Piękny i wzruszający film. filmy Burtona maja to "coś" .
Dla tych co kino kochają to uczta na poziomie formy i odrobina niesmaku wobec pospolitości dyskursu moralnego. Teraz po latach film zachowuje te ingrediencje. Jest coś dla socjologów opisujących senne i otulone dekadencją lata 80-te zwane, intrygująco, ,,kulturą wyczerpania".Bo ten film staje w poprzek konserwatywnym reakcjom, rodem z lat 80-tych właśnie, wobec liberalnych i libertyńskich idei poprzednich dekad. To także tęsknota reżysera za niewysiloną prostotą i zapachem świeżości hitów sprzed lat kilku. Najlepsze swoje filmy Burton dopiero nakręci, choć jest już po Batmanie.Good night and good luck, esforty.
7/10