Edward Nożycoręki

Edward Scissorhands
1990
7,7 412 tys. ocen
7,7 10 1 412195
7,6 62 krytyków
Edward Nożycoręki
powrót do forum filmu Edward Nożycoręki

Czy może mi ktoś wyjaśnić, dlaczego ona nie wróciła do Edwarda, skoro tak bardzo go kochała i on ją kochał? Kiedy wnuczka zapytała ją czemu teraz do niego nie pójdzie, ona odpowiedziałą, że chce,aby Edward zapamiętał ją jak była młoda. Ale przecież kiedy go zostawiła była baaardzo młoda. Czy Kim naprawdę wolała żyć bez miłości swego życia tylko po to, zeby Edward nie zobaczył, jak ona się starzeje???

ocenił(a) film na 10

Cóż.. Mi się wydaję, że po prostu nie chciała zdradzić, ze on jednak żyje.
A potem..a potem..potem to już miała wnuczkę i była pomarszczona.
Ja bym wróciła...
Wspaniały Edward...

jakby wrocila to nie byloby tak pieknego zakonczenia :)

użytkownik usunięty
cOr_2

"jakby wrocila to nie byloby tak pieknego zakonczenia :)" - otóż to :) Wiele historii(tych filmowych, i tych życiowych) jest pięknych właśnie dlatego, że w momencie ich kończenia przychodzi do nas smutek, a jednocześnie rozum mówi nam, że tak właśnie powinno być i nie warto tu niczego zmieniać. Mamy tu do czynienia z niczym innym jak ze wzruszeniem :):):) I myślę, że Kim właśnie to czuła - ciężko było jej zostawiać Edwarda, zwłaszcza ze świadomością, że już nigdy się nie zobaczą, ale wiedziała, że inaczej postąpić nie może...

użytkownik usunięty

P.S.
...dla dobra Edwarda :)

ocenił(a) film na 10

Gdyby wróciła, to film by sie zakończył słowami : "Żyli długo i szczęśliwie i mieli dużo dzieci" i dołączył by do szeregu inych filmów z jednakowym lub podobnym zakończeniem.
A jednak ten film kończy się inaczej i przez to ludzie zapamiętaja ten film bo jest odmienny od innych.

ocenił(a) film na 10
magdu7

A ja uważam, ze nie wróciła już do niego z dwóch powodów.
Po pierwsze nie chciała, aby miasteczkowi ludzie dowiedzieli się, ze on jednak żyje (jak ktoś przede mną wspomniał). Wtedy znów zaczęli by go zamęczać.
Po drugie, Kim tak czy inaczej by się starzała. I nie chodzi mi wcale o zmarszczki, ale o to ze musiałaby kiedyś umrzeć (pamiętacie jak Edward cierpiał po stracie Naukowca-ojca?)a on istniałby jeszcze dłuugo, wtedy znów zostałby sam z rozdartym sercem.

magdu7

.. i dołączył do filmów z tym nieszczęśliwym zakończeniem. Ludzie, przestańcie gadać głupoty, że każdy film bez happy endu jest tak cholernie oryginalny. Przestańcie skreślać filmy na podstawie jego zakończenia: happy end - badziewny film, bez happy endu - zajebisty.

ocenił(a) film na 10

I to jest właśnie urok "bajek" Burtona. Ponadto iż są mroczne i dziwaczne to jeszcze mają dwoiste zakończenia.
Nie wiem jak można nie zrozumieć końcówki Edwarda- przecież to kwintesencja całego filmu.

ocenił(a) film na 10

Moim zdaniem ona zrobiła to tylko dla Edwarda... chciała oszczędzić mu widoku i łez kiedy ona umrze, co jest rzeczą naturalną...

ocenił(a) film na 9

W pierwszym momencie (i to byłby lepszy pomysł) pomyślałem że Kim powiedziała że go kocha aby osłodzić mu samobójczą śmierć. Szybko jednak wyjaśniło się chodziło o dodanie mu siły by żyć -> a skazany był na życie w samotności. Dała mu po prostu cel.

ocenił(a) film na 10
Maskaradore_

Ja jestem oczywiście zdanie ze to zakończenie było najlepsze,ale czy dała mu cel? Być może ,że teraz wiedział,iż jest ktoś na tym świecie kto go kocha,ale cóż z tego jeśli wiedział też że już nigdy tego kogoś nie spotka, nie zobaczy, nie usłyszy.. nie wiem... czy to jest jakiś cel..
Szkoda ze tak mało czasu ze sobą spędzili..tak mógłby miec przynajmniej wspomnienia

ocenił(a) film na 9
maga89

Bo to jest właśnie miłość platoniczna - silniejsza od każdej innej. Ona rozgrzewa serce ciągle na nowo bo nie widzimy upływu lat. Z czasem każde wspomnienie różowieje - obraz sie rozmywa, ale ciągle pamiętamy je jako coś dobrego. Czasem warto dać sobie spokój i zachować to jako skarb.

ocenił(a) film na 9

Najlepszą odpowiedzią jest to z zakończeniem ale jest to jednocześnie za prosta odpowiedz i myślę, że Tima Burtona by ona nie usatysfakcjonowała :) A poza tym Kim raczej nie myślała w takich kategoriach :)

Według mnie zostawiła go ponieważ :

a) Wiedziała, że nie może sobie z nim urządzić życia (mieć dzieci itd)

b) Edward miał jak wiemy nożyczki zamiast rąk i Kim wiedziała, że mimo dobrego serca może ją przez przypadek zranić a nawet zabić

c) Tak naprawdę nie kochała go a wyznała mu miłość i pocałowała go z litości

d) Musiała wybierać między nim a normalnym życiem i rodziną i wybrała to co każdy by wybrał i nie nie gadajcie bzdur, że wróciłybyście. Każda z was tak samo by się na miejscu Kim zachowała :)


Jakoś wcale nie przemawia do mnie tłumaczenie, że Kim zrobiła to dla niego bo nie chciała żeby przeżył również jej śmierć. Zakochane nastolatki nie myślą o swojej śmierci i starzeniu się :) A poza tym skąd ona niby wiedziała, że Edward jest nieśmiertelny? :)

A może ona go w ogóle nie kochała... Żeby się o tym przekonać wystarczy zwrócić uwagę na to jak się wachała zanim pocałowała Edwarda. Gdyby go kochała nie odeszła by.

ocenił(a) film na 9
sylvucha

Nie dzielcie wszystkiego na białe i czarne - gdyby kochała, to by została, a że odeszła to go nie kochała. Ja wolę uparcie wierzyć, że go kochała, bo inaczej cały film traci dla mnie sens. ;]

ocenił(a) film na 10
fifroczna

heh, właśnie czasem są potrzebne też inne kolory... ale z tą nieśmiertelnością to też prawda.. ja np w ogóle o tym nie myślałam,, do końcówki filmu kiedy Kim ukazana była sie jako babcia, a Edward nadal jak młody mężczyzna..wtedy dopiero się zorientowałam

maga89

przeciez to oczywiste ze go kochala przeciez cale zycie o nim myslala i opowiedziala o nim swojej wnoczce ok moglaby to byc tylko historyjka na dobranoc ale przeciez miedzy wierszami przyznala sie do tego ze go kochala i nadal kocha inaczej przeciez mogla powiedziec cos takiego ze tak spotkalam go ale to Twojego moja wnosiu dziadka pokochalam tak naprawde prawdziwa miloscia i takie tam bzdety

ocenił(a) film na 10
Szmergel

I za to uuwielbiam Tima Burtona: nigdy do końca nie wiadomo, czy kochał czy nie kochał; czy skończyło sie dobzre czy źle. Wydaje mi się, ze właśnie po to są te zakończenia, aby każdy mógł je sam zinterpretować wg własnych przemyśleń. Burton zmusza do tego człowieka, aby odbiorca sam zastanowił się, pomyślał. I nigdy ostatecznie nie wiemy, czy film skończył się dobrze, czy źle, bo niby wszystko ok, a jednak gdzieś w środku czujemy pewną stratę. Przynajmniej ja tak odczuwam:))
pzdr:)

eletariel

Ech ludzie... Po pierwsze- Kim kochała Edwarda i widać to między innymi w momencie gdy podeszła do okna a on akurat pracował w ogrodzie. Widzieliście to spojrzenie? Ona go napewno kochała, to między innymi jest urok Edwarda Nożycorękiego- kochała go ale nie mogła z nim zostać. Po drugie napewno myślała nieraz o tym czy wrócić do niego ale ich wspólne życie było niemożliwe, bo ludzie z miasta szybko by ich zdemaskowali i tym razem skrzywdziliby Edwarda, przecież wszyscy się od niego odwrócili po tym włamaniu. No i niewiem jak wyobrażacie sobie to ich wspólne życie. Każda z nas myśli że wróciłaby do niego, a tak naprawdę takie życie byłoby niemożliwe. Edward musiał zostać sam. Zakończenie jest jedną z najważniejszych części filmu i niezrozumienie go to niezrozumienie przesłania Edwarda. Tak naprawdę nie było tutaj dwóch wyjść. Kim chcąc nie chcąc musiała go opuścić, choć kochała go. Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 10
Lady_From_Burton_World

Ona go kochała, i to było widac. Po pierwsze (tak jak napisała osoba powyżej), jej spojrzenie, kiedy on pracował w ogrodzie mówiło samo za siebie. Po drugie jak go wtedy broniła, kiedy Bill pytała Edwarda z tej etyki, co by zrobił, gdyby znalazł walizke pełna pieniędzy, a on odpowiedział, że dałby je swoim bliskim. To ona przeciez wtedy go obroniła: ,,Zastanówcie się nad tym, to bardzo ładnie z jego strony, ja też bym tak zrobiła'' (osoba, która kocha drugiego człowieka zawsze go obroni). Bądx jak powiedziała do niego ,,Przytul mnie'' (no, raczej nikt nie chce, żeby przytulała go osoba, której nie kocha).
A na samym końcu w tym zamku: w końcu go pocałowała i powiedziała kocham cię.

ocenił(a) film na 10
bellatrixnet

Albo nie rozumiem ludzie, którzy po obejrzeniu tego filmu, mówią, ze to Edward nie kochal Kim.
To w taki razie dla kogo co roku robił ten śnieg? Kogo miał w tej ludowej figurze?
Własnie ją, jak tańczyła i to dla niej ten śniego robił.
Gdyby jej nie kochał, to ona już dawno poszłaby w zapomniane

ocenił(a) film na 10
bellatrixnet

I jeszcze: pamiętała o nim przez całe życie, powiedziała wtedy do Jima, że juz go nie kocha (a dlaczego go nie kochała? Bo kochała Edwarda)

bellatrixnet

Oto sceny, w których wyraźnie widać, że Kim kochała Edwarda:
- spojrzenie Kim, kiedy Edward pracował przy kwiatach w ogrodzie
- Bill pyta Edwarda z etyki, zadaje mu pytanie na temat walizki pełnej pieniędzy (co by z nimi zrobił, gdyby je znalazł), Edward odpowiada: ,,Dałbym je moim bliskim'' - i wtedy Kim i jej wzrok (widać było w jej oczach ciepło i miłość, a także wzruszenie) - też mówił sam za siebie.
- kiedy Jim mówi (po tym tańcu, jak Edward przeciął rękę Kim): ,,Wolisz tego dziwoląga? To nie jest nawet człowiek'', a ona mu odpowiada: Wynoś się stąd, dobrze ?! Idź spobie!'' (gdyby nie kochała Edwarda, to byłoby jej obojętne to, że Jim nazywa go dziwolągiem, i mówi, że to nie jest człowiek)
- kiedy Edward wraca do domu Kim, a ona tam jest sama i w końcu mówi do niego: ,,Przytul mnie'' (gdyby go nie kochała, to na pewno nie chciałaby, żeby ja przytulał)
- w zamku, kiedy Edwars mówi do Kim ,,ŻEgnaj'', a ona go pocałowała i powiedziała ,,Kocham Cię''

No, w tych scenach wyraźnie widać, że Kim bardzo kochała Edwarda

edytka20088

Powtórzę opinie. Kochała go z pewnością. I na tym polegał urok tej miłości. Ona była niemożliwa i nierealna. I nawet gdyby bardzo chciała z nim zostać( nie twierdze, że nie) nie mogłaby z przyczyn naturalnych. Niektórych różnic nie da się poznać, taką różnicą są z pewnością nożyce zamiast rąk, dlatego też musiała go zostawić dla swojego i jego dobra. Cóż, ona po prostu wybrała mniejsze zło.

ocenił(a) film na 10
Ala_a

Zgodzę się z powyższymi opiniami. Jestem pewna, że Kim go kochała. Ale nie mogła z nim zostać. Nawet gdyby wróciła do niego (jak tu niektórzy pisali...) to pewnie jej bardzo wścibskie sąsiedztwo od razu by to zauważyło. I Edward by ucierpiał. Zrobiła to dla jego dobra. Żeby zostawić go przy życiu, wolała się odsunąć od niego na zawsze, co moim zdaniem jest największym dowodem na to, że go kochała. Poza tym ona w końcu by umarła, a Edward wciąż by żył, znowu by ucierpiał.

Ta Kim to byla taka za przeproszeniem dupa że patrzec nie mogę na nią. Nie cierpię takich osob, ktore sie zachowują jakby były ociężałe umysłowo. Drażniąca postać ale film rewelacyjny

ocenił(a) film na 10
alien_2

A co ona ci takiego zrobiła? Była jak każda inna nastolatka. No, fakt - może na samym początku nie cierpiała Edwarda (wtedy, co szła razem z Jimem i tą dziewczyną, i ta jej koleżanka powiedziała: ,,Na ich widok przechodzą mnie ciarki'', a Kim powiedziała: ,,Nie widziałas jeszcze kaluna w ogrodzie pani Peters'' (to było o Edwardzie), a za chwile Edward zawołał ,,Kim'', a ona odwróciła się i powiedziała ,,O nie''). Wtedy też mnie wnerwia.
Ale później jako jedyna osoba, szanowała Edwarda, bardzo go kochała, broniła.
Moinm zdaniem była świetną postacią.

ocenił(a) film na 10
bellatrixnet

Mimo, że pisałam wcześniej, co świadczy o tym, że Kim bardzo kochała Edwarda, to teraz napisze to jeszcze raz:
- spojrzenie Kim, kiedy Edward pracował w ogrodzie przy kwiatach,
- jak Edward wraca z komisariatu po tym włamaniu do domu Kim, i ona wchodzi do pokoju, i na samym początku zadaje mu pytanie: ,,Nie skrzywdzili cię chyba, co?'' Przecież gdyby go nie kochała, to nawet by się nie zainteresowała tym, czy wszystko z nim w porządku, gdyby nie darzyła go miłością, to byłoby jej obojętne to, czy ktoś go tam skrzywdził, czy nie.
- Kim broni Edwarda, kiedy Bill pyta się, co by zrobił z walizką z pieniędzmi, a Edward odpowieda, że dałby je swoim bliskim, i Kim go wtedy broni: ,,Zastanówcie się nad tym, to bardzo miłe zjego strony, ja bym też tak zrobiła'', a chwilę później: ,,Ja mówię, serio tato, to bardzo ładnie z jego strony'' (gdyby go nie kochała, to zapewne w ogóle by go nie obroniłam, osoba, która kocha drugiego człowieka, to zawsze stanie w jego onronie, Kim stanęła tutaj w obronie Edwarda - więc napewno go kochała),
- moment, kiedy Kim mówi do Edwarda: ,,Przytul mnie'' (powiedzcie mi: czy chcielibyście, żeby was przytulała osoba, której nie kochacie? Jakoś watpie),
- w pewnym momencie (po tym tańcu) Kim mówi do Jima: ,,Jim, już cię nie kocham, chce, zebyś sobie poszedł, dobrze. Idź sobie'' (Powiedziała do Jima, że go już nie kocha, bo właśnie kochała Edwarda)
- wtedy, kiedy Edward ucieka do zamku, i Kim do niego biegnie, a kiwedy jest na górze, to w pewny momencie mówi:,, Edward, tak się bałam. myślałam, że nie żyjesz'' (martwiła się o niego, przybiegła do niego, gdyby go nie kochała, to byłoby jej to obojętne, czy on żyje, czy nie)
- całuje go i mówi ,,Kocham Cię''

Ludzie, jak można w ogóle wątpić w miłość Kim do Edwarda? Jak w ogóle można pisać, że ona go nie kochała?
Przecieżw scenach, które podałam powyżej, widać (nawet bardzo), że Kim kochała Edwarda

Właśnie na tym polegała ich miłość, mogli nią darzyć siebie nawzajem jedynie na odleglość, bowiem gdy edward był u kim w domu to nie radził sobie wsród ludzi "z rękoma" i zawsze dochodziło do nieszczęść.
a tak btw za dużo komedii romantycznych oglądacie a później nie potraficie docenić prawdziwego kina.