Jeden z niewielu filmów, który potrafi wzbudzić we mnie emocje bez względu na to jak wiele razy dane było mi go oglądać... Piękny przekaz a zarazem smutna prawda o ludzkim okrucieństwie... Bez wątpienia warto zawsze parę łez uronić...
Też tak sądzę :) Bardzo piękna historia i przepięknie ukazana. Cóż, nie będę kłamać, wzruszam się za każdym razem. To chyba mój najukochańszy film, mam do niego ogromny sentyment.
Przyznam również, że to jeden z nielicznych filmów, który tak bardzo wpływa na mój humor i tak mnie porusza. Po obejrzeniu zawsze jestem jakaś bardziej zamyślona i bardziej skłonna do przemyśleń dotyczących ludzi.
Po tym, jak obejrzałam go pierwszy raz, byłam pod jego wrażeniem ponad tydzień. To jeden z nielicznych filmów, który w niebanalny sposób pokazuje jacy ludzie są obłudni i nietolerancyjni.
Pod koniec oczywiście płakałam jak dziecko. I ilekroć go nie obejrzę, zawszę płaczę...mój ulubiony film
Ja też płaczę :D
Niby ma się te 18 lat, a nie sposób się powstrzymać od uronienia kilka łez :)
Film genialny, jak dla mnie.
Magia - to słowo najlepiej opisuje cały film, a dowodem jest scena, kiedy Edward wykuwa w lodzie, a Kim tańczy wśród spadających "płatków śniegu".
I zawsze się śmieję z tych momentów, kiedy jedna z tych pokręconych mieszkanek probuje uwieść Edwarda :D