A jedyne co zapamietałam z filmu, to akt miłosny dwóch bohaterów, kiedy to zdecydowali sie na mała gównianą (dosłownie i w przenośni) perwersje ^^'
Filmem osobiście uważam że się nie ma co podniecać. Ot parodia jakich wiele, tyle że oryginalniej niż zwykle wykonana( kukiełki).
Zastanawiające sąwasze ochy i achy, więc chyba bedę musiała obejrzeć jeszcze raz "Ekipe....". Wtedy albo wam pojade, albo popre ^^'