Liczyłam na dobre, mocne kino i się przeliczyłam. To mój czwarty film z repertuaru pani Holland i ewidentnie najgorszy. Tutaj ścierają się dwie takie rzeczy: pierwsza - film jest naprawdę dobrze zrobiony pod względem wizualnym, ładne kadry, całkiem przyzwoite aktorstwo, ułożenie scen nie razi, a wręcz przeciwnie. Ładnie się to ogląda. Ale druga jest taka, że film jest zupełnie nieprzekonujący. Nie pod względem historycznym, bo wiadomo, że historia jest prawdziwa, choć, jak już ktoś napisał, z paroma przekłamaniami w fabule. Ale chodzi o coś innego, co trudno uchwycić słowami. Ja, oglądając ten film, nie czuję powagi sytuacji, nie wierzę w nią. To wszystko jest zbyt kolorowe, zbyt filmowo wymalowane, przypudrowane. Nie pozostawia paradoksalnie miejsca na życie. I dla mnie niestety życia tu nie ma. Szkoda.
zgadzam się z tobą i potwierdzam. Film jest jak opowieść dla 13-latków. Nie czuć tu realizmu a bliżej temu filmowi do przygód dzielnego wojaka Szwejka niż do poważnego filmu historycznego. Nie chcę mi się wieżyć w to że jakaś ręka boska czuwa nad naszym Salomonem i z każdej opresji wychodzi cało i w ostatniej chwili jak bohaterowie filmu "2012". Aktorstwo jak dla mnie bardzo przeciętne i straszna scena z Anną Seniuk. Jednak w tym wszystkim jest coś co sprawie że film nie jest taki zły bo ogląda się go dobrze, lecz jako całość wypada po prostu średnio.
podpowiem;)
Twój błąd ortograficzny natchnął Sirmarcina .... wierzysz, że wieża Eiffla w Paryżu została zaprojektowana przez Eiffla ?;)
Na ten film trzeba patrzeć z przymrużeniem oka, bo w takiej konwencji go zrobiono, ale to nie żadne sf, bo oparty jest o rzeczywiste wydarzenia
Nie obraź się za szczerość, ale z tego co widzę to Tobie trudno jest cokolwiek "uchwycić słowami". Jeśli ktoś chce uchodzić za intelektualistę, mającego prawo do krytykowania twórczości innych, to może warto zacząć od czytania książek i rozszerzania własnego słownictwa, aby uniknąć tworzenia zdaniopodobnych tworów, nielogicznych i wewnętrznie niespójnych , okraszonych takimi `kwiatkami` jak "ścieranie się rzeczy", "historii z paroma przekłamaniami w fabule", "filmowo wymalowanego", "pozostawiania miejsca na życie". W przeciwnym razie można spłodzić tylko pseudointelektualny bełkot i nawet upiekszenie kilkoma mądrze brzmiącymi wyrazami obcymi tego nie zmieni.
wow. wydawało mi się, że ludzie obrażający innych za ich opinie w zupełnie absurdalny sposób to w dobie bombardowania społeczeństwa wysoką kulturą zupełne relikty (przepraszam, że znów używam trudnych i mądrze brzmiących wyrazów). to przykre się mylić. trolling trwa
Co nie zmienia faktu, że brak książkowsrętu u rozmówcy, znajomość polskiej gramatyki, właściwego znaczenia słów w języku polskim czy też umiejętność budowy przez ww. zdań, bardzo utrudnia pomylenie go z forumowym połinteligentem, a ułatwia rozpoznanie w nim wyrafinowanego znawcy polskiego/europejskiego/światowego kina. :)
z kolei nadmiar wolnego czasu, skutkujący zajmowaniem się kuriozalnymi czynnościami (jak wyszukiwanie błędów gramatycznych w skleconej pospiesznie opinii użytkownika forum, którego się nie zna, zatem nie ma się także prawa wnioskować o jego inteligencji i oczytaniu [jeżeli przeszło się elementarny kurs logiki na studiach wyższych, powinno się takie oczywistości rozumieć]), złośliwość, skierowana w przypadkowym kierunku z zupełnie niezrozumiałych powodów, dziecinna próba udowodnienia innym swojej wyższości umysłowej i korzystanie z każdej nadarzającej się okazji, by móc coś w swoim otoczeniu skrytykować, bardzo utrudniają pomylenie kogoś z interesującym, uprzejmym i godnym uwagi rozmówcą, ułatwiają natomiast rozpoznanie w nim nadętego polaczka o horyzontach myślowych pingwina i zerowym zrozumieniu wobec innych ludzi. pozdrawiam
Bardzo mi miło :) , naprawdę, szczególnie, że trudno nie zauważyć, iż powyższej wypowiedzi poświęcono wielokrotnie więcej czasu niż poprzednim, przez co stałą sie łatwiejsza w odbiorze i paradoksalnie - mniej irytująca, aczkolwiek nawet pingwin, morświn czy inna foka zauważyłyby, że nie można "mieć zrozumienia wobec kogoś", a jedynie można "rozumieć kogoś".
I naprawdę, nie trzeba niczego wyszukiwać, bo to aż kłuje w oczy, nie pozwalając nad tym przejśc obojętnie. Zgadzam się również, że należy potępiać przejawy "poszukiwania okazji, aby coś/kogoś skrytykować", choć nie jestem pewien kto (biorąc pod uwagę wszystkie wypowiedzi w tym wątku i zaczynając od tej, która dyskusję rozpoczęła), byłby najwłaściwszym adresatem tej cierpkiej uwagi. :)
nie do konca, a w zasadzie w,ogóle nie rozumiem Twoich zarzutów... film oparty jest na faktach...więc skąd brak zycia wg Twojego zdania?
własnie "oparty" ale tak oparty, że dano nam ubarwioną historyjkę ratująca bohatera za pomocą deus ex machine. Nie potrzebne sceny jak np. w zakończeniu Izzak .
Niestety, fajne to nie było, raczej takie amatorskie bardziej. Humoru jakoś tam w ogóle nie mogę sobie przypomnieć.
O proszę, jaka ciekawa wypowiedź. Zupełnie jakbyś świadomie i celowo obraził właśnie wszystkie kobiety po to tylko, by obrazić jedną, a dlatego tylko, że dobry film ci się nie spodobał. :)
czytanie tych komentarzy wciągnęło mnie bardziej niż niejedna książka , ( czy jestem półinteligentem bo interesują mnie pierdoły , czy tez widze zalążek do scenariusza ... krytycy z filmwebu )
Ale właśnie może tu nie chodziło o powagę tylko o pokazanie absurdów wojennego czasu?