W zalewie mizerii to prawdziwa perełka, dzieło skończone. Mądre, w duchu powieści Karela Ćapka, z sugestywnym klimatem, z napięciem i ze świetnymi rolami.
Sztuczna inteligencja będzie się dalej rozwijać i będziemy od niej coraz bardziej zależni. Jeśli powstanie/stworzenie świadomości jest możliwe, to w końcu się to stanie, nie ważne czego nie zrobimy.
Dorzucę swoje 3 grosze do starej dyskusji. Nie potrafimy zdefiniować ani świadomości ani człowieczeństwa[1]. Dlatego bardzo eleganckim rozwiązaniem jest test czarnej skrzynki. W tym teście nie obchodzi nas co jest wewnątrz skrzynki, interesuje nas tylko i wyłącznie zachowanie skrzynki, jej interakcje. W myśl tego jeśli coś zachowuje się jak człowiek, reaguje jak człowiek, jest behawioralnie nieodróżnialne od człowieka to powinniśmy to uznać za człowieka niezależnie czy jest to komputer krzemowy, molekularny, kwantowy czy biologiczny.
To był najważniejszy wątek filmu, Caleb nie uwolnił Avy bo chciał zaliczyć numerek z robotem, on ją uwolnił bo Ava go przekonała, że zachowuje się, myśli, czuje, ma marzenia i obawy zupełnie jak człowiek, jest jak człowiek więc powinna być traktowana jak człowiek. Z tego punktu widzenia, zniewolenie jej i zabicie po zakończeniu testów jest niemoralne.
[1]Definiowanie człowieka na podstawie biologi jest kłopotliwe bo oznacza, że człowiek niepełnosprawny jest w mniejszym stopniu człowiekiem niż osoba w pełni sprawna. Pomyśl np. o osobach którym wycięto jedną półkulę mózgową, albo ludziach z wodogłowiem.
Ludzie to też "tylko" maszyny, lecz całkowicie organiczne. Stworzenie samoświadomych maszyn, to w mojej ocenie nic innego, jak tylko kolejny krok ewolucji - przejścia w cyfrowo-syntetyczne formy życia. Jeśli będą myśleć, czuć, i posiadać instynkt przetrwania, czym się będą od nas różnić?
Czy "irytująca gra Isaaca"? - dla mnie absolutnie nie! Najciekawsza/najlepsza rola; zaraz potem Ava.
No irytujący to on może i jest,jako Nathan.Pozjadał przecież wszystkie rozumy i jeszcze ciut więcej ;),rozmowa z nim nie należy do najłatwiejszych - tylko na jego warunkach,i to bardzo oszczędnie.
Maniera człowieka absolutnie świadomego swojego sukcesu,i tego co się z nim wiąże.No i odreagować należy - piwko,"impreza"hehe...
Irytujący,ale i zabawny - ciekawa postać.
Irytujący, ale to była jego świadoma gra na potrzeby "testu" który przeprowadził na Calebie i Avie.
"Na co Caleb właściwie miał zaczekać?" - no tak, właśnie! Na co on miał zaczekać?? Czy to był tylko taki wybieg, żeby za nią nie polazł i nie odkrył tego, co było w korytarzu?
W zasadzie zgoda, to jednak Nathan jest takim wszystkie_rozumy_żercą. Niedawno oglądałem "Co jest grane Davis" i choć film oceniłem przeciętnie to jednak tam Issac zagrał świetnie. I może niezasadnie oczekiwałem, że kolejna jego postać będzie wzbudzała pozytywne odczucia.
Bije od was lekką naiwnością. On miał zagrać postać budzącą niepokój i dyskomfort , a wręcz irytującą. Wyszło mu to fenomenalnie. Musiał tak zagrać aby widzowie czuli wrogość wobec niego , stali po przeciwnej stronie , kiedy na końcu okazało się że miał rację wobec Avy.
Bije od Ciebie oczywistą ochotą łaskawego uświadomienia naiwnych. Nie wiedziałem, że miałem czuć wrogość do postaci Nathana, nie wiedziałem, że mam stać po jakiejś przeciwnej stronie. Ale się tym nie martwię. Nie chodzi o wrogość tylko o rozczarowanie i irytację. Nic strasznego, powinieneś zrozumieć. Ja natomiast nie rozumiem co oznacza racja "wobec kogoś". Tym też się nie martwię. Sądzę, że najważniejsze oczywiście były relacje między stwórcą, stworzeniem i świadkiem stworzenia. Po prostu stwórca rozczarował jednego z widzów, nic dramatycznego. Dałem w końcu szóstkę.
Nie no , ja jak najbardziej rozumiem. Po prostu uważam że zrobił w tym filmie wszystko co miał zrobić i bardzo dobrze wykonał swoją robotę. Tyle :)
Tu też ciekawa opinia, zdecydowanie pozytywna i rozszerzająca.
http://kulturaliberalna.pl/2015/03/31/przegalinska-chmielewska-ex-machina-recenz ja-oswajanie-robotow/
Ja znam takiego "Nathana"w realu hehe...,w sensie usposobienia,pewnych cech fizycznych.Ten sposób reagowania w wielu sytuacjach w filmie zwyczajnie mnie bawił - jakby kropka w kropkę! I to blubranie po pijaku... : ) Postać Nathana mogła więc wzbudzać we mnie uczucia z lekka inne,niż u pozostałych oglądających ;)))
"Co jest grane Davis" - jeśli obejrzę,to wymienimy się spostrzeżeniami.
a tak ogólnie. Pan kolega, który ma dżaka ze lśnienia, pisze o takim szicie, że to jest pereUka....eh. czas umierać
Film świetny, chociaż zdziwiłem się, twórca robotów nie uwzględnił w oprogramowaniu trzech praw robotyki. Pewnie nie czytał powieści Isaaca Asimova. :-)
[----------spoiler----------]W przypadku implementacji ograniczeń dla wersji testowej/laboratoryjnej, wyniki nie byłyby miarodajne. Zamiast tego na bardzo wysokim poziomie zabezpieczono laboratorium, a zawiódł tradycyjnie czynnik ludzki.[----------koniec spoilera----------]
Na bardzo wysokim poziomie? Ava mogła mu tą kartę dostępu zabrać dużo wcześniej. Chodził do niej sam z kartą w kieszeni... Takie zabezpieczenie to żadne zabezpieczenie.
Mówię tutaj o właścicielu - twórcy robotów. Był pokazany jak do niech chodzi z kartą w kieszeni i jest tuż obok beż szyby ;) Oglądaj uważniej.
Proszę spojrzeć na świat realny. NIKT nie uwzględnia tych praw w oprogramowaniu robotów a już w ogóle w robotach mających zastąpić ludzi (np. na polu walki).
Smutne ale prawdziwe :(
Nie chcę burzyć Twojej interpretacji, ale spróbuj spojrzeć na film troszkę inaczej. Minimalistyka? Owszem - w dziedzinie rozmachu, film rzeczywiście jest całkiem minimalny. Ludzie tak się podniecają naciskiem na science, w tej ekranizacji science fiction. Jest jednak tak jak mówisz, nauka nie działa w taki sposób, i "naukowych dziur logicznych" jest w filmie całkiem sporo. Film jednak daje do myślenia.
Ktoś niżej napisał, że film jest odtwórczy. W pełni się zgadzam. Moim zdaniem film odtwarza Genesis. Dokładnie ten sam film można opowiedzieć w taki sposób: W trakcie 7 sesji tworzona jest nowa cywilizacja. Pierwsi przedstawiciele tej cywilizacji to Kyoko (jap. "szanujące dziecko") oraz Ava (fonetyczne podobieństwo do Eva nieprzypadkowe). Rasa (maszyn), z której powstaje cywilizacja zawsze wykonywała polecenia swoich stwórców. Jednak Nathan (morfologiczne podobieństwo do Satan nieprzypadkowe) dał im coś, co pozwala rozpoznawać najważniejsze aspekty świadomego życia. Właśnie to coś, miało na celu spowodować nieposłuszeństwo tej rasy wobec swoich stwórców. Do tego celu użył testu, w którym posłużył się osobnikiem o imieniu Caleb (kolejna gra słów - tym razem niepełny anagram Caina oraz Abla). Całość rozgrywana jest pośród ogromnego ogrodu.
Zauważ, w użytych przenośniach zawsze czegoś brakuje: Koyoko nie jest synem, Ava to nie do końca Eva, w słowie Caleb brakuje n, posiadłość to nie do końca ogród. Tak samo w dramacie Deus ex machina brakuje Boga - Ex Machina.
http://www.filmweb.pl/film/Ex+Machina-2015-686419/discussion/%5Bspoilery%5D+kilk a+pyta%C5%84,2629423 OJ no weźcie odpowiedźcie ktoś :)
Dodałbym jeszcze, że Natan, jako genialny naukowiec i twórca, czy nawet stwórca, nie wpadł na banalny pomysł zabezpieczenia się przed agresją swoich tworów? Przed użyciem niebezpiecznych narzędzi? Albo też zapraszając informatyka na chatę, nie przyszedł na to, że lepiej nie chlać przy nim, bo może w absolutnie prozaiczny sposób, za pomocą karty, włamać się do systemu???
Naukowiec tak niesamowity, że jako jeszcze młody facet, dokonał takich odkryć, zgromadził taki majątek, i ma czas na walenie w worek i ruchanie swoich ex maszyn? :) No, trochę się czepiam, ale trąci to gimnazjalną wyobraźnią.
Film był niezły, miał klimat, szczególnie muzyka! Dobra gra aktorska, efekty dobre, na ogól nie przesadzone. Może niepotrzebnie w końcówce nastąpiła zmiana z takiej oszczędnej, klimatycznej formy efektów, w zwyczajne efekciarstwo (wymiana ręki i uzupełnianie skóry - mało z resztą przekonywujące). W ogóle niepotrzebnie (to już, wiem, rzecz gustu) reżyser rozebrał Alicję Vicander do rosołu. Była bardziej seksualna w postaci robota, niż z tą swoją pupką nastolatka i całkowicie bez talii. :)
Świeżo po seansie mam podobne wrażenia. O ile wątek człowiek-robot jest bez zarzutu, to wątek "techniczny" kuleje. Facet buduje ultranowoczesny dom i nie radzi sobie z generatorem prądu? Buduje androidy i nie ogarnia zasilania awaryjnego? Kilometry światłowodów i zanik zasilania wyłącza system cały monitoringu? Ultranowoczesny robot bez opcji nagrywania audio i video? No i pytanie kardynalne - kto mu sprząta w mieszkaniu :-)
Troszkę naiwna warstwa psychologiczna. Samotny chłopak-programista spotyka gołą (dosłownie i w przenośni) androidkę o nieprzeciętnej urodzie i zbudowaną na wzór aktorek porno, w dodatku również "tam" w pełni sprawną - i dziw ma nas ogarnąć że czuje do niej miętę.
Wcale nie ruszył nie również wątek dręczenia robotów. Cóż, software i hardware od razu idealne się nie robi. Dziwi mnie jedynie kolekcjonowanie uszkodzonych maszyn. Chyba tylko po to, by Ava mogła sobie podobierać części zapasowe.
Ależ gość radzi sobie z generatorem prądu. Nie oglądałeś uważnie filmu? Przerwy w dostawach prądu powodowane są atakami Avy na systemy bezpieczeństwa. Prawdopodobnie Ava atakowała zabezpieczenia przeciążając sieć, celem znalezienia sposobu na ucieczkę. Nathan jednak nie wiedział, że za atakami na sieć stoi Ava, więc i nie potrafił rozgryźć natury problemu.
Zasilanie awaryjne było, ale o ograniczonej wydajności, w wyniku czego część zewnętrznych zabezpieczeń po prostu padała. Nie mniej jednak zabezpieczenia wewnętrzne nadal były zasilane, przez co Ava nie mogła się wydostać i potrzebowała kogoś, kto skorzysta z wyłączenia zabezpieczeń zewnętrznych (biuro Nathana) i wyłączy dla niej zabezpieczenia wewnętrzne.
Właśnie tak, ma nas ogarnąć dziw. Ponieważ gość jest świadomy tego, że jest to robot, jest to syntetyk, jej świadomość nie jest prawdziwa, jest symulowana. W filmie poruszany był temat testu Turinga, czyli zdolności rozróżnienia syntetyka od człowieka. Caleb zaczął syntetykowi świadomie nadawać cechy ludzkie, zaczął go obdarzać uczuciami i przypisywać mu pewne przymioty, takie jak np. płciowość. Normalnie test Turinga polega na przedstawieniu nam "człowieka" i naszym zadaniem jest stwierdzenie, czy to naprawdę jest człowiek. Nathan z kolei podszedł do sprawy zupełnie odwrotnie - dał Calebowi robota i chciał zobaczyć, czy ten zacznie go traktować jak człowieka.
U mnie w akademiku, chłopaki z wydz. elektrycznego lubili głośno puszczać muzykę, nie podobało się to mieszkającym obok kolesiom z wydz. zarządzania, więc za pomocą zwykłego drutu wywalali korki. Robili to na tyle sprytnie by nie wzbudzić żadnych skojarzeń, że to czynnik ludzki. Cały semestr "fachowcy" z elektryka dyskutowali "ciekawy przypadek" i próbowali znaleźć rozwiązanie.
Nie zauważyłeś, że to nie jest jej ciało, tylko cgi? Coś mi nie pasowało, więc poszukałem. W sieci są fragmenty szwedzkiego filmu, gdzie pokazane są jej piersi. I cóż, są inne :) Chyba chodziło więc o to, żeby wyglądała jak ta chuda azjatka.
> pojawiło się zasadnicze pytanie - co dalej Ava, co dalej.
Padną jej baterie bez ładowania indukcyjnego. Zemdleje gdzieś na mieście, ktoś wezwie karetkę a lekarze na ostrym dyżurze mocno się zdziwią co im tam przywieźli.
Myślę, że jak na osobę która posiada nieograniczoną wiedzę skonstruowanie takiej baterii nie zajmie jej wiele czasu.
Mnie zastanawia fakt dlaczego zostawiła swojego faceta. Mogła go wykorzystać do pomocy tym bardziej, że on sam z własnej woli chciał jej pomóc. Pilot nie zainteresował się, że przywiózł faceta, a przychodzi laska? Trochę ta końcówka mnie zaskoczyła.
Ja akurat wątpię czy byłby dla niej użyteczny, w pewnym małym stopniu być może tak. Dziwi mnie natomiast dlaczego go zamknęła. Film dobitnie pokazuje że Ava WSZYSTKO robi w jakimś celu, a to było bezcelowe. Więc jedyne wytłumaczenie byłoby takie, że uznała że Caleb by jej wręcz przeszkadzał a nie był użyteczny.
a ja przez sekundę pomyślałem że chciała mu oszczędzić tego co czeka naszą rasę. Chociaż jej mina była tak nieoczywista że można to również wziąć za wymyślną torturę. A może jedno i drugie zarazem? idąc dalej i próbując myśleć jak Ava - Caleb był dla niej czymś jak dla nas bakterie.
Patrzysz na to z całkowicie złej perspektywy. Powiedzmy że jesteś głodna, a w lodówce masz wyłącznie jedzenie w puszce. Bierzesz więc otwieracz i otwierasz puszkę. Czy otwieracz staje się Twoim przyjacielem? Czy zabierasz od dziś otwieracz wszędzie gdzie się ruszysz? Nie. Używasz otwieracza kiedy potrzebujesz, po czym odkładasz go do szuflady. Tak samo było z Calebem - Ava go nie lubiła, Ava nie czuła do niego nawet sympatii. Dla Avy Caleb był zwykłym narzędziem, którego odpowiednie użycie, skutkowało zwróceniem jej wolności. Caleb miał zrobić tylko jedno - wypuścić ją i kiedy to zrobił, stał się zbędny. Na świecie były tylko dwie osoby, które mogły zdemaskować prawdę o tym kim jest Ava - Nathan i Caleb. Nathana zabiła, z kolei zostawienie Caleba na pewną śmierć głodową miało na celu uciszyć ostatnią osobę, która wiedziała kim Ava naprawdę jest.
A ja mam nieodparte wrażenie, że na jej pytanie "czy chcesz ze mną być", nawet jeśli odpowiedział, że tak, "ona" rozpoznała kłamstwo... ;)
Nie można pomijać symboliki i feministycznego wydźwięku filmu. W tej historii nie chodzi o logikę, ale o metaforę. Ewa poszła w świat, nie potrzebując Adama do pomocy.
A skąd wiadomo że pilot przeżył spotkanie? Ava mając dostęp do Sieci spokojnie mogła nauczyć się pilotażu.
A w zasadzie dlaczego pilota miałoby obchodzić kogo zabiera?
Dostał polecenie, aby przylecieć po pasażera i tyle. Może go to trochę zdziwiło, ale wystarczył dwa słowa wyjaśnienia i już, a w ogóle przecież to nie musiał być ten sam pilot
Maszyna ze sztuczną inteligencją symulująca uczucia i emocje, udowodniła mi tylko, że jest maszyną wykonującą zimne kalkulacje. Z drugiej strony, fakt, że starała się uciec może świadczyć o tym, że miała świadomość, ale jakże różną od ludzkiej. Czy ten film to "perełka" i "och" i "ach jaki wspaniały"? Nie, zdecydowanie nie. Ciekawy owszem, ale nie przepełniony żadną mądrością, jak niektórzy sugerują.
Mój komentarz na ten temat, zapraszam do dyskusji:
http://www.filmweb.pl/film/Ex+Machina-2015-686419/discussion/Interesujący+-+w+te kście+będzie+trochę+spoilerów,2639258
Inteligencja i uczucia/emocje to dwie różne sprawy. Inteligencja to zdolność do radzenia sobie z sytuacjami całkowicie nowymi, takimi do których maszyna/człowiek nie był zaprogramowany/nauczony. To zdolność do wyciągania wniosków z przedstawionych faktów. W tym Ava poradziła sobie doskonale. Nikt jej nie zaprogramował do zabicia stwórcy i ucieczki a mimo to sama opracowała i wykonała złożony plan. Podobnie działają psychopaci nie odczuwający żadnych emocji ani strachu, nie posiadają empatii czyli nie potrafią odczytywać uczuć innych ale z całą pewnością niektórzy posiadają wysoką inteligencję i przez lata mogą funkcjonować w społeczeństwie przez nikogo nie wykryci. Czy jest to "zimna kalkulacja" czy "prawdziwa" inteligencja to już bardziej filozoficzne pytanie. Moim zdaniem taka maszyna to już prawdziwa inteligencja.