzy aktorzy zagrali dobrze, szczególnie Olaf Lubaszenko. 6/10