"Isabel Coixet czyta Philipa Rotha, okrutną ironię autora "Kompleksu Portnoya", przyprawiając
odrobiną czułego wyrozumienia"??????
Skąd ta osobliwa interpunkcja?!
W Filmwebie ROI SIĘ od skandalicznych bełkotliwych przekładów z j. angielskiego, które nie służą
absolutnie niczemu.
Smutne to. Żenujące.
Wiesz, tak jest wszędzie. Im większa skala produkcji tym mniejszy wpływ ma się na jej poszczególne elementy. FW to już moloch i pewne niedociągnięcia są siłą rzeczy ignorowane. Grunt żeby np. przy Avatarze albo Zmierzchu nie było baboli, a resztę kiedyś się jakoś dociągnie...