Zacząłem od oceny 6, zaraz po sensie. Minął jednak kolejny dzień, a ja wciąż nie mogłem przestać myśleć o wątkach poruszonych w Ex Machina. Tym sposobem film zasłużył na mocne 7. Czy na tym się zatrzyma?
Podczas seansu najpierw zaczynamy wątpić w człowieczeństwo Caleba, następnie on sam daje wyraz tej niepewności poddając się drastycznej próbie. Koniec końców zaczynamy zastanawiać się nad własną tożsamością. Jaki mamy dowód na to, że nie jesteśmy czyimś tworem? Co czyni nas innymi, lepszymi od maszyny?
Supernowoczesne laboratorium pośrodku raju. Punkt, w którym nauka po latach odcinania się od duchowości, tak naprawdę się do niej zbliża.
Wielu widzów zarzuca bohaterom nielogiczność zachowań. Jak taki geniusz, jak Nathan mógł dać się oszukać i zabić? Odpowiem wam krótkim cytatem: "A gdy Bóg ukończył w dniu szóstym swe dzieło, nad którym pracował, odpoczął dnia siódmego po całym trudzie jaki podjął. Wtedy Bóg pobłogosławił ów siódmy dzień i uczynił go świętym; w tym bowiem dniu odpoczął po całej swej pracy, którą wykonał stwarzając."