Piszą, że wzruszający... A ja się pytam w jakim momencie filmu. Bo dla mnie był trochę... nijaki jeśli chodzi o sferę wzruszeń. Film zdecydowanie dla wiekowców 13 i mniej. Jakbym chodził do podstawówki dałbym ze 9, teraz mogę dać 7. Film nie jest taki zły, ale po opiniach sądziłem, że będzie to narawdę dobre kino. Gdyby nie MUZYKA dałbym 6.
to mnie wkurza w osobach ponad gimnazjum - sa starsi, i od razu myślą, że lepsi i jacyś niesamowice mądrzy, a tak naprawdę pisząc o głupich 13latkach są żałośni. Sama mam 14 lat i chętnie odpowiem Ci na pytanie - w film trzeba się wczuć. Zrozumieć uczucia, myśli, psychikę bohaterów, co nimi kieruje - bardzo pomaga w tym gra aktorska i mimika czy gesty aktorów. Jeśli chcesz zrozumieć przesłanie filmu musisz wykazać się empatią. Ja od pierwszych minut bardzo wczułam się w akcję, coś w tym filmie sprawiało, że wraz z bohaterami płakałam i się śmiałam. Jeśli nie potrafisz, nie zrozumiesz filmu, dla mnie był on wspaniały.
Pisząc o tych 13latkach miałem na myśli cała scenerię filmu, czyli kolory kolory i jeszcze raz kolory. Chyba źle mnie zrozumiałaś. Co do zrozumienia filmu... dałem 7/10! To nie jest przecież słaba ocena. Muzyka była genialna, fabuła również. Głównie chodzi mi o sferę uczuciową. Ludzie pisali tu, że wzruszający och ach dlatego go obejrzałem. Trochę się zawiodłem i tyle.
okey , może źle zrozumiałam , jeśli tak - sorry . :D
Dla mnie film był idealny , ani zbyt kolorowy , ani nic :P może rzeczywiście chodzi o kwestię wieku ..
Już wolałbym jakby wszystko działo się "normalnym" świecie, a nie takim trochę bajkowym. Dlatego słabo sobie cenię Burtona.
dla mnie film jest super...baśniowy i wzruszający dla widzów w każdym wieku :) pozdrawiam!
Jeśli chcesz normalnego świata , to zdecydowanie nie polecam Burtona :P
Ja uwielbiam świat baśniowy , toteż Burton jest moim ulubionym reżyserem - tobie polecam innych jeśli chcesz oglądać rzeczywistość . ^^
Kolory... Film ogólnie był przerysowany. Zamek, w którym mieszkał Edward miał wypaść mroczniej na tle kolorowego miasta. Poza tym całe miasteczko (domy, samochody, ubiór mieszkańców) miało te same, pastelowe, spokojne kolory, a to po to wg mnie, żeby pokazać jak bardzo "potwór" Edward tam nie pasuje. On zburzył ten ład i zapłacił za to. Za takie przerysowania i karykatury uwielbiam Burtona. Co do wzruszeń, nigdy chyba nie płakałam bardziej na filmie. Po prostu Depp stworzył cudowna kreację. Edward był tak nieporadny, niewinny i oczywiście z góry źle oceniany przez społeczność, że jakakolwiek krzywda mu się działa, człowiekowi serce się krajało. Śmieszył i wzruszał jednocześnie. Nie często ogląda się filmy, w których jedna scena potrafi bawić do łez i jednocześnie budzić złość i współczucie.
to przecież typowa konwencja Burtona. To tak jakby wyśmiewać filmy Chaplina za jego gagi. KAżdy reżyser ,a przynajmniej ten wnoszący coś do kina, powinien mieć właśnie taki swój świat. I Burton go ma, i te kolory, przejaskrawienia , groteska, i wyolbrzymienie zachowań głównych bohater to elementy tego świata. Film rewelacyjny. Zdecydowanie.
Nie wiem czego ty się spodziewałeś/aś po filmie Burtona. Wszystkie są bajkowe i przerysowane. No chyba, że nigdy nie widziałeś filmu tego reżysera, a Edward był pierwszym zetknięciem.
Ja również czekałam na bóg wie co - niestety, trochę się zawiodłam. Być może nie dojrzałam do filmów Burtona, lub po prostu nie rozumiem jego specyficznego humoru - tak czy siak, "Edwarda Nożycorękiego" nie mogę zaliczyć do filmowych perełek. Obejrzeć warto, aczkolwiek kino jest dobre jedynie dla bardzo wrażliwych ludzi - inni mogą się nudzić, ba!, nawet zniechęcić do twórczości Burtona. Tak czy siak, pogratulować wyobraźni.
Co do kolorów. Ciekawi mnie to,że wyłącznie to Cię razi. Przecież ten nowy dla Edwarda świat jest przerysowany od początku do końca (ten stary, oczywiście, też). Zwróć uwagę na gesty, mimikę tych ludzi, ich zachowania. Przykłady? Np. to, że mężczyźni (co podkreślam) wyjeżdżają z domów w tym samym momencie (co podkreślam również,dwoma kreskami). No i moja ukochana scena, kiedy to Peg próbuje sprzedać kosmetyki swojej znajomej, Helen. Mogę w nieskończoność patrzeć na jej gesty, kiedy mówi "Wszystko, czego potrzebujesz, aby podkreślić swój nowy styl." Trzeba też zwrócić uwagę na postać Joyce, na to jakim czynnościom oddają się mieszkańcy miasteczka.
Pytanie więc,dlaczego biją Cię po oczach wyłącznie kolory?
Tak świat Edwarda jak i ten drugi są tak kontrastowe aby pokazać,jak kontrastowe wartości prezentują postaci tego filmu.
Nie wiem co wiek ma wspólnego z percepcją. Raczej dojrzałość widza, a to nie jest kwestia wieku.
Film bardzo mi się podobał. Miał klimat. Był przejaskrawiony, to prawda, ale u Burtona to norma i wielu ludzi ceni to w jego filmach (jeszcze raz - Klimat:P).
Wydaje mi się, że na tym portalu większość stanowią jednak ludzie powyżej 13. roku życia, więc ocena nie wynika raczej z tego, że podoba się tylko ludziom z podstawówki. Jesteś raczej w tej mniejszości, która nie dostrzegła podwójnego dna tego filmu. Trudno. Nie każdy potrafi się wczuć w film, nie każdy potrafi zinterpretować wiersz itd. (nie uważam, że te grupy ludzi się pokrywają)
Chciałabym jeszcze napisać, że nie zgodzę się z karaibką. Filmy Burtona to nie tylko baśnie. To rzeczywistość, ale ukryta pod magią, która ułatwia przełknięcie często trudnych, moralizatorskich kwestii. Uważam, że czasem mają więcej realizmu w sobie niż filmy o wojnie, trzeba tylko tego realizmu trochę poszukać.
Pozdrawiam! :)
W pełni się z tobą zgadzam, to, jak komuś się film podobał, zależy tylko i wyłącznie od tego, czy dany osobnik potrafi w pełni zinterpretować dzieło, ja niestety do tych ludzi nie należę, dlatego tylko 6/10.
Co do twórczości Burtona również się w pełni zgadzam, najlepsze porównanie jakie mi przychodzi do głowy, to książki z cyklu "Świat Dysku" Pratchetta.
Chciałabym zobaczyć ekranizację jakiejś książek Pratchetta w wersji Burtona, to mogłoby być ciekawe:)
Jeszcze chyba nie widziałam żadnego filmu na podstawie książki z tego cyklu i chyba tego nie zrobię, bo nie wiem czy "to coś" co mają w sobie książki tego autora da się przenieść na ekran.
Ja bym wolał zobaczyć w wersji Monty Pythona, tylko nie wiem, czy to nie było by już przegięte. :)
Zgadzam się ze wszystkim co napisałaś, ale jak dla mnie nie można pisać, że fantastyka Burtona pomaga przełknąć trudne kwestie, bo brzmi to trochę sucho w przypadku tego reżysera :) Ta magia jest oczywiście formą, która nadaje smaku i wyrazu różnym poruszanym przez Niego problematykom, często będąca jedynym narzędziem potrzebnym do takiej realizacji :) Pozdrawiam
Tak, film niewątpliwie magiczny...
Jednak pszeszkadzało mi zbyt dosłowne przedstawienie życia mieszkańców oraz ukazanie Edwarda jako niedorozwinięte umysłowo dziecko.. Liczyłam, że jeśli jest on niepełnosprawny to przynajmniej psychicznie będzie normalny.
Ale, jak na lata 90 to jest bardzo dobry film, mimo istnienia kilku minusów, które są jak kropla w morzu plusów.... 9/10
Przedstawienie filmu było(jak ktoś tu wcześniej wspomniał)specjalnym zabiegiem kontrastowym.Do tego ślicznego kolorowego miasteczka wparował ktoś nowy,owiany bardziej mroczną aurą(z zewnątrz).Niedorozwinięte?Widać nie potrafiłaś się wczuć w tę postać.On był w pełni sprawny umysłowo,tylko bardzo zagubiony,wolał wszystko przemilczeć i dobrze,bo do tej postaci nie pasowałoby pyskowanie gdy oskarża się go o coś co nie było jego winą.
Osobiście zawiodłam się troszkę na zakończeniu,żal mi było Edka,bo gdyby Kim opowiedziała jak było naprawdę z włamaniem ten film mógłby mieć szczęśliwsze zakończenie.Śmieszy mnie,że niby go kochała,a jednak nie chciało jej się pokombinować chociaż trochę w tej sprawie i odeszła,jednak filmy Burtona coś takiego mają,że w większości szczęśliwe zakończenia się nie zdarzają(a przynajmniej nie takie na jakie byśmy liczyli)