Film ogląda się całkiem przyjemnie. Dobra muzyka, ciekawe ujęcia, świetne sceny na cmentarzu (i nie tylko). Naprawdę wspaniale jest pomyśleć i pomarzyć o oderwaniu się od codziennego zgiełku i rutyny. Ale smutne, że film który powinien ukazać jak przyjemnie jest być wolnym człowiekiem, tak naprawdę próbuje pokazać, że nie ma się co łudzić. Na pewno nie na takie zakończenie liczyłem. Liczyłem również na jakąś kulminację, rozwinięcie tematu, a tymczasem zdałem sobie sprawę, że zbliża się koniec filmu. Szkoda, bo motyw filmu bardzo dobry.
Sensem całego filmu były słowa Nicholsona! To nie miał być łatwy film o tym ze motocykl to fajna zabawa.
Hmm... Które to słowa??? Być może faktycznie nie zrozumiałem sensu, czy przesłania tego filmu. Przed obejrzeniem spodziewałem czegoś innego. Może dlatego tak do tego podszedłem...
W sumie to nawet taki dialog który prowadził Nicholson (Hanson) z Denisem Hooperem (Billy)
Billy: Huh. Po prostu wszyscy mają stracha, to się stało człowieku. Hej, Nie wynajmą nam pokoju w podrzędnym hotelu ani nawet w motelu. Łapiesz? Myślą, że im poderżniemy gardła czy co. Boją się człowieku.
George Hanson: Nie boją się was, tylko tego co sobą przedstawiacie.
Billy: Co sobą przedstawiamy? To, że mamy za długie włosy?
George Hanson: Oh nie. Przedstawiacie sobą wolność.
Billy: A co w tym złego, człowieku? Każdy chce być wolny.
George Hanson: O tak, to prawda, każdy chce być wolny, zgoda. Ale mówić o wolności i być wolnym – to dwie zupełnie różne rzeczy. Trudno być wolnym kiedy jest się towarem na rynku. Tylko nie mów im, że nie są wolni bo gotowi cię zabić lub okaleczyć, aby udowodnić, że nie masz racji. O tak, mogą gadać bez końca na temat wolności jednostki, ale kiedy widzą wolną jednostkę, to się jej boją.
Billy: Mmmmm, ale jakoś nie uciekają.
George Hanson: Nie, robią się niebezpieczni.
I tak naprawdę o tym jest ten film przynajmniej moim zdaniem. O tym ze stworzyliśmy sobie świat w którym dużo mówi się o wolności ale nikt nie chce być wolny tak naprawdę a jeżeli jest ktoś na tyle chory żeby chcieć to się tego nie widzi mówi się o tym ze to wariat, człowiek 2 kategorii gamoń albo zwyczajnie zero. Easy Rider pokazuje że ludzie tak nienawidzą tych nielicznych wolnych że czasem są gotowi nawet ich pozabijać. A najśmieszniejsze jest to ze sami nie znają źródła swojej nienawiści.
Myślę, że spodziewałeś się filmu pokroju "Harley Davidson i Marlboro Man" :)
Nie spodziewałem się łatwego filmu, jeżeli to masz na myśli. Nie przepadam za takimi. Całkiem ciekawie to wyjaśniłeś, dzięki za to. Teraz coś "wisi w powietrzu". Myślę, że trochę przespałem ten fragment. To jest interesujący temat, myślę, że nawet bardziej aktualny w dzisiejszych czasach. Tylko mam wrażenie, że bardziej dotyczy małych miast i wsi. W dużych miastach człowiek jest bardziej "niewidzialny" i wolność w prawdziwym tego słowa znaczeniu jest rzeczą bardziej dostępną i jest czymś bardziej normalnym. W mniejszych miejscowościach każdy jest zauważalny. Tam częściej niż w dużych miastach pozostają ludzie bez ambicji. A skoro oni nie mogą (tak najczęściej uważają), dlaczego ktoś miałby mieć lepiej? Nasuwa się jeszcze tylko wiecznie poruszane pytanie: Czym tak naprawdę jest wolność??? Dla każdego pewnie czymś innym. Choć większość ludzi nawet się nad tym nie zastanawia...
Co do ambicji to wydaje mi się że ludziom często jej nie brakuje. Brakuje im odwagi do tego żeby zrobić coś ze swoim życiem. Mogę się mylić gdyż jestem mieszczuchem ale ludziom którzy wychowali się na wsiach nie brakuje ani zdolności ani ambicji a jedynie odrobiny dobrze pojętego luzu. Wielu moich kolegów i koleżanek pochodzi z bardzo głębokich wsi. I muszę przyznać ze są to osoby bardziej zdeterminowane w dążeniu do swoich celów niż mieszczuchy. Przeraża mnie w nich coś innego...potwornie boją się o to ze stracą to co już mają czasami ten strach wydaje mi sie irracjonalny.
Co do wolności to jest to chyba najbardziej niejasne pojęcie pod słońcem. Ale muszę się z tobą zgodzić ze chyba dla każdego jest ona czymś innym. Dla mnie człowiek wolny to ktoś taki kto nie czuje żadnego zniewolenia ani ze strony społeczeństwa ani własnych obaw fobii itd. Jeżeli ktoś czuje że może wszystko i niczego się nie wstydzi wtedy jest naprawdę wolny. A taki stan ducha może dotyczyć zarówno długowłosego harleyowca zasuwającego przez jakaś pustynię w teksasie jak i pracownika banku który lubi swoja prace ma poukładane życie rodzinne i towarzyskie,
Dla mnie człowiek wolny, to przede wszystkim niezależny zarówno czasowo jak i finansowo od innych ludzi. Oczywiście taka pełna niezależność nie jest możliwa, ale myślę że najbardziej zauważalna różnica między ludźmi wolnymi, a zniewolonymi to jest pomiędzy ludźmi, którzy posiadają własne duże biznesy (które funkcjonują bez ich większego udziału bądź też żadnego), czy też są inwestorami - posiadają źródła pasywnego dochodu - czyli tymi, którzy posiadają zarówno mnóstwo pieniędzy i swobodnego, wolnego czasu, a tymi, którzy pracują na etacie, są samozatrudnieni lub też posiadają niewielkie interesy. Tacy pośredni, to ci, którzy sprzedają czas za pieniądze, ale kochają to co robią (np. muzycy) - oni właściwie też mogą czuć się wolni (aczkolwiek jak będą chcieli sobie zrobić np rok przerwy od tego z czego mają dochód lub zdarzy im się wypadek, może im braknąć na życie jeśli mają zbyt mało oszczędności i wtedy będą już bardzo zależni od społeczeństwa). Tak to oczywiście wygląda z ekonomicznego punktu widzenia, aczkolwiek najczęściej wszystkie inne sfery życia pokrywają się z tymi stanami. To, że media mówią tylko o nieuczciwych milionerach (a jest ich pewnie z 2%) i ludzie myślą, że większość taka jest to już inna sprawa. Sprawy duchowe i materialne mają na siebie wzajemne oddziaływanie. Oczywiście być może nie wszyscy milionerzy czują się wolni (być może mają złe stosunki z innymi ludźmi, lub są samotni, co nie daje im poczucia spełnienia - są zniewoleni przez własne negatywne emocje), ale prawda jest taka, że jest to zdecydowanie domena tych biednych, a nie ich. Z tym, że to wszystko wynika z wewnętrznej siły i nastawienia. To wszystko co opisałem to tylko efekt, tego co myślimy, czujemy i w jaki sposób działamy. Poczucie wolności może zacząć się tylko w nas samych, a świat zewnętrzny to tylko odzwierciedlenie nas samych. Nie na odwrót.