Nie tylko postać Edwarda mnie w tym filmie urzekła, ale zwróciłam też (a może głównie?) uwagę na postać graną przez Dianne Wiest, czyli Peg Boggs.
Niezwykle ciepła i opiekuńcza osoba. Mnie właśnie najbardziej w tym filmie wzruszało to jak odnosiła się do Edwarda. :) Ciągle kazała sobie ścinać włosy, żeby jemu nie było przykro, że już żadna kobieta nie chce się u niego strzyc. Albo to ciągłe powtarzanie: "Nic się nie stało kochanie", gdy coś mu nie wyszło, bądź nie mógł sobie z czymś poradzić..
Film naprawdę ma swój klimat. Szczerze polecam!