Po pierwsze Johnny. Po drugie, nie uważam, że film jest tylko dla młodego widza. Jest to film, w którym każdy może odnaleźć coś dla siebie. To, że film jest przedstawiony w sposób bajkowy nie oznacza, że nie spodoba się starszemu widzowi. Przenosząc w krainę marzeń pozwoli mu zapomnieć o teraźniejszości i troskach życia codziennego.
Może i by mogło, ale zgadzam się z założycielką tematu. Film w klimacie trudnym do przyjęcia dla dorosłego widza, taka trochę bajka, momentami aż za bardzo.
ja się zgadzam, że to taka swego rodzaju baśniowa opowiastka, ale chodziło mi o to, ze istnieje wielu dorosłych, którzy są zwolennikami takiej "dziecinnej" tematyki i nie męczą się przy takich filmach :) To zależy tylko od charakteru, niekoniecznie od wieku. :)
Z tym filmem jest jak z "Małym Księciem" - dzieci tylko oglądają, starsi - interpretują. To cudowna metafora naszej codzienności, nie trzeba się wysilać, aby odkryć przesłanie, że pośród tylu konformistów zawsze znajdzie się ktoś inny i niezależny, i, że czasem nie warto być takim jak wszyscy.
o, ta interpretacja też jest ciekawa :)
Ja to odebrałam jak "Piękną i Bestię", zgodność charakterów, no i swego rodzaju puenta, ze ludzie boją się odmienności. Dopóki mają nad nią kontrolę są zadowoleni, ale wystarczy, że poczują się zagrożeni, a mogą stać się prawdziwymi potworami. Edziu był taką "bestią", co to z zewnątrz straszy, nie umie żyć w społeczeństwie, ale okazał się być osobą najnormalniejszą i najbardziej dobroduszną z tamtego całego towarzystwa. Podczas gdy najgorszym potworem okazał się ten blondas (jak mu tam...?).
Czyli w skrócie "liczy się to, co jest w środku" :)
tak. gdyby nie Johnny i jego aktorstwo, ten film nie był by aż taki dobry. do takiej roli potrzebny był właśnie taki aktor. :)
film naprawdę piękny.
Co tu jest do interpretowania. Zgadzam się z założycielką tematu, tylko że powiem to troszkę dobitniej: film dla gimnazjalistów i to właśnie oni mogą się zajmowac interpretacją tego filmiku. Dorosłym, którym się film podobał powiem tylko: współczuję.
haha, to się założyciel tematu ucieszy, ze znów ktoś uznał go za kobietę.
Czyli uważasz, ze film jest infantylny, przewidywalny, nudny czy jaki? :) bo nie rozumiem czego współczujesz dorosłym którym się podobał.
A mam przeczucie, ze sam jesteś nie wiele starszy od gimnazjalistów, nie mam racji? :)
Infantylny też, ale przed wszystkim banalny. Nie widzę w tym filmie nic szczególnego. Zapytaj się jaki był np. film Harry Potter? Bo ja stawiam Edwarda na równi z tego typu filmem. I faktycznie starcem nie jestem, ale wystarczający mam wiek by widziec Edwarda w taki, a nie inny sposób. Wybacz mlif, ale jak masz w awatarze właściwie "zdjęcie legitymacyjne" kobiety, to nic dziwnego, że mylą Cie z kobietą :)
Ja z kolei mam wrażenie, że film należy do tych, które mogę oglądnąć jedynie parę razy, bo wiem, że jak przesadzę, to przestanie mi się w nim cokolwiek podobać i znajdę masę rzeczy, które mnie rozdrażnią.
Johnny podobał mi się tu bardzo, ale właściwie kocham go w każdym filmie, jestem wierną fanką i nie umiałabym się na niego gniewać nawet jakby odwalił jakąś kichę. :-)
Ciekawe stwierdzenie -- stawianie Edwarda na równi z Harrym. Początkowo mogłabym się kłócić, ale po dłuższym namyśle stwierdzam, że faktycznie coś w tym jest. Zarówno w Harrym jak i w Edwardzie, moim zdaniem, starają się przekazać młodszemu odbiorcy wartości w dosyć prosty sposób, gdzieś tam ukryte między akcją filmu, humorem, przygodą bohatera.
Się zastanawiam jak by film się prezentował, gdyby nakręcili go teraz.... ;-)
Tak czy siak -- film bardzo lubiłam, gdy byłam młodsza. Miałam wrażenie, że jest "z górnej półki" i nie każdemu chciało się po niego sięgnąć, co czyniło go w moich oczach wyjątkowym na swój sposób.
ej.., no czekaj.. a jakie jest przesłanie w Harrym Poterze. bo szczerze mówiąc nie odniosłam wrażenia, zeby tam kryło się jakieś przesłanie. W Edku jest to dosadniej pokazane. No jedno i drugie to bajka, ale jedno i drugie ma zwolenników w młodszym i starszym wieku (i tu akurat faktycznie współczuję tzw. dorosłym, którzy na pytanie jaki film lubią najbardziej odpowiadają :Harry Potter", jeśli po prostu go lubią, to czemu nie)..
Hm.. jak dla mnie nawet i filmy infantylne jak Edek mogą być miłe dla oka. :)
Czyli co, wszyscy się teraz zgadzamy, że Edward to film lekki, a nie jakiś ambitny, pełen przekazu? :)
I tak i nie. Przekaz jest jak najbardziej o tzw. normalnym społeczeństwie tylko ta baśniowa otoczka chyba, że o to chodziło, o pewien rodzaj pastiszu, ale nie będę wnikał w zamierzenia reżysera. Oto przekaz, który ja uchwyciłem:
1. Prawdziwa wartość kryje się w nas, a nie obok nas, w tym jacy jesteśmy, a nie kim jesteśmy i co posiadamy. Zatem postarajmy się najpierw poznać zanim zaczniemy oceniać.
2. Pod płaszczykiem spokoju, normalności w naszym społeczeństwie kryje się coś co sprawia, że każdego kogo się da i jeśli się da przerabia się na pieniądze nie licząc się z nim samym, a jego uczucia wykorzystuje się do manipulacji. Na prawdziwą miłość praktycznie nie ma miejsca, jest jak ginące zjawisko. W pierwszym rzędzie kalkulacja, a coraz mniej serca.
3. Każdego w tym ''normalnym'' społeczeństwie, kto czasami ma problem by się przystosować traktuje się jak śmiecia, którego wyrzuca się na margines, a najlepiej poddać od razu ''eutanazji''. Nie ważna jest przyczyna, nikogo to nie obchodzi i w efekcie coraz częściej traktujemy się jak przedmioty. Przestajemy się słuchać nie chcemy rozumieć, zaczynamy wyłącznie reagować, jak roboty.
4. Na koniec iskierka nadziei, że czasami w tym świecie można odnaleźć miłość tak prawdziwą, że gotowa jest ona zrezygnować ze wszystkiego dla dobra drugiej osoby, miłość tak wielką, że staje się poświęceniem własnego ego, że nawet własne potrzeby przestają być ważne.
prawie :)
1) film jest lekki ale nieco udziwaczniony (przez co wydaje mi się, ze dla małego dzieciaka byłby ciężki do przebrnięcia przez samą oprawę)
2)ale ma przesłanie, może nie jakieś górnolotne, głębokie itd, ale uświadamiające o błędach życia codziennego, więc jakieś tam jest (nie spłycajmy tak Edka!)
W sumie w tej wypowiedzi jest sporo prawdy Eater. Przesłanie nie górnolotne, a może nawet mało powiedziane. Do on off- porównując Edwarda do filmów dla dzieci nie miałem na myśli tej otoczki bajkowej, ale sam przekaz, który swoją banalnością właśnie tylko młodych widzów może zaintrygować.