Film nie jest zły ale niektóre fragmenty powalają głupotą. Film stary, a więc nie można
oczekiwać jakichś magicznych efektów ale motyw z robieniem śniegu przez Edwarda
sprawił że film z 7 oceniłem na 6. Ludzie piszą że był wzruszający, przy czym ja nie mogę się
domyślić o co im chodzi, film dobry na sobotni wieczór kiedy nie ma się nic do roboty i nic
innego ciekawego nie leci. Prawdę mówiąc jeżeli ktoś się zastanawia nad tym filmem i
jakimś innym polecam ten inny.
No z tym śniegiem to rzeczywiście przesada. A nie dziwi Cię że człowiek ma nożyce zamiast rąk? Przecież nie o to chodzi :)
W ogóle skąd on wziął tą bryłę lodu przed domem?
Naciągany film z banalną fabułą i niedociągnięciami, jeden z gorszych filmów Burtona, ale ma ten świetny nastrój i kilka dobrych scen (zwłaszcza tych z Królem Horrorów ;).
Twoje pytanie wydaje się trochę bez sensu, biorąc pod uwagę to, że główny bohater ma parę nożyc zamiast rąk. :) Zważywszy na ten fakt, bryła lodu przed zamkiem nie jest raczej niczym nadzwyczajnym, elementem zaskoczenia. Zresztą jest to film osadzony w realiach fantasy. Gdyby był to dramat oparty na prawdziwych wydarzeniach lub nawet zwykły dramat, Edward rzeźbiłby najprawdopodobniej piłą elektryczną czy dłutami, a lód transportował lub wytwarzał w sztucznych warunkach. Ale tak nie jest. Jest to cudowna i przede wszystkim GROTESKOWA historia. Nic więc dziwnego, że przedstawiony świat jest momentami nieprawdopodobny, a nawet dziwny i absurdalny. Tak to już w grotesce (i filmach Burtona) zazwyczaj bywa. :)
Czy film jest wzruszający? Ja uroniłam łezkę.
Wzruszająca jest sama postać Edwarda, który nie potrafi odnaleźć się w świecie "normalnych" ludzi tylko dlatego, że jest zwyczajnie dobry i prostolinijny. Wszyscy (prawie) traktują go przedmiotowo, wykorzystują, a on jedynie pragnie miłości i przyjaźni.. i kiedy w końcu ją poznaje, musi z niej zrezygnować. Muszę przyznać, że wzbudził on we mnie nić sympatii i współczucie. Odnajduję też w jego postaci trochę tragizmu.
Najbardziej w filmie (oprócz wspaniałego klimatu, muzyki i ciekawej kreacji J.D.) podoba mi się pewnego rodzaju uniwersalność. Bo tak naprawdę ten film opowiada o życiu. Czyż na co dzień nie spotykamy się z podobnymi zachowaniami ludzi, zakłamaniem i fałszywymi uśmiechami? Często na własnej skórze (niestety) możemy się przekonać, że mało kto ma w stosunku do nas czyste intencje i jest zupełnie bezinteresowny. Więc "jeżeli ktoś się zastanawia nad tym filmem" to polecam :) Nie dość, że przyjemnie się go ogląda, to niesie ze sobą przesłanie.
Dokładnie. Jak można w filmie fantasy czepiać się wątków fantastycznych? Ważne, że wywołuje emocje. Sztuczność ludzi, która jest tam ukazana i całego ich plastikowego świata z plastikowymi priorytetami, gdzie ma ma miejsca dla osób innych niż ogół.
"biorąc pod uwagę to, że główny bohater ma parę nożyc zamiast rąk."
Przyjąłem to do wiadomości już na poczatku filmu ale ten motyw z bryłą to była głupota i zwykłe niedociągnięcir. W innych filmach Burtona nie ma takich nielogiczności a tutaj jest - już nie czepiam się końcówki a sceny przed domem. "Edward" to taki popowy film Burtona, który poprzez swoją prostą fabułę i klarowne przesłanie trafia do każdego. Nie lubię i tyle.
"Dokładnie. Jak można w filmie fantasy czepiać się wątków fantastycznych?"
Dlaczego film ma prawo byc naciągany tylko dlatego, ze jest filmem fantasy? Czemu niedociągnięcie traktujesz jako element fantastyczny?
Wiesz, to dość niekonsekwentne - przyjmować pewne założenia filmu (dłonie - nożyce) bo są "od początku" a negować inne (bryła lodu) bo pojawiają się w trakcie. Takich nieścisłości, niedorzeczności albo kompletnych nieprawdopodobieństw jest pełno w tym filmie.
A jednak wszystko gra.
Dlaczego?
W "Dużej rybie" wyjaśnione jest jak to możliwe, że pewne opowieści zabija rzeczywistość a inne zmieniają ją nie do poznania. "Edward" zmienia rzeczywistość i już wszystko jest tam racjonalne i na miejscu.
A niby dlaczego nie ma prawa być bryły lody przecież to zupełnie normalne w ciepłych krajach ze się kupuje lód w bryłach. tu natomiast był aluzją do zimnych serc
naciągany film? chyba żartujesz :/ to jest w konwencji baśni, zresztą nie wiem czy kiedyś widziałeś człowieka z nożycami zamiast rąk. można spekulować jakim cudem mógl poruszać tymo nozycami albo jak tworzy śnieg, ale to bezcelowe, bo film opowiada BAJKĘ! ależ ci ludzie głupi.
ze śniegiem przesada? przecież to o ten śnieg własnie chodzi! "Edward Nożycoręki" powstał na podstawie dziecięcych wyobrażeń Burtona. wg niego płatki śniegu miałyby powstawać właśnie w ten sposób- przez człowieka z nożycami zamiast dłoni. od tego się zaczęło. wątek miłości, braku akceptacji itd. powstał już gdy Burton był dorosły- wszakże dziecko o takich rzeczach nie myśli.
Co do robienia śniegu - właśnie strasznie mi się ten wątek podobał! 8/10, prześliczny film, chociaż chwilami dość... Dziwny :)
film jest WSPANIAŁY aż się popłakałam
ale muzyka jest CUDOWNA
nawet ona potrafi wzruszyć
chociaż widzę, że chyba teko jakoś tu nikt nie zauważył
Rany, to tak jakby czepiać się że w horrorze występują duchy, bo one przecież w prawdziwym świecie nie istnieją :D
Jak już wcześniej było powiedziane, jest to film fantasy. Jeśli komuś nie pasują wątki fantastyczne to proszę się za oglądanie takich filmów nie zabierać.
Według mnie to perełka w swoim gatunku.
a mi bardziej przeszkadzała płytkość i kiczowatość niektórych scen, głównie chodzi o relację Kim i jej zazdrosnego chłopaka. Zakończenie w domu na wzgórzach, gdy ten zazdrosny chłopak ranił Edwarda - jego sztuczna gra aktorska i w ogóle scena trochę jak z dzisiejszych żałosnych filmów dla młodzieży. Relacja między chłopakiem a dziewczyną - też cholernie typowa. On zły, ona się nawraca i dzięki trzeciemu widzi, jaki zly jest jej chłopak. On po pijaku krzywdzi rywala. Film jest magiczny i wzruszający, ale nie powala też na kolana. Nie mnie. Bo gdy oglądałam te sztuczne scenki cała magia filmu po prostu pryskała. Dlatego dla mnie film nieco przeceniony. Jak dla mnie 7/10.
a ja mysle, ze ta "kiczowatosc" i sztucznosc byly celowym zabiegiem Burtona. Mnie to absolutnie nie razilo i dlatego teraz kiedy ktos na to zwrocil uwage mozna sie nad tym zastanowic...Moze chodzi o podkreslenie, jakie kiczowate i nudne bylo zycie Kim zanim poznala Edwarda. Ze zadawala sie z nieinteresujacymi ludzmi jak jej chlopak i przyjaciolka, ktora jedzac w ich domu kolacje brzydzila sie zjesc kotleta bo Edward podal jej go swoimi nozycami;-) albo moze Burton w ogole chcial podkreslic, ze ludzie zamknieci na innych ludzi i pozbawieni wrazliwosci sa tym samym nudni i schematyczni.
Bardzo ładnie opisany film: http://zepsutapozytywka.blog.onet.pl/Edward-Nozycoreki-film,2,ID417930720,DA2010 -12-04,n