Trudno o Jurgenie Bartschu myśleć w innych kategoriach niż psychopata, odrażający zabójca, człowiek pozbawiony zasad i skrupułów. Ale gdy sobie uświadomimy, że miał tylko 19 lat gdy w 1966 r. został zatrzymany za 4 morderstwa na nieletnich i próbę piątego, to skóra po prostu cierpnie. Film jest retrospektywą, rodzajem spowiedzi Bartscha ze swojego życia: opowiada kim jest, co go kształtowało, co myślał i czuł. Tutaj nie ma mowy o usprawiedliwieniu, bo przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie potrzebuje do realizacji swych marzeń - w tym seksualnych - nieletnich, i potrzeby zadawania im bólu. To po prostu przerażające, do jakiego zachowania jest zdolny człowiek. I tylko człowiek.
Tytuł filmu czyli "całe życie w krótkich spodenkach" ma odzwierciedlać pragnienie Bartscha bycia wiecznie dzieckiem, które za wszelką cenę nie chcę dorosnąć.