Ten film wali centralnie w serce, po prostu brak mi słów. Fantastyczna muzyka, charakteryzacja, fabuła. Po obejrzeniu chyba ze trzy dni czułam się jak w transie. Pierwszy raz w życiu film w takim stopniu do mnie trafił. Moim zdaniem najlepszy film Burtona. Majstersztyk 10/10.
Podzielam Twoje zdanie w 100%. Do dzisiaj czuję dreszcze jak przypomnę sobie niektóre kwestie i właściwie cały film. Szczególnie trafiła do mnie scena końcowa, kiedy po wyznaniu miłości Edward przymruża z zachwytu i miłości oczy... + muzyka!