film pretenduje do miana poważnego, ambitnego, opowiadającego o śmierci i tęsknocie, ale czy w rzeczywistości taki właśnie jest?
Dla mnie jest nieudaną próbą pokazania czegoś wzniosłego. Chwilami irytujący, mało zaskakujący, banalny.
Bez rewelacji.
Zachwycający jest za to magnetyzm i trudne do opisania piękno Penélope Cruz.
Powodem chęci obejrzenia była dla mnie reżyserka, po wspaniałym "Życiu ukrytym w słowach" spodziewałam się poruszeń. Niepotrzebnie.