'Technotise' jest filmem innym. Nie tylko niż to 'normalne' kino, ale również w kategorii cyber sci-fi. Po pierwsze pochodzi z Serbii, która akurat ani z animacjami, ani tym bardziej faktastyką naukową się nie kojarzy, po drugie ze względu na formę. Scenariusz (na podstawie komiksu, którego po obejrzeniu jestem strasznie ciekaw i którego zapewne niestety nigdy w ręce nie dostanę... Wie ktoś, czy został w Polsce wydany?) jest ciekawy i intrygujący, jednak przede wszystkim uwagę zwraca jego podanie. Fabuła prowadzona jest bardzo chaotycznie, momentami niełatwo wszystko ogarnąć i w odpowiedni sposób ułożyć klocuszki, do tego akcja przedstawia niekoniecznie te momenty kluczowe, które ukazuje się zazwyczaj. Ciężko nawet tą inność wytłumaczyć, ale po zetknięciu się i 10 minutach zanurzenia w niej doskonale zrozumie się, o co chodzi. Jednak nietypowość animacji nietrudno ogarnąć, widać to na pierwszy rzut oka. Nie dostajemy jednej konwencji a raczej zlepek co najmniej kilku różnych jej typów, jednych naprawdę świetnych i dopracowanych, innych wręcz przeciwnie. I o ile ten nietypowy kolaż w odbiorze nie przeszkadza, o tyle dodatkowo potęguje uczucie chaosu i momentami niestety wygląda po prostu źle. Całościowo jednak do konwencji filmu pasuje i kombinacja wszystkich elementów daje dzieło naprawdę dobre i grzechu warte. I pozostaje tylko zasugerować polskim animatorom (panie Bagiński, prooosiiimyyy...), aby i oni spróbowali zaatakować podobną tematykę. W końcu Polacy nie gęsi...