Gostek boi się na końcu że zniknie jak jego matka nie przeżyje. Przecież to nie miało znaczenia jeśli zmienili bieg historii i ona "wyporządniała" to nie zajdzie w ciąże.
Przecież widać na końcu, że nie jest w ciaży, Gostek urodzil sie w grudniu 1985. W koncowce, kiedy Jodi wraca ze sklepu z zakupami, na gazecie widnieje rok 1985, można tylko gdybać, bo mógł to być styczeń 1985 więc mogła jednak zajśc :P
Tyle to ja wiem... Chodzi mi o to, że zmieniła swoje życie a sama sobie dziecka nie zrobiła, jeśli zmieniła swoje życie nie ma żadnej pewności, że spotka tego samego człowieka z którym ma (miała) dziecko...
Ale on o tym wiedział. Samantha powiedziała mu, że być może nigdy nie pozna Adama, jak będzie miała rodziców, a Tom jej mówi, że zdaje sobie z tego sprawę. Byli w swego rodzaju czyśćcu, więc jedyne co Tom mógł zrobić, to chociaż uratować Haznsa (w czasie kiedy to się dzieje, czyli lata 40, Samantha jest już na świecie albo w brzuchu matki, w końcu on zginął tego dnia) i Samanthę. A to czy Jody i Tom się narodzą, to już otwarta kwestia (w przypadku Jody wyjaśniona na końcu). Tom, o ile się nie urodzi, to i tak nie będzie o tym wiedział, bo nigdy go nie było.
Mała poprawka mojej wcześniejszej wypowiedzi - Tom się nie urodzi w alternatywnym zakończeniu, poświęcił swoje istnienie na rzecz swoim przodków.