Edward Nożycoręki

Edward Scissorhands
1990
7,7 412 tys. ocen
7,7 10 1 412196
7,6 62 krytyków
Edward Nożycoręki
powrót do forum filmu Edward Nożycoręki

Szczerze mówiąc spodziewałam się czegoś lepszgo po Deppie, nie chodzi tu oczywiście o grę aktorską, ale o dobór filmu. Fabuła naprawdę cieńka a w samej postaci Edwarda było jak dla mnie za mało emocji. Domyślam się, że zamiarem twórców tego dzieła było wzbudzenie pewnego rodzaju współczucia i ciepłych uczuć do Edwarda. Nie mówię, że Johnemu Deppowi się to nie udało, ale mógł zrobić to o wiele lepije. I cały ten kontrast pomiędzy głównym bohaterem a całym tym miasteczkiem. Wiem, że prawdopodobnie był zamierzony, ale tu przesłodzili. Sam pomysł na film był ciekawy, ale wykonanie już gorsze. Mogli z tego zrobić o wiele ciekawszą historię.

ocenił(a) film na 6
ShadowGirl

Też się niestety zawiodłem;/ Po komentarzach oczekiwałem filmu co najmniej bardzo dobrego, a tutaj taka trochę papka szczerze mówiąc. Ogólnie 7-/10 za świetną grę Deppa i jak zawsze genialną stronę wizualną u Burtona.

ShadowGirl

Genialny odbiór właśnie o to chodzi o to przesłodzenie. Świetnie że to wyłapałaś pozdrawiam.:))) To jest Tim Burton i właśnie tego się można po nim spodziewać skrajnych ocen i emocji aż do mdłości czasami :)))

ocenił(a) film na 9
MorganaBlackcat

"a w samej postaci Edwarda było jak dla mnie za mało emocji"
Hello? On był cyborgiem... Co miał zrobić, żeby być bardziej ludzki? Popłakać się?

I_am_a_Bad_Girl

Bo emocję miału być u widza a nie u Edwarda , jak dla mnie to On był człowiekiem a cała reszta plastikowymi lalkami -robotami.

ocenił(a) film na 9
MorganaBlackcat

Mnie też się tak wydawało. Te sąsiadki- pierdoły... Ech... Jak u mnie- o wszystkim co mnie dotyczy wiedzą prędzej niż ja sama.

ocenił(a) film na 5
I_am_a_Bad_Girl

Może był cyborgiem ale serce miał. Zakochać też się umiał...

ocenił(a) film na 9
ShadowGirl

Edward kojarzy mi się z Davidem z "A.I.", który przecież był robotem, ale miał uczucia. A postać Edwarda jest świetna- w moim odczuciu. To właśnie on był człowiekiem. W sensie duchowym.

ocenił(a) film na 9
ShadowGirl

Mi ten film bardzo się podobał. Myśle że Edward nie był do końca za mało wrażliwy. Wręcz pzeciwnie. przecież on się zakochał. To jest wspaniae. inne uczycia zostały przez to odsuniete na drugi plan a dla niego jako na swój sposób maszyny miłość była czyms zupełnie nieznanym. Żył samotnie. jakie uczucia opróz tego miał znać. Depp zagrał jak zwykl fajnie. Faktycznie miasteczko było za bardzo cukierkowe ale dało się pzeżyć. Sam historia jest bardzo wzruszająca. A co do niekórych wątpliwości o naturze Eddiego lub rzeczy technicnych np. skąd brał lód to chyba nie ma to większego znaczenia. Już sam fakt że był robotem z ucuciami budzikontrowersje :))

ocenił(a) film na 9
Madame_Moquerie

To miasteczko stanowi kontrast do jego postaci. Nie powinniśmy oceniać niczego po pozorach. Przecież Edward w pierwszej scenie, w której się pojawił sprawiał wrażenie... no psychopaty. Nawet Peg chciała uciekać, gdy go zobaczyła. A miasteczko jest słodkie, cukierkowe, sprawia wrażenie niemalże ideału. Wszyscy o podobnym statusie majątkowym, zdrowi, dobrze wyglądający, ale głęboko w środku są przeciwieństwem tego co starają się reprezentować. Przede wszystkim są fałszywi, obłudni i wścibscy. Zakłamani. Wysługują się innymi i są tchórzami. Wszyscy są dla siebie mili na pokaz, tylko wtedy gdy czegoś potrzebują. A Edward jest szczery, niczego nie udaje. Przez to, że przez tyle lat żył z dala od ludzi nie zna ich negatywnch cech, a jego miłość do Kim jest naprawdę bezinteresowna. Wiedział do czyjego domu ma się włamać, a mimo to zrobił to dla niej, nawet nie pytając: dlaczego?

ocenił(a) film na 9
I_am_a_Bad_Girl

I tu w końcu moge kogoś całkowicie poprzeć :) Zgadzam się z opinią . Właśnie czegoś takiego mi tu brakowało :P

Bardzo pozdawiam :)

użytkownik usunięty
ShadowGirl

wolałabyś pewnie, by wszystko było tu kolorowo-żółto-różowe, a Edward śpiewał z innymi Ewrybady-o-o-O!
... rzeczywiście, ten film jest przesłodzony, ciekawy, ale źle wykonany. to nie to samo, co wspaniały HSM, nie?

ocenił(a) film na 9

Jak to było do mnie to chyba nie zrozumiałes/aś zbytnio tego co tu zostało napisane. Co do mnie to wcale bym tak nie wolała a film mi sie podobał. HSM to najgorsze g**** a jak tobie sie podoba to mi nic do tego. Może przeczytaj jeszcze raz wszystko tym razem uważnie i dopiero potem komentuj.

ocenił(a) film na 5

Nie, nie wolałabym. I to miała być jakaś ironia??? Słaba...
To jest forum o hsm? No popatrz nie zauważyłam...

ocenił(a) film na 9
ShadowGirl

Jeżeli chodzi o ironie to raczej twoje są słabe: "no popatrz nie zauważylam... " upss..... ojejku bo sie popłacze.

Nie mam pojęcia o co ci chodzi bo dalej nie widze powodu dla którego sie czepiasz. Chyba jesteś niewyzyta albo ktos ci zrobił lub powiedział coś przykrego i teraz sie wyżywasz, pominowszy że "słabo" ci idzie.

Poza tym albo znowy "nie zauważyłaś" albo jesteś ślepa ale nie do ciebie była ta odpowiedź. Nie wiem jak u ciebie ale ja szanuje zdanie innyc. Wypowiedziałam swoje i nie wiem dlaczego nagle sie wtrącasz i odbiegasz zupelnie do tematu forum, który sama założyłas ( warto zauważyć).

Nie podoba ci się gra Deppa , masz uwagi do filmu , nie podoba ci sie ?
A mi sie podoba gra Deppa, nie mam wielu uwag do filmu, i podoba mi sie.

Na przyszłość zapamiętaj sobi SZANUJ ZDANIE INNYCH ALBO TWOJE TEŻ NIE BĘDZIE SZANOWANIE.

ocenił(a) film na 5
Madame_Moquerie

DZIEWCZYNO TO NIE BYŁO DO CIEBIE! <<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<

ocenił(a) film na 9
ShadowGirl

Myślałam że do mnie :p , jak nie to sory chociaż troche mi szkoda bo sie naprodukowalam :))


Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 5
Madame_Moquerie

W porządku;)>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>

ShadowGirl

Ja będę filmu bronić jak lwica. Co do kreacji Ewarda, odbieram go nie jako słodkiego (w sensie zachowania), ale jako rozbrajająco smutnego i ufnego zarazem. Gdzieś spotkałam sie z wypowiedzią Burtona, ze ta postać obrauje brak akceptacji i pogodzenie się z tym. Pomysł powstał z porównania, bodajze scenarzystki, która w jakiejs rozmowie użyła zwrotu "traktowali mnie jakbym miała nożyce zamiast rąk" (swoją drogą nie pamiętam słowo w słowo). Wiec chyba nie o bycie słodkim tu chodzi, ale to moje zdanie.

użytkownik usunięty
ShadowGirl

jeśli tak wyglądają twoje riposty, to ci współczuję...

ocenił(a) film na 5

Jeżeli tak wyglądają twoje argumenty to JA ci współczuje "p.x. zbyt zajęty" ( na myślenie? )

użytkownik usunięty
ShadowGirl

po prostu moje argumenty i innych są zbyt ciężkie dla ciebie, i nie dajesz rady się im się przeciwstawić - ""p.x. zbyt zajęty" ( na myślenie? )" to jest właśnie dowodem na to i nie pieprz, że jest inaczej.

ocenił(a) film na 5

Po prostu kiedy patrzę na twoje "posty" nie wydaje mi się , że przy nich dużo myślałeś. Ba, w ogóle... Tymbardziej jak nie wiesz na jaki film wszedłeś na forum , to też nie świadczy o zbyt rozwiniętej inteligencji... Twoje zbyt ciężkie? Nie rozśmieszaj mnie. Bardziej wyrafinowane argumenty ma przedszkolak..

użytkownik usunięty
ShadowGirl

no to masz wielki, poważny problem...
a następną rozmowę zaczniemy, kiedy w końcu nauczysz się czytać ze zrozumieniem.

ocenił(a) film na 10
ShadowGirl

widocznie, nie oglądałaś filmu zbyt dokładnie...i nie dostrzegłaś ani jego sensu ani przesłania.. a Johnny stworzył po raz kolejny niezwykle magiczną postać, i do kogo jak do kogo ale do niego nie masz się o co przyczepić.. ale takie jest twoje zdanie, więc je szanuje, chociaż zupełnie się nie zgadzam,, jak dla mnie jeden z najlepszych filmów jakie kiedykolwiek oglądałam...

dusia0523

Hej dziwczynoCieniu która założyłaś ten temat, naprawde przekonałbym Cię że Edward to fajny typ - choć bardzo nieszczęsliwy. Cała historia nie jest wcale mdła i przesłodzona, właśnie w tej dziwnej sielankowej konwencji mamy śledzić losy chłopaka z nożyczkami. To kwestia przyswojenia i wyobraźni. W latach młodości nie raz autentycznie wzruszyłem się na tym filmie Burtona.

użytkownik usunięty
RealKalps

nie trzeba jej przekonywać do tego, że Edward jest typem nieszczęśnika, bo ją bardziej martwi to, że Troy i Gabriella nie mogą być razem, po czym Gabrysia musi zaśpiewać bardzo smutną piosenkę. nie przekonujcie ją do niczego, bo ona i tak będzie mieć, pfu, własne zdanie.

ocenił(a) film na 8
ShadowGirl

Kontrast między Edwardem a miasteczkiem, w którym się znalazł jest dla mnie istotą tego filmu. Bo jaki byłby sens, gdyby Edward był taki sam, jak pozostali mieszkańcy? Czy wtedy fabuła nie byłaby "cieńka"?

Pariss

A u mnie pada śnieg więc pozdrawiam.:))))

ocenił(a) film na 5
Pariss

Ja wiem, że ten kontrast był zamierzony jednak myślę, że i tak trochę to przerysowali. Zgadzam się, że warto było pokazać "przepaść" jaka dzieliła Edwarda z miasteczkiem, ale według mnie przesadzili z tym, przez co film nabrał pewnego rodzaju sztuczności. Ja nie mówię, że film jest zły, tylko że nie spełnił moich oczekiwań. Wiele o nim słyszałam i byłam nastawiona na coś innego.

ShadowGirl

Szczęśliwcem jest ten, kto może oglądać filmy, nie słysząc zbytnio o nich wcześniej :) Ale nawet Cię rozumiem.

ocenił(a) film na 9
ShadowGirl

Ech, dziecko, tobie to się tylko HSM podoba...

ocenił(a) film na 5
Ada_Potter

Kolejna, która nie umie czytać tytułów filmów...

ocenił(a) film na 9
ShadowGirl

Oczywiście, że umiem, ale jedynym wychwalanym przez ciebie filmem na forach filmweb'u jest HSM.

ocenił(a) film na 5
Ada_Potter

Najwyraźiej nie tylko nie umiesz czytać ze zrozumieniem, ale i w ogóle nie umiesz czytać.

użytkownik usunięty
ShadowGirl

odezwała się ta, co umie.

ocenił(a) film na 10
ShadowGirl

Na mnie film wywarł niesamowite wrażenie, dlatego kompletnie nie zgadzam się z Twoją opinią. Po pierwsze dlatego, że w jednym poście potrafisz zaprzeczyć sama sobie... "Fabuła naprawdę cienka" - piszesz na początku, za chwilę zaś czytam fragment "Sam pomysł na film był ciekawy". Czym wobec tego jest fabuła, jeśli nie pomysłem na film? To taka mała sprzeczność myśli, która wskazuje, że coś Ci się w filmie nie podobało, ale sprecyzowanie co to takiego było już niekoniecznie przychodzi Ci z łatwością.
Po drugie, sądzę, że postać Edwarda jako maszyny miała właśnie w ten sposób być przedstawiona - beznamiętnie. Bądź co bądź nie był to zwyczajny człowiek z charakterystycznymi dla naszego gatunku reakcjami i emocjami. Autorom filmu świetnie udało się wkomponować te emocjonalne ograniczenia w postać człowieka-robota. O tym, że u Edwarda reakcje na niektóre zjawiska nie przebiegały spontanicznie, tak jak u ludzi, świadczy chociażby fragment, w którym naukowiec czyta mu jakiś dowcip, a pan Nożycoręki nie wyraża nawet krztyny rozbawienia. On nie miał pojęcia, że właściwą w świecie ludzkim reakcją byłby śmiech. Ten fragment był kluczowy dla wyjaśnienia pozornej, uczuciowej oziębłości Edwarda, bowiem podkreślał, że chociaż Nożycoręki szybko uczy się odnajdywania we współczesności, to mimo wszystko pozostaje maszyną. To całkowicie usprawiedliwia beznamiętność Edwarda, która była zabiegiem celowym twórców.
Teraz odnośnie gry aktorskiej Johnny'ego. Otóż niedawno miałam okazję oglądać musical z lat młodości Deppa - "Cry Baby". Kontrast między granymi przez niego postaciami był co najmniej powalający. W większości kobiet, które znam i które widziały ten film Edward wzbudzał ciepłe uczucia (jak sama to ujęłaś). Jak Twoim zdaniem powinien zagrać Johnny, aby nie zburzyć pierwotnej koncepcji, zaś wzbudzić uczucia jeszcze cieplejsze? Sama przyznajesz, że cel autorów filmu został osiągnięty, Deppowi udało się zadziałać na emocjonalną naturę widzów. Skąd wobec tego zarzuty? Czasem lepiej jest zostawić coś takim, jakim jest. Wszystko, co kochamy jest w jakiś sposób niedoskonałe. Doskonalenie gry aktorskiej Johnny'ego, (przy założeniu, że takowe w ogóle jest możliwe), mogłoby skończyć się porażką i w efekcie odrzucać perfekcją i "sterylnością", podczas gdy w tej chwili ujmuje prostotą.
Natomiast zgadzam się, co do przerysowania mieszkańców i całego ich otoczenia. Były to w większości przypadków wizerunki wyświechtane przez media i kulturę masową, do bólu przejaskrawione. Moim zdaniem wystarczyłby sam kontrast pomiędzy zamkniętym w ponurym zamku Edwardem a współczesną rzeczywistością. Bardziej realistyczną rzeczywistością, niż to mieliśmy okazję obserwować w filmie. Tutaj ujawniła się słabość autorów do powielania pewnych medialnych wzorców, takich jak puste, wymalowane lalunie czy też młodzi-gniewni "dżentelmeni".
Mimo to film ogromnie mnie poruszył, a bajkowa koncepcja i wspaniała, subtelna muzyka pozwoliły na chwilę oderwać się od ponurej rzeczywistości. To jest ludziom baaardzo potrzebne, szczególnie, gdy u niektórych (tak jak u mnie) od miesięcy nie padał prawdziwy śnieg! Do kolan, albo nawet po pachy. ;)
Szanuję Twoją opinię i zakładam, że były jakieś czynniki, które zadecydowały o takim, a nie innym podejściu. Dlatego też tworzone są filmy takie jak ten - dla tych spragnionych naturalności i dziecięcej magii w postrzeganiu świata oraz filmy, które zapewniają nam inne przeżycia, o ile wspomnianej prostoty mamy aż w nadmiarze.
Pozdrawiam serdecznie :)

Bergamotka

O ale walnęłaś posta. Uważam kolejny raz że emocję miały być u widza a nie u Edwarda.
Bardzo mi się podoba to co napisałaś
"Dlatego też tworzone są filmy takie jak ten - dla tych spragnionych naturalności i dziecięcej magii w postrzeganiu świata oraz filmy, które zapewniają nam inne przeżycia, o ile wspomnianej prostoty mamy aż w nadmiarze."

Pozdrawiam.:)))))

ocenił(a) film na 5
Bergamotka

Zgadzam się, że film wywiera zdecydowanie pozytywne uczucia u widza. Podzielam także twoje zdanie, że jest dobry, co nie zmienia faktu, że mnie rozczarował. Prawdopodobnie dlatego, że dużo o nim słyszałam i miałam przerysowane wyobrażenia...
Ale nadal myślę, że sama fabuła, czyli cała historia była cieńka, ale pomysł na zrobirnie filmu, który miałby przedstawiać nietolerancje ludzi wobec "odmieńców", za pomocą "człowieka", który nie pasuje do reszty otoczenia był dobry.
Tymbardziej nurtuje mnie ten lód. Wiem, że może to wydawać się czepianiem o szczegóły ale to nie był taki szczegół. Związane z tym były najpiękniejsze momenty filmu, a on ten lód, niby sobie wyczarował? To była ważna część filmu i jego twórcy mogli o tym pomyśleć...
W każdym razie film mi się podoba, chociaż denerwuje mnie jego sztuczność.
Pozdrawiam;)

ShadowGirl

Dopiero teraz rozumiem powtarzam tego lodu było mnóstwo dookoła i on nie musiał go wyczarowywać, on z tego lodu robił piękno które było w nim.
To metafora ale ten lód był przecież wszędzie. Jaśniej już chyba nie można. :)))))

ocenił(a) film na 10
ShadowGirl

Tak, motyw lodu niewątpliwie był jednym z najważniejszych i najpiękniejszych momentów filmu. Ale momentów niewyjaśnionych pozostaje więcej - np można by przedyskutować wysokość krzaków-figur w związku z faktem, że Edward nigdy nie używał drabiny. ;) Myślę, że gatunek fantasty takie oto daje twórcom możliwości - możliwości wymyślania, fantazjowania, tworzenia fabuły niezupełnie logicznej, niezupełnie powiązanej jakimiś związkami przyczynowo-skutkowymi. Sądzę, że fakt ten całkowicie usprawiedliwia pojawiające się znikąd lodowe głazy. Nie zmieni to jednak faktu, że reżyser prawdopodobnie liczył się z takimi kontrowersjami wokół lodu.

ocenił(a) film na 9
ShadowGirl

Jak na mój gust pokazanie sztucznych, przerysowanych, przejaskrawionych mieszkańców miasteczka to zarówno po prostu element bajkowy (Jakakolwiek produkcja Disneya - bohater czarny, bohater biały, praktycznie zero pośrednich czy odwołujących się do realizmu), jak również element mający podkreślić odrębność Edwarda. Gdyby miasteczko nie było pokazane "nad wyraz" idealnie i cukierkowo (nawet kolory domów i samochodów są do siebie podobne), czy Edward nie wydałby się po prostu zasmuconym robo-człowiekiem? Ta cukierkowość, to przesłodzenie, przerysowanie, nie miało moim zdaniem jednak jedynie pokazać w/w kontrast, ale również wywołać u widza niesmak, a to, jak widać, się udało ;)

artemida91

Właśnie aż do wymiotów u co niektórych(bo i takie relacje czytałam).
Tim pod m względem podświadomych przekazów jest niezwykle konsekwentny i trafiający w czułe punkty u widza z niezwykłą wprost dokładnością. Co do wielkości rzeźb też mam pewną koncepcje i wiąże się z tym że Edward był bardziej ludzki od ludzi. Metafora lodu może oznaczać lód i chłód mieszkańców{może też mieć głębsze znaczenie)a,Edward zaś z tej zimnicy potrafił wyczarować naprawdę piękne rzeźby. :)))

ocenił(a) film na 9
MorganaBlackcat

Ja z kolei uważam, że film jest bardzo dobry. Jest to przerysowany obraz tak zwanej tolerancji na siłę, z jaką przyszło nam się obecnie spotkać. Piszecie o współczuciu, pojęcie to jest jednak mylne. Współczucia może uczyć "Człowiek słoń" Davida Lyncha, ale nie Edward. Przecież po przybycia do miasteczka (symbolizującego nieświadomość, prostote) wręcz komicznie i bezmyślnie wyglądało to, jak normalnie został przyjęty, podrywany przez kobiety albo częstowany zwyczajną kolacją. To wszystko pozory, które dopiero pod koniec filmu dały o sobie znać, mówiąc nam jednocześnie, że pewnych spraw nigdy nie da się do końca zaakceptować...