Zakończenie filmu to perfidne śmianie się w twarz do widza. Film przeprowadzony tak, że Zoe i Ben idą wszędzie jak po sznurku. Żeby nagle się znaleźć w samolocie i uznać hmmm chyba jednak było za łatwo. I fakt - było. Przez co film traci. Do sceny kiedy Zoe wpada do taksówki jeszcze wszytko się trzymało kupy. Potem mamy 10 minutowy festiwal bzdur, żeby jak najszybciej skończyć film.
To akurat faktycznie durne było, zwłaszcza że nie zasłużyła sobie niczym na budowanie escape roomów skoro jakby nie było to poległa w swoim. Może to jakoś wytłumaczą, w następnej części.
Bo to nie była ta sama kobieta. Ale podejrzewam, że Pani psycholog była niejako zamieszana w działania tej organizacji
Imo to była ta sama kobieta. Zamieszana w całą intrygę minos. Tylko Zoe po prostu ucięła temat mówiąc, ze ją pomyliła