Kłaniam się. Oczywiście co do samego filmu nie mam żadnych zastrzeżeń. Jest to dla mnie absolutne dzieło, którym bezustannie można się zachwycać (jak zresztą każdy film Deep-Burton). Dużo można by tu mówić, wiele wątków zaczynać, jak naprzykład wspaniała inspiracja i wyobraźnia Burtona, doskonała rola Deepa...jednakże chciałbym poprosić Was - drodzy "filmweberzy" o pomoc w interpretacji pewnego momentu w filmie.
http://pl.youtube.com/watch?v=P4gTvnpO1fM
Oto ten fragment: chodzi mi tu o moment - hold me - I can't !!
Jak myślicie, co było powodem tego, że Edward z początku nie przytulił Kim ?? Długo się spierałem na ten temat z najbliższą przyjaciółką - którą gorąco pozdrawiam i licze na to, iż nie obrazi się kiedy zobaczy, że poruszyłem ten temat - i każdy z nas wysnuł inny wniosek, zupełnie inaczej zinterpretował ten ważny myśle moment.
Nie będę podawał naszej argumentacji aby nie zasugerować Wam odpowiedzi, ale licze na Waszą pomoc, umiejętność oceny i szczerość wypowiedzi przede wszystkim.
Pozdrawiam. Tomek
Wydaje mi się, że Edward bał się, że skrzywdzi Kim. Nie tylko fizycznie (nożycami), ale także jej uczucia - wiedział, że nie mogą być razem. Taka była moja pierwsza myśl :)
edward miał świadomość, że jest z innego świata niż kim i że ich uczucia nie mają i tak szans
i jak juz ktos pisal wczesniej bal sie, ze by skrzywdzil dziewczyne:)
mi się od razu narzuciła najprostsza myśli - nie chciał jej pociąć!
Ale pewnie moje myślenie jest żalenie płytkie i miało to też inny sens.
a mi się wydaje że właśnie po prostu nie chciał jej pociąć, i nie umiał przytulać, bo nie miał się jak tego 'nauczyć'. pozdrawiam ;)
A wiesz, że ja też zwróciłam uwagę na ten moment?;)
Tak, to oczywiste, że nie chciał zrobić jej krzywdy. Bał się o nią, zbyt bardzo ją kochał.
Może teraz szanowny założyciel tematu napisze swoją i swojej przyjaciółki interpretację tego momentu? ;)
Więc...obydwie kwestie pojawiły się tutaj w Waszych wypowiedziach. Bardzo Wam wszystkim dziękuje, rozwój tematu "pokazał", że punktów widzenia jest więcej niż jeden i to odbiorca decyduje o tym punkcie. Więc Przyjaciółka skupiła się właśnie na tym, że Edward mógłby fizycznie skrzywdzić Kim -(myślała też nad tym, że nie chciał stracić bliskiej mu osoby, tak jak zginął jego kreator)...ja jednak sugerując się wyrazem twarzy doszedłem do wniosku, że jest coś więcej, że Burton głębiej chciał coś wyrazić...i myśle, że jest to właśnie ten aspekt psychologiczny. Edward odrzucony przez społeczeństwo wie, że nie ma nadzieji na udany związek, jako BARDZO wrażliwy "człowiek" podjął decyzję - możliwe, że nie chciał przytulić Kim, aby jako osoba wrażliwa nie rozpamiętywać tego w smutku bez nadzieji, że kiedyś jeszcze będzie mógł ją przytulić. Heh - troszke chyba za bardzo popłynąłem tutaj na obłoku wyobraźni :) ale ten film wywołuje zawsze u mnie takie emocje i jest dla mnie tak prawdziwy i rzeczywisty, że nie boje się śmiało mówić o tym co myśle.
Raz jeszcze dziękuje i pozdrawiam :) liczyłem, że Przyjaciółka rówież zabierze głos, aby temat był kompletny, ale to już zależy wyłącznie od Niej.