Zaczyna się od cytatu z Biblii, a kończy niemal Chrystusowym oddaniem życia, laicka Francja gra w klocki, co parę lat po premierze filmu nabierze złowieszczego spełnienia, tyle że z rąk fanów Koranu. O czym jest ten obraz? Migający w stroboskopowym świetle świat po Apokalipsie czy "ludzie ludziom zgotowali ten los"? Mętność przekazu Vestiela nie polega na tym, że bardzo niewiele mówi nam o świecie przedstawionym, ale że grając na naszych emocjach posiekanym obrazem i horrorowym dźwiękiem nie daje nam szansy by poczuć empatię do bohatera oraz żeby zrozumieć jego racje. Obraz ten jest ledwie impresją na odwieczny temat dobra i zła, człowieka i maszyny, piekła i nieba itd. Vestiel patrzył zapewne na cykl "Cube", może poznał "Katedrę" Bagińskiego, ale słabo to sobie przemyślał, uciekając w tzw. niezależne kino, czyli kino z serii: co tam komu w duszy gra.